Maraton miesięczny czyli idy marcowe

1
Lubię marzec, tak naprawdę. Jest to miesiąc będący czymś w rodzaju przedsionka wiosny - jeszcze nie, a jednak prawie już. A że nowe początki to dobry motywator, postanowiłam bardzo spontanicznie, pomiędzy jedną kartką skryptu, a drugą kartką skryptu, ruszyć w maratony.

Z góry zaznaczam (usprawiedliwiam się, ech), że nie będę co dzień zamieszczać sprawozdania znakowego. Być może nawet nie co tydzień. Ale chciałabym móc po całym miesiącu powiedzieć "Muahahaha, bracia patrzcie jeno! Znaków jak mrówków!"

Cel? Coś w rodzaju powieści, po drodze może jakieś opowiadanka i powrót do Projektu W Którym Czuję się Jak w Domu. Ale powieść, rzecz całkiem nowa, jeszcze nie do końca przemyślana - to priorytet. Tytuł roboczy już mam, prolog napisany, fabuła - bardzo kuleje, piszę - niechronologicznie.

A, by móc się pochwalić, trzeba mieć gdzie.... Więc czas, prawie start!



A pomysł maratonów tak miodny, bardzo, bardzo miodny! ♥
ODPOWIEDZ

Wróć do „Maraton pisarski”