Seryjny morderca na 3 baty

1
Tekst co prawda nie pisany na kolanie, ale w przerwie od poważniejszych tekstów jako wprawka. Może pojawić się kilka byków, bo opko jeszcze ciepłe.

*

Seryjny morderca wszedł do domu. Miał ze sobą dwie głowy – własną, wyrastającą z szyi oraz niezbyt zadowoloną głowę Janka Nowaka, na którym chwilę wcześniej dokonał czułego aktu dekapitacji. Zgodnie z rytuałem ułożył niezbyt zadowoloną głowę obok innych niezbyt zadowolonych głów na dębowej, masywnej półce z IKEI, po czym uśmiechnął się i poszedł konstruować swoją osobowość na spotify free. Zacznijmy jednak od początku.

A co działo się na początku, jak w ogóle doszło do spotkania seryjnego mordercy z Jankiem Nowakiem opowie jego kumpel, też Janek.

To był najbardziej metalowy chłopak w Polsce, serio. Mówię: był, bo już go nie ma, odszedł, dzisiaj dzwonił komisarz Paweł z komendy stołecznej, że znaleziono ciało Janka, chociaż też nie do końca, bo ciało nie miało głowy.

Co do Janka – żyleta, od piętnastego roku życia lataliśmy na koncerty podwórkowych Doorsów, Zeppelinów i Elvisów, na imprezach lało się piwo, wódka, whiskey może nie, bo za drogie, i szampany made in russia też grały w naszym życiu oscarowe role. Teraz żałuję, że kłóciliśmy się, kto jest bardziej metalowy, czyje ubrania są bardziej czarne. Jedyny plus z tego wszystkiego taki, że nie muszę kupować specjalnych łachów z okazji żałoby. Z szafy i tak wylewa się czerń.

Janku, ale ty nie jesteś tym Jankiem, którym się interesujemy. Mógłbyś tyle nie mówić o sobie i przejść do rzeczy?

Tego wieczora byliśmy w klubie, tu kreseczka, tam piweczko, w kiblu laseczka, tańczyliśmy, ale Janek powiedział, że idzie na szluga. I potem kie…

Dziękujemy ci, Janku, tymczasem oddajemy głos narratorowi, którego już znudziło twoje gadanie. Pamiętaj, że jeżeli będziesz tak nudził, pewnego dnia ktoś wejdzie do twojego mieszkania na Solcu, tak, wiemy gdzie mieszkasz, i upierdoli ci łeb. Ok?

Nasz seryjny morderca rankiem w dniu morderstwa siedział przy ciastku i latte, a trzeba dodać, że pił tylko latte na odtłuszczonym, sojowym mleku, i tak myślał sobie, że gdyby bitnicy żyli w uniwersum serialu Pamiętniki wampirów, Ginsberg byłby czarodziejem, Neal Cassady wilkołakiem, William Burroughs pięciuset letnim wampirem, z kolei Kerouac człowiekiem, jak zabity Janek Nowak i ty, czytelniku. Chyba że coś ukrywasz?

Możemy śmiało wywnioskować, że skoro główny bohater naszego opowiadania przybijał piątki literaturze oraz pijał latte, bajki o patologicznych korzeniach seryjnych morderców można potłuc o kant dupy, jeśli jest na tyle kanciasta, albo innych części ciała. Jego matka nie była dzieckiem z dworca zoo, ojciec nie gwałcił lolitek. Co do chłopców, niestety nie dysponujemy odpowied…

Drogi narratorze, pozwól, że ci przeszkodzimy, ale. W dupie mamy twoje latte. W dupie mamy twoje latte. W dupie mamy twoje latte. Potrafiliśmy odebrać głos przyjacielowi naszej ofiary, przyjacielowi, którego szloch na pewno wywołałby orgiastyczne reakcje. Współczesny odbiorca nie jest zainteresowany słuchaniem analiz charakterologicznych, jedyne, czego pragnie, to fakty, krew i śmierć, więc prosimy: ogranicz swoją narrację do suchych faktów, krwi i śmierci. W innym przypadku będziemy zmuszeni i tobie złożyć nocną, niezapowiedzianą wizytę.

…nimi informacjami. Wracając jednak do kawiarni. Seryjny…

Drogi narratorze, ostatnie ostrzeżenie. Fakty, krew, śmierć. I nie, nie wracamy do kawiarni.

morderca pomiędzy łykiem kawy, a myśleniem o bitnikowskich Pamiętnikach Wampirów, zauważył jak do środka wchod…

Przykro nam, drogi narratorze, ale to chyba twoje ostatnie opowiadanie. Możesz spodziewać się nocnego gościa. I uwierz, spanie przy zapalonym świetle jeszcze nigdy nikomu nie pomogło.

Ciało Janka Nowaka zostało zabezpieczone przez policję w kilka minut po tym, jak wyszedł on z klubu na papierosa. Świadkowie zeznają, że biały, młody mężczyzna, około metra 80 wzrostu, najpierw zaczął brutalnie bić ofiarę, po czym wyciągnąwszy siekierę odciął jej głowę. Po wszystkim zlizał krew z siekiery i spokojnym krokiem udał się w dół Mazowieckiej. Niestety, więcej informacji posiada jedynie narrator, którego nie ma już na antenie.
Ostatnio zmieniony pt 20 lut 2015, 22:32 przez badz, łącznie zmieniany 1 raz.

2
Technicznie nie za bardzo jest się czego czepić (co nie znaczy, że nie będę próbował) ale może o co mnie "widzimisię".
To nie będzie weryfikacja, raczej rozmowa o gustach przy piwie.
Seryjny morderca wszedł do domu.
Wracał. I już mam wesoło machającego głową Czerwonego Kapturka i setki innych, adekwatnych do klimatu tekstu, skojarzeń. Ponadto wracał - czyli, w domyśle po wykonanej pracy/obowiązku. I w ogóle :)
Miał ze sobą dwie głowy – własną, wyrastającą z szyi oraz niezbyt zadowoloną głowę Janka Nowaka, na którym chwilę wcześniej dokonał czułego aktu dekapitacji.
Groteskowo jest, fajnie. Jednak czułej - do redaktorskiej dekapitacji. Niezbyt zadowoloną wystarczy jako żart w tym zdaniu, czułej już psuje efekt. Natomiast jeśli chodziło Ci o pokazanie sylwetki mordercy w tym zwrocie to z czułością.
Zgodnie z rytuałem ułożył niezbyt zadowoloną głowę obok innych niezbyt zadowolonych głów na dębowej, masywnej półce z IKEI, po czym uśmiechnął się i poszedł konstruować swoją osobowość na spotify free. Zacznijmy jednak od początku.
Cholera, półki z Ikei kojarzą mi się raczej z czymś lichym i ogólnodostępnym, ale może mam złe skojarzenia.
Teraz żałuję, że kłóciliśmy się, kto jest bardziej metalowy, czyje ubrania są bardziej czarne.
Doskonałe.
Z szafy i tak wylewa się czerń.
A tu już akurat za dużo - czytelnik zrozumiał poprzednie zdanie i konsekwencje z niego wynikające.
Możemy śmiało wywnioskować, że skoro główny bohater naszego opowiadania przybijał piątki literaturze oraz pijał latte, bajki o patologicznych korzeniach seryjnych morderców można potłuc o kant dupy, jeśli jest na tyle kanciasta, albo innych części ciała.
Inne części ciała psują wydźwięk zdania.
Świadkowie zeznają, że biały, młody mężczyzna, około metra 80 wzrostu, najpierw zaczął brutalnie bić ofiarę, po czym wyciągnąwszy siekierę odciął jej głowę. Po wszystkim zlizał krew z siekiery i spokojnym krokiem udał się w dół Mazowieckiej.
Jeśli miał zwykłą, ogólnodostępną siekierę to musiałby tłuc kark biednego Janka ze dwadzieścia minut żeby doprowadzić do dekapitacji.

I co? I nic.
Jak pisałem na wstępie - technicznie nie umiem się niczego dopatrzyć. "Widzimisie" powyżej.
Tekst przyjemny w odbiorze, natomiast zabawa w podział narrację i nadnarrację nie wciągnęła mnie wcale, na tym etapie, w zaprezentowanym fragmencie mogło by jej (moim zdaniem) wcale nie być.
I zapomnę o tym tekście zaraz po tym jak skończę następne zdanie. Co zupełnie nie zmienia faktu, że moim zdaniem piszesz fajnie i bez technicznych błędów.

G.

Zatwierdzam weryfikację. Rubia
Ostatnio zmieniony pt 20 lut 2015, 22:33 przez Godhand, łącznie zmieniany 1 raz.
"Każdy jest sumą swoich blizn" Matthew Woodring Stover

Always cheat; always win. If you walk away, it was a fair fight. The only unfair fight is the one you lose.

3
Właściwie, ten tekst jest na tyle krótki, że mógłby trafić do Miniatur, gdzie zostałby przenicowany zdanie po zdaniu, gdyż przy tej objętości rzeczywiście niemal każde słowo ma znaczenie.
Ewidentnych błędów nie widzę, pozostaje kwestia zręczności bądź niezręczności pewnych sformułowań, a to jest związane z subiektywnym odbiorem.
badz pisze:Miał ze sobą dwie głowy – własną, wyrastającą z szyi oraz niezbyt zadowoloną głowę Janka Nowaka, na którym chwilę wcześniej dokonał czułego aktu dekapitacji.
"Mieć ze sobą" można dwie torby z zakupami, laptop i książki, itd. Nigdy nie powiedziałabym, że mam ze sobą głowę. Własną. Widziałabym tu raczej wersję prostszą: Miał dwie głowy - własną (wyrastanie z szyi pominęłabym, gdyż to sytuacja typowa i superbanalna, a poza tym od razu nasuwająca pytanie: a gdzie była ta druga głowa) oraz niezbyt zadowoloną...
Jeśli chodzi o akt, dekapitację i czułość - dokonać aktu jest związkiem frazeologicznym, lepiej go nie rozbijać. Przyjęłabym wersję dokonał aktu czułej dekapitacji.
badz pisze:znaleziono ciało Janka, chociaż też nie do końca, bo ciało nie miało głowy.
Znaleziono nie do końca? Wyjaśniasz, o co chodzi, ale sformułowanie bardziej pasuje do relacji z wykopalisk archeologicznych, gdzie się znajduje, znajduje, znajduje, a końca nie widać. Tu lepiej by brzmiało znaleziono ciało Janka, chociaż niekompletne, bo bez głowy.
badz pisze:na imprezach lało się piwo, wódka, whiskey może nie, bo za drogie, i szampany made in russia też grały w naszym życiu oscarowe role.
To bym rozbiła na dwa zdania: ... bo za drogie. Szampany made in Russia...
badz pisze:William Burroughs pięciuset letnim wampirem,

Raczej:pięćsetletnim. I koniecznie razem, gdyż to nie jest letni wampir.
http://sjp.pwn.pl/slowniki/pi%C4%99ciusetletni.html
badz pisze: młody mężczyzna, około metra 80 wzrostu,
około metra osiemdziesięciu (domyślnie: centymetrów).

I to tyle łapanki. Aha: liczebnik w tytule też powinien być zapisany słownie. Czyli trzy baty.

Ogólnie: mnie się podobało. Groteska groteskowa jak trzeba. Dobrze zabrzmiał ten kursywą zapisywany, utrzymany w pluralis maiestatis krwiożerczy chór.
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.

4
Siema, ludzie
Cholera, półki z Ikei kojarzą mi się raczej z czymś lichym i ogólnodostępnym, ale może mam złe skojarzenia.
Nie wiem czy to blef czy podwójny blef. Odpowiadam więc serio - chodziło właśnie o demitologizowanie seryjnego mordercy. Filmowy seryjny morderca wygłasza kwieciste monologi, pije drogie bordeauxy i pali papierosy jedynie przez lufkę. Jako że ze mnie backdoor man, wlazłem w temat od drugiej, przyziemnej strony.
Jeśli miał zwykłą, ogólnodostępną siekierę to musiałby tłuc kark biednego Janka ze dwadzieścia minut żeby doprowadzić do dekapitacji.
Czy tak rzeczywiście było, czy seryjny morderca posiadał siekierę w wersji plebs czy pro, czy bawił się w dekapitację 15-20-30 minut - wie tylko narrator.

Tak serio- kwestia konwencji. Niespecjalnie interesuje mnie tu realizm.
Znaleziono nie do końca? Wyjaśniasz, o co chodzi, ale sformułowanie bardziej pasuje do relacji z wykopalisk archeologicznych, gdzie się znajduje, znajduje, znajduje, a końca nie widać. Tu lepiej by brzmiało znaleziono ciało Janka, chociaż niekompletne, bo bez głowy.
W tym momencie tekstu oddaliśmy głos przyjacielowi ofiary- Jankowi, który jest prostym człowiekiem i niespecjalnie lubi się z niuansami z zakresu gramatyki.

Intuicyjnie każdy będzie wiedział że to taki nieśmieszny żart z językiem potocznym w roli głównej.
I to tyle łapanki. Aha: liczebnik w tytule też powinien być zapisany słownie. Czyli trzy baty.
Być może zasad nie można łamać na lekcjach języka polskiego w podstawówce, w literaturze z kolei podchodzi się do tematu "luźniej"

zlepek "metr 80" jest krótki, potoczno-popkulturowy (tzn pasuje, myślę, do tego tekstu), czytelnik ogarnia wzrokiem i wie o co chodzi - moje niegroźne przyzwyczajenie.

Co do reszty zarzutów zgadzam się, przyjmuję ciosy na klatę i proszę o dokładkę.

PS: God, literatura pulpowa generalnie nie wrzyna się jakoś specjalnie w korę mózgową, postaram się zarzucić wkrótce jakimś bardziejserio tekstem.

5
Hmm, tego typu opka są trudne w ocenie, ponieważ reguły gatunkowe w luźno pisanej grotesce wydają się mniej dookreślone, mniej kanoniczne, niż w innych rodzajach twórczości prozą. Pewna mgławicowość wzorców powoduje, że trudno odróżnić celowe zabiegi od niechcianych fauli, a klasyczne prawidła budowy zdań czy prowadzenia narracji muszą się ugiąć przed indywidualnością formułującego, jak i odczytującego komunikat.

Co z dużą dozą prawdopodobieństwa da się ocenić, to generalna płynność wypowiedzi i – ewentualnie – stopień oporu, jaki materia pisarska stawia (lub nie) Autorowi.
Pod tym względem – moim zdaniem - „Morderca” się broni, stanowiąc niespecjalnie wymagającą, ale też zupełnie niezgrzytliwą lekturę, bez próby zamachu na mowę ojczystą, czy epatowania specjalnie oryginalną, brudną albo niesmaczną, estetyką.

Reszta pozostaje w jakiś sposób zależna od osobniczego poczucia humoru – różnych ludzi w różnych okolicznościach bawią różne rzeczy. Mnie osobiście nie przeszkadza zakwestionowane przez Panią Rubię zdanie:
badz pisze:...że znaleziono ciało Janka, chociaż też nie do końca, bo ciało nie miało głowy.

a raczej śmieszy dwuznaczność słowa „koniec” w odniesieniu zarówno do czynności szukania, jak i określonego miejsca, oznaczającego. w normalnych warunkach, zwieńczenie ludzkiego ciała.

Natomiast „komisarz Paweł” nie miał powodu dzwonić do przyjaciela Janka Nowaka, chyba, że był przyjacielem obu Janków. I akurat na to zwróciłem uwagę, bo jakoś zakłóca wewnętrzną spójność opka. Gdyby tę kwestię wypowiedział narrator, albo nadnarrator, by mi nie przeszkadzała.

I ta konstrukcja z nadnarratorem, który w sposób cyniczny, a zarazem chamski (a to dobrze zaobserwowane przez Autora) dystansuje się od pierwszego i drugiego poziomu, przy czym przyporządkowany jest jednoznacznie (dla mnie) mediom – też mnie śmieszy. I użycie wulgaryzmu w połączeniu z cytatem z przywódcy związkowego (choć to nie on był wynalazcą) również.

Czasem się zastanawiam, czy komentować czyjekolwiek pisanie powinien ktoś, kogo tak śmieszy słowo „dupa”. :-(

No dobrze, zatem dwie mi się nasuwają wątpliwości, jedna drobna, druga większa.
W wypowiedzi Janka, której, słusznie, bronisz jako próbki mowy prostego człowieka jest coś takiego:
badz pisze:… od piętnastego roku życia lataliśmy na koncerty podwórkowych Doorsów, Zeppelinów i Elvisów …
co wydaje się zbyt uładzone, literackie właśnie.

A rzecz druga jest taka: demitologizujesz filmowego, nadmuchanego i przeintelektualizowanego masowego mordercę (razem z tą jego głęboko zakamuflowaną traumą), ale dla odmiany wsadzasz go w środowisko dalekie od średniego, nieomal hipsterskie. Niechby zamiast bitników wystąpili na przykład romantycy (jakąś, choćby szczątkową, wiedzę na ten temat wtłaczają do głowy każdemu), a latte plus mleko sojowe zastąpiły płatki z otrębami i mleko zero-pół, wtedy demitologizacja byłaby znacznie bardziej uderzająca.
No chyba, że to był podwójny blef :-P i się nie poznałem.

Co do reguł gramatycznych i na przykład pisowni liczebników – zgadzam się z Panią Rubią w całej rozciągłości, to nie jest, chyba nie powinien być, obszar jakiejś estetyczno-semantycznej demonstracji, nie widzę do tego powodu.

No więc niespecjalnie zszedł mi wieczór na zastanawianiu się nad cechami mordercy w rzeczywistości i kulturze, ale za to: przeczytałem, uśmiechnąłem się tu i tam, dla mnie jest OK.

6
Zgodnie z rytuałem ułożył niezbyt zadowoloną głowę obok innych niezbyt zadowolonych głów na dębowej, masywnej półce z IKEI, po czym uśmiechnął się i poszedł konstruować swoją osobowość na spotify free.
Dopiero co odciętą głowę od tak stawia na drewnianej półce? Wyjaśniłeś, że jest to tekst
w przerwie od poważniejszych tekstów
ale to nie pasuje. Każdy maniakalny morderca czytając to zdanie pokiwa głową z politowaniem. Odcięte głowy trzyma się w słojach z formaliną- żeby nie śmierdziały, nie zgniły i ładnie wyglądały obok zdjęć mamy ;)
opowie jego kumpel, też Janek.
Już w pierwszym momencie nie spodobało mi się, że dwie z trzech przedstawionych osób ma tak samo na imię. Rzadko tak się dzieje więc może to zabieg prowokujący czytelnika? Mi się nie podoba.
Nasz seryjny morderca rankiem w dniu morderstwa siedział przy ciastku i latte, a trzeba dodać, że pił tylko latte na odtłuszczonym, sojowym mleku, i tak myślał sobie, że gdyby bitnicy żyli w uniwersum serialu Pamiętniki wampirów, Ginsberg byłby czarodziejem, Neal Cassady wilkołakiem, William Burroughs pięciuset letnim wampirem, z kolei Kerouac człowiekiem, jak zabity Janek Nowak i ty, czytelniku.
To zdanie w moim edytorze tekstu z czcionką wielkości 9 ma cztery linijki długości. Wow. Trochę dużo.
Myślę, że gdzieś tutaj powinieneś rozdzielić tego potworka:
(...)odtłuszczonym, sojowym mleku, i tak myślał sobie, że gdyby (...)
Może:
(...)odtłuszczonym, sojowym mleku. Myślał sobie, że gdyby(...)

Tu zaczęło mi się podobać...
Drogi narratorze, pozwól, że ci przeszkodzimy, ale. W dupie mamy twoje latte. W dupie mamy twoje latte. W dupie mamy twoje latte.
...i z każdym zdaniem podobało mi się coraz bardziej. Dobrze napisane plus ciekawy pomysł. Nie przepadam za historiami o mordercach, ale historia pisarza otrzymującego reprymendy od narratora w pisanej właśnie powieści o mordercy? Brzmi ciekawie. Daje ciekawe możliwości.
około metra 80 wzrostu
Do poprawy. Aż bolą oczy.
Podpisano
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”