Augusta pisze:A! Mam jeszcze jedno spostrzeżenie. Wychodzi na to, że im bardziej coś się TU nie podoba, tym większą ma szansę na sukces LITERACKI (wg Twoich kryteriów takiego sukcesu)

Augusta ja Cię bardzo proszę: nie wkładaj mi w usta czegoś, czego nie powiedziałem. Bo to uniemożliwi jakąkolwiek dyskusję. Wymienieni autorzy
nie wypełnili moich kryteriów sukcesu literackiego - krytyka uznała ich teksty za kiepskie. I nie wypełnią, bo są za słabi. Nawet w wybranej przez siebie dziedzinie, powiedzmy np. tekstów erotyczno - pornograficznych. Mogą oddziaływać na wyobraźnię masowego czytelnika, ale tylko dlatego, że większość owych czytelników nie miała do czynienia z dobrymi tekstami erotycznymi. To działa na zasadzie: "zachwycasz się kaszanką, bo nie jadłaś nigdy kawioru".
Osobną kwestią jest to, co Ty masz w nosie. Tzn. możesz mieć, tylko co z tego? I kogo to obchodzi? Bo jeśli rozmawiamy o sukcesie literackim, to uznanie krytyki jest tak samo ważne jak akceptacja czytelników czy sukces komercyjny.
Dopiero wszystkie te czynniki składają się na sukces. Oczywiście można podchodzić do pisania na zasadzie: natrzaskam kasy i zdobędę masę fanów. Ale wtedy możemy mówić co najwyżej o Twoim osobistym pojmowaniu sukcesu. I masz do tego prawo, tylko wtedy nie bardzo jest o czym gadać... Bo porównywanie osobistych celów życiowych uważam za jałowe zajęcie. Nie mam ambicji narzucać innym swojego pojmowania świata i nie dam sobie narzucić cudzego. Natomiast te trzy kryteria ( uznanie czytelników, krytyki, sukces merkantylny) stanowią względnie obiektywne i powszechnie akceptowalne kryterium literackiego powodzenia.
Odnośnie krytyków jeszcze: należy tu rozróżnić recenzje, recki i opinie zwykłych ( aczkolwiek czasami cierpiących na przerost ambicji ) zjadaczy chleba, od zdania literaturoznawców, tj. osób posiadających pogłębioną wiedzę na temat literatury i uzbrojonych w odpowiedni aparat pojęciowy, który pozwala im w miarę obiektywnie analizować teksty literackie. Ci pierwsi nie przeszli żadnego sita, nawet takiego przez jakie musi przejść nawet najgorszy autor ( ale drukujący w normalnym systemie, nie POD), i choć zdarzają się wśród nich ludzie wybitnie inteligentni, uczciwi i wrażliwi literacko, jest ich niewielu. Druga grupa to co innego, ci ludzie wiedzą co mówią i trzeba się z nimi liczyć ( choć niekoniecznie i nie zawsze zgadzać). Ich słowo ma swoją wagę. Podobnie jak zdanie uznanych pisarzy. Ktoś, kto odrzuca opinie tej grupy, mówiąc oględnie, nie popisuje się inteligencją.
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson