Schody

1
Schody

We śnie Armando trzyma w zębach różę,
a Maja wchodzi do niego po schodach z kubkiem gorącej neski.
Schody nie chcą się skończyć, ale neska nie stygnie
na szczęście.

Potem Maja wstaje, układa włosy
i robi neskę dla Armanda.
Schody znów nie chcą się skończyć i neska nie stygnie,
ale ona potyka się, wypuszcza z rąk kubek.

Idiotka.
Armando trzyma w zębach papierosa,
patrzy jak Maja spływa w dół
czarną falą.

Potem ona wstaje, poprawia włosy
i robi neskę dla Armanda.
Kącik jej ust rani świeżo rozkwitła róża,
a schody nie chcą się skończyć.
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

2
Thana,
podoba mi się... myslę
Na pewno spróbuję mini-analizy
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)

3
Mam ten wiersz otwarty w osobnej karcie przeglądarki.
I sobie czytam. I zaglądam-podglądam.

Thana, dziękuję. Potrzebny mi był taki łyk poezji.
gosia

„Szczęście nie polega na tym, że możesz robić, co chcesz, ale na tym, że chcesz tego, co robisz.” (Lew Tołstoj).

Obrazek

4
Natasza pisze:Na pewno spróbuję mini-analizy
O, fajnie. Ciekawa jestem.
ithilhin pisze:Potrzebny mi był taki łyk poezji.
Dziękuję, Ithi. Ja się w poezji czuję bardzo niepewnie, ale próbuję, bo mi padaPada wciąż do głowy kładzie, że trzeba wychodzić ze swojej strefy komfortu, żeby się rozwijać.
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

5
Wiersz bardzo ciekawy, szczególnie obrazowo i przekonująco brzmi trzecia strofa. Motyw róży tworzy zamkniętą, zwartą kompozycję, niezamierzenie zapewne przypominając Różę Paracelsusa Borgesa, choć zarówno temat jaki klimat są zupełnie inne. Ale poetyka i wnikliwość przemyślanej, a może i przeżytej obserwacji – znajduję gdzieś styczne kolce.

Jednak jedna kwestia jest dla mnie rażąca, może zresztą tylko dla mnie. Powtórzenie imion, wydaje mi się, że zbyt częste.
Napisałbym:

Potem wstaje, układa włosy
i robi neskę dla Armanda.
Schody znów nie chcą się skończyć i neska nie stygnie,
lecz potyka się nagle, wypuszcza z rąk kubek.

Idiotka.
On trzyma w zębach papierosa,
patrząc jak ona spływa w dół
czarną falą.

Potem wstaje, poprawia włosy
i robi neskę dla Armanda.

[img]http://www.cosgan.de/images/more/flowers/036.gif[/img]

6
Lubię sposób, w jaki czytasz moje teksty, Gorgiaszu. Lubię, jak łapiesz tropy, znajdujesz ukryte ścieżki w lesie. Ale wydaje mi się, że wiersz w Twojej wersji coś jednak traci. Coś, co dla mnie było istotne, bo przedstawianie się z imienia to zaczynanie. Wciąż i wciąż od początku, za każdym razem w innej rzeczywistości. Natomiast po Twojej przeróbce mamy prostą ciągłość zdarzeń. Nie do końca o to mi chodziło.
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka
ODPOWIEDZ

Wróć do „Poezja biała”

cron