Fuszerka

1
Część 1
Ha-ha! Wygląda na to, że opanowałam zamieszczanie linków na forum :D

Fuszerki ciąg dalszy
____Skuter Iana wyzionął ducha w samym centrum dzielnicy willowej. Chłopak z rozdartym sercem przepchnął go na najbliższy parking. Spłowiała maszyna kontrastowała z czystymi ulicami wyższej strefy mieszkalnej, dlatego postanowił ukryć ją nieco dalej, między krzewami róży otaczającymi pobliski staw.
____– Wkrótce kupisz sobie lepszy – stwierdziła Felicja, widząc zbolały wyraz twarzy brata.
____– To nie jest dobry znak. Może załatwmy naszą... sprawę kiedy indziej?
____– Dziś mamy największe szanse. Gospodarze wyjeżdżają, większość służby wzięła urlop. Domu będzie pilnowało tylko dwóch ochroniarzy. Taka okazja już się nie powtórzy... – ucichła. Przez chwilę przyglądała się, jak Ian próbuje zablokować przednie koło skutera blokadą rowerową. – Co ty robisz?
____– Nie chcę, żeby ktoś mi go ukradł.
____– Naprawdę myślisz, że ktokolwiek by się na niego połasił? To plastikowa zabawka, w dodatku zepsuta. Nie można jej nawet sprzedać na złom.
____Zignorował złośliwe uwagi siostry. Demonstracyjnie założył blokadę, po czym, równie demonstracyjnie, zawiesił na szyi komplet kluczy.
____– Idziemy.
____Willa, którą rodzeństwo obrało sobie za cel, niczym nie różniła się od pozostałych budynków strefy. Wystylizowana była na dworek (jeden z tych, jakie spotyka się czasem w krajach kontynentu). Otaczał ją bogato zdobiony, żeliwny płot. Natomiast do wejścia prowadziła wyłożona otoczakami i biegnąca w towarzystwie wstęgi kolorowych kwiatów alejka.
____Ostatnie dwa tygodnie Ian z Felicją przeznaczyli na dopracowanie planu. Poznali każdy szczegół okolicy oraz rytm życia jej mieszkańców. Wytyczyli awaryjne drogi ucieczki, skróty i możliwe kryjówki. Zadbali też, by sąsiedzi ofiar zaczęli widzieć w nich dzieci, które spędzają na Wizji przerwę wakacyjną.
____Tuż po zapadnięciu zmroku nieletni przestępcy włożyli na siebie komplet czarnych ubrań. Gdy tylko samochód państwa Altin opuścił posesję, zabrali się do pracy.
____Przeleźli przez ogrodzenie. Pod osłoną nocy zaczęli się turlać, czołgać i skradać między przystrzyżonymi w kuriozalne kształty cyprysami, unikając w ten sposób czujnych soczewek kamer strzegących ogrodu.
____Ian bez trudu włamał się do skrzynki z bezpiecznikami. Wielokrotnie doprowadzał do spięć instalacji elektrycznych, czy to w okradanych sklepach, czy we własnym domu – odłączenie zasilania nie stanowiło więc problemu.
____Z gracją kastrowanego kocura wdrapali się na najniżej położony taras. Drzwi, zgodnie z założeniami, były otwarte.
____Ochrona krążyła po willi, szukając źródła problemów z elektrycznością. Rodzeństwo miało tylko kilka minut na odnalezienie właściwego zakładnika. Starając się nie stąpać zbyt głośno po marmurowej podłodze, dotarli do głównego holu. Właśnie tam dopadło ich stado pudli. Psy zbiegły po rozłożystych, dębowych schodach i otoczyły parę złodziei, radośnie powarkując i merdając ogonami.
____Ian złapał siostrę za ramię. Przyciągną ją do siebie.
____– Nie mówiłaś, że ten kundel będzie aż taki duży – szepnął. – Przecież one ważą dobrze ponad dwadzieścia kilo.
____– Mówiłam, ale oczywiście nie słuchałeś.
____– No dobrze, spokojnie – powiedział bardziej do siebie niż do Felicji. – Który z nich to Bella?
____– Skąd mam wiedzieć?
____Pudle szybko znudziły się witaniem gości. Zaczęły przepychać się między sobą, skamląc i popiskując jak szczenięta. Ian chwycił jednego z nich za obrożę. Wytężając w ciemności wzrok, odczytał wyryte na adresówce imię.
____– Poświst z Doliny Czterech Wiatrów. – Chwycił następnego. – Róża Szkarłatny Przestwór. Przestwór? Kto im wymyśla te imiona?
____Felicja natychmiast poszła w ślady brata.
____– Chyba mam – stwierdziła po chwili. – Perła Rywiady...
____Zniecierpliwiony, czarny pies wił się jak piskorz, próbując odzyskać wolność.
____– Bella miała być srebrna.
____– Rzeczywiście. – Nachyliła się nad obrożą. – Sonia. Sonia Perła Rywiady.
____Pudel zaszczekał na dźwięk swojego imienia.
____Zawtórowały mu czyjeś kroki. Rodzeństwo zamarło. Psy nadstawiły uszu, następnie pobiegły na spotkanie intruzowi. Felicja pociągnęła brata za rękaw i poprowadziła go na piętro. Ruszyli wzdłuż korytarza. W półmroku dostrzegli kolekcję zdjęć pudli zdobiącą ściany. Pudle na pokazie psów. Pudle hasające w ogrodzie. Kolejne doskonale prezentujące się mioty szczeniąt oraz Bella Perła Rywiady, dostojna, srebrna suka leżąca na małżeńskim łożu państwa Altin.
____Jeden z ochroniarzy zaczął wchodzić po schodach. Włamywacze błyskawicznie skryli się w najbliższym pomieszczeniu.
____Pokój był niemiłosiernie zagracony. Każdy jego skrawek zajmowały różnego rodzaju antyki: spróchniałe rzeźby, popękane urny i talerze, przerażające maski, łuki, tarcze, a wśród nich – kolejne fotografie pudli. Ian miał wrażenie, że wygolone zady z pomponami na stawach biodrowych i ogonie nieodwracalnie wżerają się w jego umysł.
____Półmrok rozdarło groźne powarkiwanie. W kącie pokoju błysnęła para zielonych ślepi. Felicja odskoczyła, potrącając Iana. Chłopak wpadł na jeden z rupieci, co zapoczątkowało głośną i fatalną w skutkach reakcję łańcuchową.
____W tej samej chwili ochronie udało się włączyć światło. Bestia, która przestraszyła dziewczynę, okazała się być tylko kolejnym pudlem – zamkniętą w kojcu dla małych dzieci suką ze szczeniakami.
____– To Bella? – zapytał Ian.
____Nim Felicja zdążyła odpowiedzieć, dobiegły ich głosy zbliżających się ochroniarzy. Chłopak otworzył jedno z okien. Spojrzał w dół. Natychmiast zakręciło mu się w głowie. Było wysoko. Stanowczo zbyt wysoko, by choć pomyśleć o ucieczce tą drogą.
____Do pomieszczenia wpadł postawny mężczyzna. Zmierzył włamywaczy wzrokiem. Następnie oszacował dokonane przez nich straty. Na pulchnej, zarośniętej twarzy pojawił się grymas niezadowolenia.
____Nie czekając na reakcję ochroniarza, Felicja podbiegła do okna i wyskoczyła. Ian z przerażeniem wyjrzał za nią. Był pewien, że właśnie popełniła samobójstwo. Na ziemi dostrzegł jedynie kłęby gęstego, przypominającego watę cukrową dymu, które błyskawicznie zestaliły się i przekształciły w wiązkę połyskujących nici. Pasma pękły, a następnie rozpierzchły się po okolicy.
____Gdy zniknęły – Ian zobaczył Felicję. Nie była ranna. Nie była nawet poobijana. Dlaczego?
____– No chodź! – Machnęła na niego ręką.
____Zamknął więc oczy i wstrzymał oddech. Nie wyskoczył. Ochroniarz chwycił go za kaptur, później za ramię.
____– Dokąd się wybierasz, smarkaczu? – zapytał niskim głosem.
____Ian szarpnął się raz, później drugi i trzeci. Bezskutecznie. Miał wrażenie, że z każdą jego próbą oswobodzenia się, mężczyzna jest coraz wyższy i cięższy, a jego niedbały uścisk – silniejszy.
____– Puszczaj mnie!
____– Co za bezczelność. Włamywać się do willi. Do mojej willi, na mojej zmianie – burcząc pod nosem, wyprowadził chłopaka z zagraconego pomieszczenia. – Jeszcze tego pożałujesz. Popamiętasz mnie. Niech no tylko z tobą skończę.
____Ian czuł, jak uginają się pod nim nogi. Próbował walczyć, próbował się oswobodzić, ale ochroniarz nawet nie zauważał jego wysiłków. Prowadził go, równym krokiem, wzdłuż korytarza. Pudle na zdjęciach przekrzywiły łby i wyszczerzyły zęby jakby wiedziały, co się za chwilę stanie.
____– Zostaw mnie, słyszysz?! Puść mnie. To boli! Pożałujesz tego! Jeśli choć włos spadnie mi z głowy... Słyszysz mnie?! Mój ojciec jest inżynierem. Formuje wyspy na północy.
____– Będzie pękał z dumy, odbierając cię z komisariatu.
____– Pozwie cię! Pozwie was wszystkich! Nie wypłacicie się do końca życia. Masz mnie w tej chwili wypuścić!
____W odpowiedzi ochroniarz poprawił uścisk i przyspieszył kroku. Skręcili w boczny korytarz. Złowrogi uśmiech, który pojawił się na twarzy mężczyzny, pozbawił Iana całej pewności siebie. Było w nim coś nienaturalnego. Coś przerażającego. Coś...
____– Dokąd idziemy? – Głos chłopaka zaczął się łamać.
____– Zobaczysz.
____Nie miał zamiaru niczego oglądać. Zapierał się. Rozpaczliwie chwytał wszystko, co znalazło się w jego zasięgu: klamki, poręcze, rogi ścian. W końcu złapał za kilka liści paproci wiszącej pod sufitem. Wyrwał roślinę z doniczki. Cisnął nią w ochroniarza. Wiedział, że nie zrobi mu krzywdy, że tylko odwróci jego uwagę, ale było to lepsze niż nic.
____Wyszarpnął się. Cudem! Zrobił krok w tył, by złapać równowagę, po czym rzucił się do ucieczki. Wrócił na hol. Głównymi drzwiami wypadł na zewnątrz.
____Tropem Iana ruszyły podekscytowane pudle. Psy podgryzały rękawy czarnej bluzy, zachęcając go do zabawy. Świat wokół wirował z zawrotną prędkością. Biała ścieżka wiodąca poza posesję zdawała się nie mieć końca. Nogi chłopaka uparcie grzęzły w nieruchomych z pozoru otoczakach jak w błocie. Kamienie przywierały do jego butów. Obciążały go. Ściągały go w dół.
____Z trudem dobiegł do ogrodzenia. Z jeszcze większym trudem przez nie przeskoczył.
____Po drugiej stronie czekała na niego Felicja.
Ostatnio zmieniony śr 03 lut 2016, 09:14 przez Strzałka, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Fuszerka

2
Spłowiała maszyna kontrastowała z czystymi ulicami wyższej strefy mieszkalnej, dlatego postanowił ukryć ją nieco dalej, między krzewami róży otaczającymi pobliski staw
Jeżeli ukrył ten skuter tylko dlatego że kontrastował kolorystycznie z ulicą to ja tego nie kupuję :)
Przyciągną ją do siebie.
literówka
Jeden z ochroniarzy zaczął wchodzić po schodach. Włamywacze błyskawicznie skryli się w najbliższym pomieszczeniu.
Zrobiłbym z tego jedno zdanie. Wydaje mi się, że mogłabyś częściej łączyć dwa, trzy zdania w jedno dłuższe, przez co tekst nie byłby taki jednolity stylistycznie.
Półmrok rozdarło groźne powarkiwanie
O ile metafory są czasem bardzo pożądane, o tyle ten rozdzierany powarkiwaniem półmrok mi jakoś nie pasuje... Wydaje mi się,że warczenie czegoś niezidentyfikowanego w ciemności może prędzej rozdzierać czyjeś nerwy niż sam półmrok. Tak mi się wydaje.
chłopak wpadł na jeden z rupieci, co zapoczątkowało głośną i fatalną w skutkach reakcję łańcuchową.
jaką reakcję? bo tego nie wyjaśniłaś
W tej samej chwili ochronie udało się włączyć światło
Przeczytaj to jeszcze raz na głos. Czy naprawdę włączenie światła to aż tak skomplikowane zadanie, że trzeba je określać mianem "udało się"? No chyba że włącznik jest nie obok drzwi a po drugiej str pokoju... Myślę że ochrona po prostu włączyła światło - i jest okej ;-)
Do pomieszczenia wpadł postawny mężczyzna.
w sensie napakowany ochroniarz? ;-p
Na pulchnej, zarośniętej twarzy pojawił się grymas niezadowolenia
Ochroniarz który widzi jakieś straty (i znowu: nie piszesz jakie to są straty), jest niezadowolony? Niezadowolony to może być jak mu właściciel nie wypłaci pensji... a w tym wypadku może jakaś inna emocja? Ja bym napisał że był raczej podniecony tym, że może się w pracy wykazać, ponieważ własnie nakrył parę włamywaczy i pewnie dostanie za to jakąś premię ;-)
Na ziemi dostrzegł jedynie kłęby gęstego, przypominającego watę cukrową dymu, które błyskawicznie zestaliły się i przekształciły w wiązkę połyskujących nici. Pasma pękły, a następnie rozpierzchły się po okolicy.
To zadnie jest chyba zbyt skomplikowane dla mnie. Chyba przesadziłaś z opisem czegoś, czego sama nigdy nie widziałaś. Chodzi o to, że nie wiem jako czytelnik, co tam się stało z tą dziewczyną, czy to jest element fantastyczny że nie połamała nóg, czy spadła na coś co zamortyzowało upadek?
ochroniarz nawet nie zauważał jego wysiłków.
Myślę ze zauważał, tylko nie robiło to na nim większego wrażenia.
Kamienie przywierały do jego butów.
Że co proszę?


Ogólnie jest dosyć ciekawie, chociaż miałem nadzieję, że jednak nie wymknie się temu ochroniarzowi, a ten da mu jakąś ciekawą nauczkę przed zawiadomieniem policji.
Dosyć to schematyczne. Czytało się lekko ale bez rewelacji.

To tylko moje zdanie, nie jestem krytykiem, adiustatorem ani nawet jakimś tam specjalnie oczytanym gościem. Po prostu jest to moja subiektywna ocena, mam nadzieje, że pomocna i jakoś specjalnie Cię tym nie zniechęciłem/ nie uraziłem. Pozdrawiam :)

zatwierdzona weryfikacja - Gorgiasz
Ostatnio zmieniony śr 03 lut 2016, 09:14 przez Kreator, łącznie zmieniany 1 raz.

3
Dziękuję za komentarz. Nie był zniechęcający. Wręcz przeciwnie, zmotywował mnie do myślenia przy pisaniu :)
Kilku rzeczy będę bronić, pozostałe sobie podkreśliłam i pomyślę, jak je poprawić.
Kreator pisze:Jeżeli ukrył ten skuter tylko dlatego że kontrastował kolorystycznie z ulicą to ja tego nie kupuję
To wynika z realiów. Wyższe strefy mieszkalne są dość hermetyczne. To takie małe wioski w mieście, gdzie teoretycznie każdy zna każdego i wszystko, co odstaje od normy, jest szybko zauważane przez sąsiadów.
Kreator pisze:jaką reakcję? bo tego nie wyjaśniłaś
Stwierdziłam, że skoro w pokoju stoi pełno gratów i ktoś wpada na jeden z nich, to wiadomo, że wszystko się zawali i narobi hałasu.
Kreator pisze:Przeczytaj to jeszcze raz na głos. Czy naprawdę włączenie światła to aż tak skomplikowane zadanie, że trzeba je określać mianem "udało się"? No chyba że włącznik jest nie obok drzwi a po drugiej str pokoju... Myślę że ochrona po prostu włączyła światło - i jest okej
U mnie na wsi tak się mówi na włączenie korków/prądu.
Kreator pisze:Ochroniarz który widzi jakieś straty (i znowu: nie piszesz jakie to są straty), jest niezadowolony? Niezadowolony to może być jak mu właściciel nie wypłaci pensji... a w tym wypadku może jakaś inna emocja? Ja bym napisał że był raczej podniecony tym, że może się w pracy wykazać, ponieważ własnie nakrył parę włamywaczy i pewnie dostanie za to jakąś premię
Chyba że dostawał premię za brak włamań.
Kreator pisze:To zadnie jest chyba zbyt skomplikowane dla mnie. Chyba przesadziłaś z opisem czegoś, czego sama nigdy nie widziałaś. Chodzi o to, że nie wiem jako czytelnik, co tam się stało z tą dziewczyną, czy to jest element fantastyczny że nie połamała nóg, czy spadła na coś co zamortyzowało upadek?
To będzie wyjaśnione nieco później. Nieśmiało zwrócę tylko uwagę, że wata cukrowa i futro pudla mają podobny kształt.
Kreator pisze: Cytat:
Kamienie przywierały do jego butów.


Że co proszę?
Tak ma być :)
Kreator pisze:Ogólnie jest dosyć ciekawie, chociaż miałem nadzieję, że jednak nie wymknie się temu ochroniarzowi, a ten da mu jakąś ciekawą nauczkę przed zawiadomieniem policji.
Na ciekawe nauczki jeszcze przyjdzie czas ;)

4
"Skuter Iana wyzionął ducha w samym centrum dzielnicy willowej. Chłopak (...) przepchnął go na najbliższy parking (...) postanowił ukryć ją (maszynę) nieco dalej, między krzewami róży otaczającymi pobliski staw."

Zgrzyta mi tu strasznie:

- Publiczny parking w dzielnicy willowej, gdy każda posesja ma swój własny.
- Dopiero na parkingu uświadomił sobie, iż skuter jest brzydki i naszła go ochota aby pchać dalej?
- Jeśli dzielnica willowa to i zagospodarowany teren wkoło stawu. Młody człowiek wpychający jakiś złom w wypielęgnowane krzewy, depcząc przy tym (zapewne) zadbane trawniki i rabaty na terenie zamkniętym dla ruchu pojazdów to nie najlepszy widok szczególnie, że z pewnością jest całość objęta jest monitoringiem.

...
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”

cron