Latest post of the previous page:
A jak w takim razie zindywidualizować jakąś drugo- albo trzecioplanową postać, kogoś kto posługuje się charakterystyczną potoczną mową i nie jest dla fabuły istotny na tyle, by poświęcać mu kilka zdań, lub nawet jedno zdanie opisu?eris234 pisze:...nie jestem za tym, by zwroty z języka mówionego pojawiały się w książkach, bez ich zaadaptowania na język literacki.
Wydaje mi się, że użycie wyrazów potocznych, lub nawet wulgaryzmów, jest niezłą metodą, aby skłonić odbiorcę do myślenia, do podjęcia próby oceny, zwłaszcza w kategoriach dobre-złe.
Zgadzam się, zakłóca... i trzeba coś z tym zrobić. Moim skromnym zdaniem profana, użycie języka nieliterackiego stanowi wyzwanie: napisać tak, aby nie zakłócało.eris234 pisze:...jeśli taki język jest użyty w powieści, zakłóca to spójność wypowiedzi bohaterów, bo pozbawieni jesteśmy pewnych kontekstów.
Trudno się nie zgodzić, ale spróbujcie wyobrazić sobie tego pierwszego czytelnika (lepiej czytelniczkęeris234 pisze:Patetyczne sformułowania to np. Osunęła się w ramiona swojego wybawcy, drżąc z podniecenia. czy nieoryginalne metafory typu Gwiazdy jej oczu. Autor stara się w ten sposób nadać swojej pracy walory artystyczne, a wywołuje tylko zażenowanie czytelnika.
 ), osobę, która "osunięcie się w ramiona" czy "gwiazy jej oczu" nie odbierała jako oklepane zwroty, lecz literaturę z górnej półki... i miała rację.
 ), osobę, która "osunięcie się w ramiona" czy "gwiazy jej oczu" nie odbierała jako oklepane zwroty, lecz literaturę z górnej półki... i miała rację. Ja po prostu wolę "kapcie" i "rajstopy" - jakoś ładniej mi brzmią
  Ja po prostu wolę "kapcie" i "rajstopy" - jakoś ładniej mi brzmią 


