3
Bardzo chętnie bym się wybrał. Muszę sprawdzić jak odległośc dzieli moje miasto od miejsca docelowego. Ale wpierw muszę się upewnić czy będę jeszcze w Polsce.



We'll see.
Po to upadamy żeby powstać.

Piszesz? Lepiej poszukaj sobie czegoś na skołatane nerwy.

4
z Warszawy jest bezpośredni PKS. Z Lublina po południu są ze 3 PKS-y.

Można też pociągiem do Chełma i dalej PKS-em albo busem.

***

Wbrew pozorom to nie jest koniec świata - choć nie przeczę zedla ludzi mieszkajacych np na śląsku to może być wyzwanie.

***

Reklama (chyba nie wonlo ale to ja tu jestem moderatorem :wink: )

w przyszłym roku planuję zrobić to juz na poważnie - tzn stacjonarne warszaty, tydzień, kilkadziesiat godzin zajęć w postaci i wykładów i cwiczeń, z zakawterowaniem i wyżywieniem. odpłatnie niestety.

5
Na Imlaru też planujesz zrobić jakieś warsztaty? Bo z tego co się orientuję, to jesteś gościem specjalnym :)
No, you won't get me..

6
BearClaw pisze:Na Imlaru też planujesz zrobić jakieś warsztaty? Bo z tego co się orientuję, to jesteś gościem specjalnym :)


bez sensu.

w godzinę można pokazać błedy zawarte na powiedzmy 3 stronach.



żeby miało to przynieść efekty potrzeba czasu...

7
To jeśli będzie coś wiadomo, to proszę o wstępne informacje dotyczące, miejsca, czasu, odpłatności. No i menu ;) hehe.

8
Nieco kole w oczy fakt o "odpłatności" i samych warsztatów. Zawsze pisarze kojarzyli mi się z artystami, którzy w samotności i w towarzystwie używek spędzali noce nad maszynopisem, samodoskonaląc się wraz z upływem czasu. Skomercjalizowanie tego zjawiska, nawet przy dobrych intencjach jest be. Choć pewnikiem ja się nie znam, by zostać zrównanym z ziemią ...

Dodane po 2 minutach:
Matio.K pisze:Choć pewnikiem ja się nie znam, by zostać zrównanym z ziemią ...


Uprzedzę tu złośliwych, a zarazem zaapeluję o opcję edit. Zwyczajnie zbyt leniwy jestem, by czytać swe posty przed ich wysłaniem :wink: No i zlikwidujmy liczbę postów pod nickiem, co by nie wyzywano mnie od nabijacza postów, bom za stary już na to.

9
Matio - pisarze zarabiają. Dobrzy pisarze zarabiają dobrze i tak było od zarania dziejów. Nie wiem skąd u Ciebie takie skojarzenia, że pisarz pracuje za darmo? :) A uczenie innych czegoklowiek w ogólności, a pisania w szczególności to ciężka robota. Jak Andrzejowi się chce, to chapeau bas :) I w jego wypadku nie chodzi tu o komercję, raczej o to by nie był stratny, bo przecież czas poświęcony ma warsztaty mógł zagospodarować pisząc coś, za co by mu zapłacono. Tak więc bez przesady.
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

10
Zresztą jeśli w grę wchodzi nocleg i wyżywienie, to przepraszam, ale z jakiej racji ktoś ma to sponsorowac? Kwestia tez wielkości tych kwot...rozumiem, że pan Andrzej coś musi zarobić, bo poświęca swój czas. Ale najlepiej jak sam sie wypowie, jestem zainteresowana. A co do samotnego pisania i uzywek, czy tez spotykania w lokalach, dyskusji, pijanstawa itd coz to chyba byly inne czasy, wydaje mi się, że miały specyficzny klimat,i nie powiem, chciałabym tego doświadczyć :P

11
lau pisze:A co do samotnego pisania i uzywek, czy tez spotykania w lokalach, dyskusji, pijanstawa itd coz to chyba byly inne czasy, wydaje mi się, że miały specyficzny klimat,i nie powiem, chciałabym tego doświadczyć :P
Nie chciałabyś... Może tylko obserwując zza weneckiego lustra.

Klimat? Ostało się parę mordowni, w których spotkasz "artystów", ale raczej trzeci garnitur...

Jeśli dotrzymasz im kroku, to może nawet dotkniesz istoty bytu, lecz na drugi dzień ostanie się jedynie kac...

Oby tylko.

12
Matio.K pisze:Nieco kole w oczy fakt o "odpłatności" i samych warsztatów. Zawsze pisarze kojarzyli mi się z artystami, którzy w samotności i w towarzystwie używek spędzali noce nad maszynopisem, samodoskonaląc się wraz z upływem czasu. Skomercjalizowanie tego zjawiska, nawet przy dobrych intencjach jest be.


no to jedziemy:



1) koszta to:

a) miejsce - czyli mówiąc po ludzku dach nad głową, woda w kranie, ochłap w garnku etc.

b) mój czas. Przyjmijmy ze aby coś sensownego Wam pokazac starczy tydzień ostrej orki. Aby ludzi czegoś nauczyc muszę wygospodarowac na ten cel albo częśc czasu przeznaczonego na inne zajęcia albo częśc czasu przeznaczonego na odpoczynek.



2) Przez ostatnie 10 lat wielokrotnie pokazywałem ludziom co knocą dokonując wiwisekcji ich dzieł za darmo. Liczę ze zgłosiła sie od mnie około setka początkujących. Z tego regularnie publikują 3 osoby, a dalsze 3-4 coś tam opublikowały. gigantyczna para poszła w gwizdek.



Dlatego doszedłem do wniosku że jak już muszę wtopic kolejne 50 godzin to warto by wprowadzic pewien rygor finansowy - tzn chcę żeby trafili do mnie ludzie którzy nie traktują pisania jako przelotnej zachcianki - tylko podchodzą poważnie. Trzepnięcie ich po kieszeni sprawi że zechcą się jak najszybciej odkuc :twisted: sta koszt udziału skalkuluję na poziomie mniej wiecej honorarium za 20 stronicowe opowiadanie :twisted:



3) używki są be. mówiąc brutalnie mózg to narzędzie i należy go oszczędzac i chroni przed uszkodzeniami. niestety im kto więcej chla tym mniej pisze - widizałem tę sytuację wystarczająco wiele razy.



4) samodoskonalenie się jest oczywiście nieodłacznym etapem tej pracy - ale problem w tym że są pewne rzeczy czysto techniczne. Trzeba ludziom pokaza co knocą. Doszli by do tego sami - tylko po co samodoskonalic się przez 5 lat jak można pozna deinicję i wyeliminowac błąd w ciagu tygodnia.



cdn



Dodane po 17 godzinach 57 minutach:



dzięki warsztatom oszczędzacie lata czasu - to też jest coś tam warte.



5) komercja jest be... ileż razy to słyszałem. ok. Ja podchodzę do tego zawodu w sposób ścisle komercyjny. Opublikowałem 34 książki. żyje z tego że piszę. I mam zamiar nadal życ z tego że piszę. Gotów jestem uczy innych jak życ z tego że się pisze.



W trakcie pisania tych 34 tomów (i kilku które były za kiepskie by sie ukazac) zdobyłem wiedzę. Jest to wiedza jak pisac rzeczy komercyjne - zatem przekazując ją umożliwiam zdobycie zawodu który można komercyjnie wykorzystac. (znaczy się jak kto sie będzie pilnie uczył to dowie się jak zostac komercyjnym pisarzem i będzie mógł zarabiac na pisaniu te obrzydliwe pieniąchy) Porównajcie to z kursem obsługi wózków widłowych. :wink:



Oczywiście jesli ktoś chce sie uczyc pisania artystycznego - nie ma problemu - takie warsztaty też sa organizowane - tylko to nie u mnie. Zresztą do pisania dzieł artystycznych nie jest potrzebna żadna wiedza. Ba nawet znajomośc gramatyki nie jest do tego potrzebna :twisted:

Dodane po 13 minutach:
lau pisze:Zresztą jeśli w grę wchodzi nocleg i wyżywienie, to przepraszam, ale z jakiej racji ktoś ma to sponsorowac?


E, spoko - jesli znajdziecie sponsora który zechce imprezę dofinansowac to nie ma problemu :wink:

Dodane po 9 minutach:
lau pisze: Ale najlepiej jak sam sie wypowie, jestem zainteresowana. A co do samotnego pisania i uzywek, czy tez spotykania w lokalach, dyskusji, pijanstawa itd coz to chyba byly inne czasy, wydaje mi się, że miały specyficzny klimat,i nie powiem, chciałabym tego doświadczyć :P


wydaje mi się że to trochę nie tak było - spotykali się - są tego ślady - ale nie wiemy jak czesto - przypuszczam że ci którzy mają jakiś dorobek imprezowali raczej sporadycznie.



Jestem dziwnie spokojny że ci którzy najwiecej pili najmniej napisali - tego się nie przeskoczy. Alkohol zwieksza możiwości twórcze tylko w pierwszym okresie. Szybko przechodzi sie do kolejnego etapu kiedy bez alkoholu nie udaje się już nic napisa a wreszcie do etapu trzeciego kiedy nic się juz nie pisze ani na trzeźwo ani pod wpływem.



Co do dyskusji i ich wartości - co z tego zostało? Im więcej dyskutowali tym mniej sensowne rzeczy pisali. Wymyslali programy artystyczne - ale w wyniku nowych założenpowstawało coraz więcej rzeczy nie nadających się do czytania...



Zwróccie też uwagę że np Lwowska Szkoła - Stefan Banach i jego kumple matematycy spotykali się w kawiarni "Szkockiej" i tam zabiawiali się wymyslając problemy matematyczne. Sądze że przy herbacie i szarlotce ewentualnie czasem pijąc jakiś likier.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Kreatorium”