3
D. Wiktorski pisze:Obawiam się, że SQN niespecjalnie będzie się angażował w wydawanie polskich autorów.
Ok.

Nie zmienia to faktu, że ciekaw jestem czy ktoś z Was współpracował lub współpracuje z tym wydawcą i może podzielić się opinią na jego temat.

4
Jako recenzent współpracowałem, jeśli Cię to interesuje. :P Stosunkowo dobry kontakt, problemów specjalnych sobie nie przypominam.

5
D. Wiktorski pisze:Jako recenzent współpracowałem, jeśli Cię to interesuje. :P Stosunkowo dobry kontakt, problemów specjalnych sobie nie przypominam.
Dziękuję za informację :)

9
Wk***wia mnie, Dawid, że czepiasz się słówek, przy tym prawie zawsze gadasz tak, żeby w każdej sytuacji móc wygodnie nie tyle nawet wykręcić kota ogonem, co wywalić go na nice przez dupę.

Dalej, wykręć kota ogonem, albo sczeźnij, do wyboru. Zauważ, że napisałem "prawie". Twoje "niespecjalnie" zostało zauważone i totalnie olane jako nieistotne w tej wypowiedzi.
Ostatnio zmieniony ndz 23 sie 2015, 22:54 przez godai, łącznie zmieniany 1 raz.

10
To pewnie przez to, że nie jestem Ćwiekiem, ale wszelki kontakt polegał na martwej ciszy ze strony wydawnictwa, także raczej nie są specjalnie łasi na polskie, nieznane nazwiska. :twisted:
Nie dzwoniłam, więc tutaj nie wiem - telefon może odbierają. :D
jestem zabawna i mam pieski

11
Natalia Szczepkowska pisze:
godai pisze:W Ćwieka się jakoś angażują. O ile wiem, nie jest Ukraińcem ;)
Orbitowski też jakoś nie wygląda :wink:
Orbitowski wygląda ale nie jest ;)
Ja jestem ale nie wyglądam ;)

Z mich 6 znajomych Żydów żaden nie wyglądał. ;)
A jeden co wyglądał jak cholera wcale nie był... ;)

12
Cerro: na nieznane nazwiska to mało kto jest łasy (patrz, Dawid, nie napisałem "prawie nikt" :P ). Wtedy dobrze mieć jakiś inny kanał dotarcia, niż dobijanie się z rękopisem pocztą. Np. poprosić znajomego autora, żeby pokazał swojemu wydawcy.

Andrzeju, tak bywa - znam Białorusina, co mówi po polsku lepiej niż 90% Polaków, zresztą lepszy z niego człowiek, niż 90% tutejszych...

13
godai pisze:Andrzeju, tak bywa - znam Białorusina, co mówi po polsku lepiej niż 90% Polaków, zresztą lepszy z niego człowiek, niż 90% tutejszych...
Skąd założenie, że Białorusini są w jakiś sposób od Polaków gorsi?
"Siri was almost sixteen. I was nineteen. But Siri knew the slow pace of books and the cadences of theater under the stars. I knew only the stars." Dan Simmons

14
Cerro: na nieznane nazwiska to mało kto jest łasy (patrz, Dawid, nie napisałem "prawie nikt" :P ). Wtedy dobrze mieć jakiś inny kanał dotarcia, niż dobijanie się z rękopisem pocztą. Np. poprosić znajomego autora, żeby pokazał swojemu wydawcy.
godai: Trochę dobijania się do wydawców za sobą mam, więc nie musisz czynić błędnych założeń, takich jak to, że wysyłałam rękopis i że pocztą. Autor tematu pytał o doświadczenia z wydawcą - ja mam małe, są raczej negatywne (o ile jednostronna cisza może być negatywna), to się podzieliłam. Jeżeli komuś się udało do SQN dobić/przebić z książką - super, może też się podzieli.

Założenie, że każdy ma inny niż oficjalny kanał dotarcia do wydawcy (znajomości, itp.) jest jednak trochę szkodliwe, bo umacnia i tak dość popularną wizję kolesiowskiego getta, do którego nikt "z ulicy" wbić się nie może. I zostawia mało nadziei osobom, które takiego kanału nie posiadają.

Nie twierdzę, że SQN jest złym wydawnictwem, dzielę się własnym doświadczeniem i tyle. Może faktycznie wzbudziłam swoją osobą tak małe zainteresowanie, że nikt nie pofatygował się odpowiedzieć w dwóch zdaniach na moje pytanie, może ktoś miał zły dzień, cokolwiek. Nie czuję się śmiertelnie urażona i nie zniechęcam, natomiast faktem jest, SQN w polskich debiutantów niespecjalnie inwestuje i nie zachowali się tak, jakby zamierzali. Są całkiem liczne wydawnictwa, które debiutantom jak najbardziej odpisują i są nimi zainteresowane, więc też nie czyńmy z tego standardu.
jestem zabawna i mam pieski

15
Przepraszam, za zbytnie uproszczenie "rękopis pocztą". Powinienem był napisać "tradycyjnymi metodami", nie byłoby wtedy powodu do posądzania mnie, że w ogóle robię jakiekolwiek założenia, co dopiero błędne. Poczta tradycyjna to w dzisiejszych czasach kanał komunikacji o wiele mniej popularny niż jeszcze 20 lat temu. Oczywiście.

Masz rację twierdząc, że założenie "że każdy ma inny niż oficjalny kanał dotarcia do wydawcy (znajomości, itp.) jest jednak trochę szkodliwe". Dlatego nigdzie takiego założenia nie robię. Natomiast wizja taka nie bierze się znikąd, podobnie jak nie jest oderwana od rzeczywistości teza, że robotę najłatwiej dostać po znajomości. Oczywiście nie wolno tymi tezami tłumaczyć swoich porażek, bo to nie jest wytłumaczenie "ja jestem super, ale wydają tylko kumpli".

Z drugiej strony należy zadać sobie pytanie - czy zależy ci na wydaniu książki, czy też na wydaniu książki w taki sposób, żeby nikt nie mógł powiedzieć, że posłużyłeś się znajomościami? A zdobycie "takiego kanału" nie jest trudne, nikt nie każe się bratać z Coehlo.

I naprawdę nie ma w tym nic złego, że się coś komuś pokaże. Przy czym - ja tak nie zrobiłem, nie poprosiłem nigdy nikogo, żeby coś komuś pokazał. Mnie też nigdy nikt o to nie poprosił. Moje opowiadanie Michał sam zaniósł wydawcy, a ja sam z siebie przesłałem wydawcy książkę Dominiki. Żadne z nas nie odczuwa z tego powodu ujmy na honorze.

Co do SQN - nie wiem, nie miałem kontaktu, wiem jedynie, że Polaków też wydają (prawie wbrew opinii Dawida), chociaż faktycznie - nie debiutantów.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Wydawnictwa”