46

Latest post of the previous page:

Wolha.Redna pisze:Podstawowa różnica zawiera się w tym, że duchy to przedmiot wiary, natomiast walka polityczna niekoniecznie ;) innymi słowy, duchy to coś, co nie wynika bezpośrednio z tego, co możemy zaobserwować, tylko z dążenia do niezwykłości.
Jeśli dobrze zrozumiałem, czytając tą i wcześniejsze wypowiedzi, to uważasz, że:
Ponieważ w fantasy występują elementy magiczne, to bohater również musi być osobą niezwykłą, która ma duży wpływ na świat i opowieść opiera się na jego przygodach, które koncentrują się wokół tego, jak te niezwykłe moce są wykorzystywane i opisywaniu jak wpływają na świat?
A to coś jakościowo różnego od zwykłej literatury, gdzie bohaterowie nie są wybrańcami, wyrastającymi ponad przeciętność?
ichigo ichie

Opowieść o sushi - blog kulinarny

47
Wolha.Redna, fantasy to kategoria estetyczna (też), ergo - nie narusza żadnego elementu powieści ani nie destabilizuje/rewolucjonizuje struktury czy funkcji poszczególnych elementów.
Ciągle spodnie mają 2 nogawki i trzeba je władać przez nogi.
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)

48
Wolha.Redna pisze:Ale na czym ta różnica jakościowa polega? Przecież zaklęcia i duchy to właśnie fantastyczny sztafaż. Nic więcej. Zamiast walki politycznej mamy walkę z duchami :)

Podstawowa różnica zawiera się w tym, że duchy to przedmiot wiary, natomiast walka polityczna niekoniecznie ;) innymi słowy, duchy to coś, co nie wynika bezpośrednio z tego, co możemy zaobserwować, tylko z dążenia do niezwykłości.
Ideologia polityczna to także przedmiot wiary. Wiele takich poglądów okazało się wydumanymi ad hoc wydmuszkami. Po prostu część ludzi w nie wierzyła i usiłowała stosować w realu. Często z zupełnie irracjonalnych pobudek: vide budowanie komunistycznego raju, aby nie sięgnąć po bardziej drastyczne przykłady jak choćby ideologia Pol Pota czy innych tyranów.
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

49
U Raduchowskiej ktoś umiera, ktoś chodzi na studia, ale poza tym rozmawia z duchami, przeprowadza je "na drugą stronę" i poza tym ktoś inny rzuca zaklęcia, mające uwięzić demony i rzecz dzieje się w polskim mieście Wrocławiu. Wg mnie to jest różnica jakościowa w fabule, a nie ilościowa (w sensie, kilka elementów dodanych, kilka odjętych).
Wolha.Redna: to nie jest różnica w strukturze fabuły, tylko w obrazie świata przedstawionego. Owszem, takie połączenie może bardzo wzbogacać opowieść. Al e na nic się zda łączenie rzeczywistości realnej i "drugiej strony", wprowadzanie demonów, rzucanie zaklęć etc., jeśli autor nie poradzi sobie z uporządkowaniem ciągu zdarzeń, nadaniem opowieści właściwego tempa, umiejętnym łączeniem wątków, co jest podstawą dobrej konstrukcji fabularnej. Ta zaś jest niezależna od świata czy światów, w jakich autor umieścił akcję.
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.

50
Rubia pisze:Mam wrażenie, że fantasy zachowuje wszelkie cechy powieści gatunków rozmaitych, gdyż jej specyfiką jest przede wszystkim odmienność świata, w jakim została osadzona akcja. Ta właściwość nie jest czynnikiem, który w istotny sposób modyfikuje schematy fabularne. Dlatego w fantasy można odnaleźć rozwiązania typowe dla powieści przygodowej (zazwyczaj płaszcza i szpady), wojennej, psychologicznej (a czemu nie? Grobowce Atuanu, na przykład), kryminału, itd. Również klasycznej powieści obyczajowej.
Nawet bym zaryzykowała twierdzenie, że powieści fantasy obecnie są najbardziej klasycznymi z powieści pod względem struktury, najbardziej zbliżone do powieści dziewiętnastowiecznej (a bywaja i takie, które sięgają głębiej, np Scotta Lyncha silnie podejrzewam o inspiracje jeszcze osiemnastowieczne).
Wolha.Redna pisze:Jeżeli umieszczę opowieść obyczajową - dajmy na to o macierzyństwie czy szukaniu miłości - w dekoracji ze smokami i rycerzami, a w akcji nie podzieje się nic ważnego dla świata, tylko jakaś dziewczyna znajdzie sobie męża - to czy nie będzie to przekroczenie reguł gatunkowych?
Jest sporo powieści (a jeszcze więcej opowiadań) fantasy, które opowiadają "małe historie", w których nic się przełomowego dla świata nie dzieje. Powiedziałabym nawet, że na przykład w urban fantasy jest to dość typowe. I to się zaczęło od początków fantasy. Weź "Rudego Dżila i jego psa" Tolkiena - jest sobie farmer, który chce tylko, by mu się po polu nie pałętali intruzi (owszem, zostaje królem, ale świata tym nie zmienia). W "Kowalu z Polesia Większego" masz pewien schemat wizyty w fairy - bohater wchodzi do innego świata, doświadcza go, ale go nie zmienia. (Sporo jest też wcześniejszych opowieści tego typu.) A późniejszych masz cała furę: Tessa Edgerton (głównie romans), liczne dzieła de Campów (bohater chce się urządzić w świecie), plus sterty kryminałów fantasy.

51
Ja się tutaj zgadzam z Navajero: w dużej większości fantasty to tylko kostium.
Nic nie stoi na przeszkodzie, by zrobić współczesną powieść, dziejącą się we współczesnej Polsce i będzie to powieść przygodowa. Bo co nam przeszkadza?

W fantasy, czy fantastyce ogólnie, można napisać powieść obyczajową, bo kto zabroni? Powieść o biednym starym płatnerzu, który kuje miecze i pancerze dla młodych narwanych bohaterów, którzy nigdy już nie wracają, czy o szynkarzu w karczmie na rozdrożu, w której spotykają się najniezwyklejsze charaktery, czy o wieśniaku, który o smoku raz kiedyś słyszał, a rycerza z daleka widział, jak do miasta na targ pojechał - wszystko to można. Wtedy fantasty jest niepotrzebne i jest gdzieś-tam w tle, ale może być. Bo czemu nie?
//generic funny punchline

52
ZviR pisze:W fantasy, czy fantastyce ogólnie, można napisać powieść obyczajową, bo kto zabroni? Powieść o biednym starym płatnerzu, który kuje miecze i pancerze dla młodych narwanych bohaterów, którzy nigdy już nie wracają, czy o szynkarzu w karczmie na rozdrożu, w której spotykają się najniezwyklejsze charaktery, czy o wieśniaku, który o smoku raz kiedyś słyszał, a rycerza z daleka widział, jak do miasta na targ pojechał - wszystko to można. Wtedy fantasty jest niepotrzebne i jest gdzieś-tam w tle, ale może być. Bo czemu nie?
Bo nie wiadomo, czy ktoś to kupi.
Średnio napisane fantasy przynajmniej ma akcję, jest widowiskowe i tym może przyciągać odbiorców. Gorzej ze średnio napisanym obyczajem - tu dekoracje fantasy mogą już nie pomóc.
ichigo ichie

Opowieść o sushi - blog kulinarny

53
Wiesz - teraz jest pytanie czy można i czy się da, nie o wydawniczy sens. Myślę, że jakby taki tekst był bardzo dobrze napisany, to pewnie znalazłoby się dla niego miejsce w jakimś czasopiśmie wydającym opowiadania fantastyczne.
//generic funny punchline

54
ZviR, niezupełnie, bo te dwie rzeczy się przeplatają. Z jednej strony mamy pytanie czy się da, a z drugiej, czy czytelnik nie poczuje się oszukany.
Można wszystko, ale czy ma to sens, czy znajdzie się odbiorca?

[ Dodano: Czw 10 Wrz, 2015 ]
Jest jeszcze ta sprawa, że wspomniałeś o opowiadaniach. A co z powieściami? Czy takie, nietypowe fantasy w dłuższej formie, będzie miało czytelników?
ichigo ichie

Opowieść o sushi - blog kulinarny

55
Miałem kiedyś pomysł na dzieło fantasy.

Prolog:

Siedzą bezrobotne krasnoludy w karczmie i przepijają odprawę którą dostały po zamknięciu kopalni. Aż tu nagle pierdut przez sufit wpada meteoryt. Krasnoludy chcą go sprzedać - ale nikt nie chce tego kupić bo po co. Ale ze meteoryt jest z żelaza wpadają na pomysł by wykuć z niego topór. Topór powstaje ale okazuje się generalnie do d... (żelazo meteorytowe jest ogólnie rzecz biorąc miękkie).

Topór dostaje imię "Obciach" a książka jest o jego przygodach - jest to broń tak badziewna i tragiczna że kolejni właściciele chcą się złomu pozbyć jak najszybciej... więc bez przerwy trafia w ręce idiotów, frajerów, niedorobionych bohaterów, barbarzyńców którzy nie znają się na stali.. :twisted:

56
Mistrzu, pisz, Naród czeka :)

A tak serio, to zapowiada się o wiele ciekawiej niż Błękitny trąd - tamto opowiadanie było mocne zapadające w pamięć, ale elementy fantasy zgrzytały w połączeniu z całością.
Więc po namyśle: tak, pisz :) Może nie powieść, ale dłuższe opowiadanie na pewno.
ichigo ichie

Opowieść o sushi - blog kulinarny

61
ale oficjalna doktryna mówi że ludzie sami wymarli.
młody ambitny elf-archeolog natrafia jednak na zbiorowe
mogiły i poznaje straszliwą prawdę... :twisted:

Oczywiście musi uciekać i przeżywa masę przygód :P
fabułę można zręcznie zerżnąć z filmu "Fatherland" ;)

Wróć do „Jak pisać?”

cron