61

Latest post of the previous page:

ale oficjalna doktryna mówi że ludzie sami wymarli.
młody ambitny elf-archeolog natrafia jednak na zbiorowe
mogiły i poznaje straszliwą prawdę... :twisted:

Oczywiście musi uciekać i przeżywa masę przygód :P
fabułę można zręcznie zerżnąć z filmu "Fatherland" ;)

62
Andrzej Pilipiuk pisze:ale oficjalna doktryna mówi że ludzie sami wymarli.
młody ambitny elf-archeolog natrafia jednak na zbiorowe
mogiły i poznaje straszliwą prawdę... :twisted:

Oczywiście musi uciekać i przeżywa masę przygód :P
fabułę można zręcznie zerżnąć z filmu "Fatherland" ;)
wzbogacając o szczyptę "Planety Małp" mogłoby być ciekawie.

64
Andrzej Pilipiuk pisze:ale oficjalna doktryna mówi że ludzie sami wymarli.
młody ambitny elf-archeolog natrafia jednak na zbiorowe
mogiły i poznaje straszliwą prawdę... :twisted:

Oczywiście musi uciekać i przeżywa masę przygód :P
fabułę można zręcznie zerżnąć z filmu "Fatherland" ;)
To czemu nie zajmiesz się tym pomysłem, Andrzeju. Ja wzięłam się za podobną tematykę, ale w inny sposób. Piszę opowiadanie w ramach pewnego konkursu, w którym ludzie nie są dominującą nacją w moim świecie fantasy. Dominującą jest jedna moich autorskich, która ustawiła bardzo surowe prawo w kwestii ludzi i tym, którzy ośmielają się im pomagać. Tacy są z góry ( elfy, krasnoludy i orkowie, którzy próbują ukryć człowieka przed łowcami) uznawani za zdrajców.

65
Bo już to zrobił P.Gociek w opowiadaniu "Czarne bataliony". Fabuł mniej więcej taka: komunizm zwyciężył na całym świecie, główny bohater jest archeologiem. Katyń to wedle radzieckiej archeologii była oczywiście prowokacja imperialistów - celowo rozstrzeliwali Polaków z radzieckiej broni i amunicji by zababrać opinię ZSRR.

66
A i zbiorowe mogiły innych ras odkrywała już m. in. niejaka Ciri.
And the world began when I was born
And the world is mine to win.

68
Dlatego po co zajmować się zbiorowymi mogiłami skoro już to ktoś zrobił. (Nawet w życiu :D). Lepiej się skupić na innym aspekcie pomysłów :D. Zwłaszcza, że podobną tępienie ludzi przez inne rasy w fantasy jest mało wyświechtanym tematem. Tak słyszałam. Ale chyba żaden autor ich chyba nie wyrżnął w pień :D

69
Tak się zastanawiam: autorzy publikujący regularnie, mając sprawdzoną grupę docelową, piszą dla nich. Ja doskonale rozumiem takiego autora: wcześniej przekonał do siebie grupę czytelników, zna ich oczekiwania, a ponieważ równie doskonale zna się na swojej robocie, nie widzi potrzeby zmian. Trzaska wielotomowe sagi, jego czytelnicy to kupują, wszyscy są zadowoleni. I jest ok (popyt, podaż, takie tam).

Natomiast nie rozumiem autorów z aspiracjami do wydania: czasem przeglądam inne fora literackie, i wszędzie, gdzie pojawia się hasło fantasy, poziom szmiry jest niewyobrażalny. Jakość tych tekstów sięga dna, gdzie już czeka na nich Katan z szeroko otwartymi ramionami i każdego przytula.

Z czego się to bierze? Myślę, że ze zbyt powierzchownego czytania. Autorzy aspirujący dostrzegają tylko sztafaż (elfy, orki, krasnoludy i inne tałatajstwo), nie potrafią natomiast odczytać skrytych głębiej myśli i intencji ulubionych autorów. Stąd również biorą się płaskie, wyrywkowe recenzje na blogach - ludzie potrafią wyśmiać zdania wyrwane z kontekstu, natomiast nie radzą sobie z oceną całości. Powstaje masa płaskich książek, płaskich recenzji - rządzi sztafaż.
Coś tam było? Człowiek! Może dostał? Może!

70
Filip pisze: Natomiast nie rozumiem autorów z aspiracjami do wydania: czasem przeglądam inne fora literackie, i wszędzie, gdzie pojawia się hasło fantasy, poziom szmiry jest niewyobrażalny. Jakość tych tekstów sięga dna, gdzie już czeka na nich Katan z szeroko otwartymi ramionami i każdego przytula.

Z czego się to bierze?
Mądremu fantastyka otwiera nowe drogi, głupiemu uzasadnia każdą bzdurę ;)

71
Filip pisze:Natomiast nie rozumiem autorów z aspiracjami do wydania: czasem przeglądam inne fora literackie, i wszędzie, gdzie pojawia się hasło fantasy, poziom szmiry jest niewyobrażalny. Jakość tych tekstów sięga dna, gdzie już czeka na nich Katan z szeroko otwartymi ramionami i każdego przytula.
Ech, powracający niczym bumerang temat rzeka :wink: To jest fenomen, który można by badać naukowo, ale nie wiem czy chciałbym poznać wnioski płynące z takich badań.

Swoją drogą czytałem ostatnio Ołowiany świt M.Gołkowskiego (no, może nie fantasy, ale niedaleko) i mimo, że w tym jego pisaniu nic poza sztafażem nie ma (jakieś próby budowania relacji między bohaterami w jednym z rozdziałów odsłaniały okrutna tekturę), to jako czytadło sprawdza się to świetnie. Taka ciekawostko, bo zdawało mi się do tej pory, że czegoś takiego nie jestem w stanie strawić. A może gdzieś w głębi jestem stalkerem :wink:
https://soundcloud.com/para-bellum-3

72
No właśnie, czytadło. Ja nie neguje potrzeby istnienia takiej literatury, więcej: sam lubię czasem taką czytać, ale, kurcze, szkoda mnie czasu na pisanie podobnej. Dlatego nie potępiam w czambuł forumowego fantasy, bardziej się dziwię, że ludzie nie próbują aspirować. Bo jaki jest elf każdy widzi.
Coś tam było? Człowiek! Może dostał? Może!

73
Zaintrygowało mnie pojęcie czytadła w fantasy, zwłaszcza w kontekście wyżej powiedzianego, że fantasy to w zasadzie sztafaż. Kiedy więc fantasy jest czytadłem a kiedy nie jest? Mam problem ze zdefiniowaniem tej różnicy.
Przykładowo, seria "Patrole" Łukjanienki to wg mnie jedno z najciekawszych zjawisk w fantasy i mistrzostwo absolutne. Czytadło - cóż, zaklasyfikowałam w ten sposób "Szamankę od umarlaków" Raduchowskiej. Całkiem przyjemne, krzywdy nie robi, poczytać można, zapomnieć też. Widzę różnice poziomu, ale nie wiem, jak je nazwać.
"ty tak zawsze masz - wylejesz zawartośc mózgu i musisz poczekac az ci sie zbierze, jak rezerwuar nad kiblem" by ravva

"Between the devil and the deep blue sea".

74
Filip pisze:(...) szkoda mnie czasu na pisanie podobnej.
Niesłusznie, bo to się może dużo lepiej sprzedawać. Założę się, że przywoływany wcześniej Gołkowski ma lepszą sprzedaż, niż Uczta Wyobraźni. Nawet możliwe, że mój "Kompleks" ma lepszą, niż rzeczona (nie wiem, jakie UW ma nakłady).
Filip pisze:Dlatego nie potępiam w czambuł forumowego fantasy, bardziej się dziwię, że ludzie nie próbują aspirować. Bo jaki jest elf każdy widzi.
Pytanie do czego aspirować, skoro oni chcą po prostu książkę napisać? ;)

75
Po pierwsze jeśli ktoś się chce przebić niech omija szerokim łukiem fantasy. Dlaczego?

Bo rozdepczą. Niewyobrażalna rzesza pisze fantasy. I grafomani i -co gorsza- geniusze.
Geniusze łydupcą Was ilością, geniusze - jakością :roll:

trzeba iść w podgatunki i obrzeża - płynąc głównym nurtem tolkienizmu-sapkoizmu zginiecie.

[ Dodano: Nie 13 Wrz, 2015 ]
tzn. jeśli ktoś z Was jest w pisaniu fantasy tak dobry jak Sapkowski to może być jeszcze za mało by się przebić - bo musicie nadupcyć nie tylko Sapkowskiemu (który ma nad Wami na dzien dobry 30 lat przewagi w budowie marki) ale i zagraniczniakom za którymi stoją wielkie zachodnie koncerny medialne...

76
Czytadło to słowo - wytrych. Podobnie jak Mary-Sue i wiele innych z obszaru mniej czy bardziej fachowej krytyki literackiej. Znaczy są to pojęcia nieostre. Czytadło w opinii krytyków to przeważnie sprawnie napisany, wciągający tekst pozbawiony jednakowoż przezajebistej, metafizycznej głębi, w odróżnieniu od tekstów przeładowanych ową głębią, ale nieudolnych warsztatowo :P Przy czym co jest, a co nie jest głębokie, określają rzecz jasna ci sami krytycy, często kierując się kanonami aktualnie panującej mody. Osobiście nie wierzę, że kiepski autor jest w stanie napisać dobre czytadło. Jeśli nawet coś takiego ma miejsce, to raczej jako ewenement. Dużo częściej mierny pisarz tworzy dzieło mające w założeniu rozstrzygnąć największe problemy bytu i niebytu ( cokolwiek by to znaczyło :mrgreen: ), po czym skarży się, że przyzwyczajona do czytadeł, głupia publika go nie zrozumiała.
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

Wróć do „Jak pisać?”