Kompleks wojskowy w sytuacji wojny - prośba o sugestie

1
Sprawa jest prosta, albo tak się wydaje. Jest kompleks wojskowy, samodzielny, wybucha wojna atomowa.

Potrzeba sytuacji - kompleks musi pozostać zamknięty (nikt nie wychodzi) przez kilka miesięcy.

Jak to uzasadnić, w jaki sposób nie zrobić z tego plot device.

Czy może po postu uznać, że wszystkie wyjścia są na kartę, a głównemu bohaterowi dowódca kartę zabrał i obił po ryju, żeby ten nie chciał uciekać.

Inną rzeczą jest - po co generałowi może być aż tak bardzo potrzebny inżynier, skoro siedzą w bunkrze i najwyraźniej nigdzie wychodzić (chwilowo) nie mają zamiaru (w dalszej perspektywie, wieloletniej, jest kompletny przerzut stanu osobowego do innego kompleksu).

Mielę to i nie trybi mi całość. Dla fabuły ma to znaczenie, bo odpowiada na pytanie "czemu facet nie poszedł w pobliskim mieście szukać żony i syna; przez wiele lat".

2
Jedyne, co mi przyszło do głowy, to kwarantanna.
"ty tak zawsze masz - wylejesz zawartośc mózgu i musisz poczekac az ci sie zbierze, jak rezerwuar nad kiblem" by ravva

"Between the devil and the deep blue sea".

4
Wojsko nie myśli, wojsko wykonuje rozkazy.

Uzasadnieniem są przyjęte procedury. W wypadku wojny, kompleks powinien przetrwać i wojsko w nim powinno przeżyć po to by w drugiej fazie konfliktu było w pełni możliwości bojowych. Ten cel zrealizować można jedynie przez izolację jednostek bojowych na czas głównego uderzenia.
Ponadto. W zależności od celów, jakie są dla danych oddziałów przeznaczone, okres ten może być różny. Jedne jednostki powinny zostać uruchomione tuż po pierwszej fazie, a inne dopiero na wyraźny rozkaz dowództwa. W innym wypadku większość jednostek została by utracona już w początkowej fazie wojny ułatwiając przeciwnikowi zadanie.

Twój kompleks może być planowany jako siła uruchamiana dopiero w momencie desantu wojsk przeciwnika w celu niszczenia siły żywej, prowadzenia akcji dywersyjnych, propagandowych czy cokolwiek innego. Może być traktowany jako bastion dla którego procedury przewidują możliwość działania dopiero, gdy wróg zbliży się na określoną odległość itp.

Czemu inżynier nie może opuścić koszar? R E G U L A M I N - nawet sprzątaczka nie ma prawa wyjść poza bramę bo w innym wypadku zostanie uznana za dezertera i skazana na rozstrzelanie. Od momentu uruchomienia procedur, nawet ona staje się "mieniem państwowym" które podlega ścisłym regułom postępowania. ;)

Pasuje?
Zapraszam: http://www.jacek-lukawski.pl

5
Jak wojsko działa, to ja wiem, bo byłem.

Co do rozwiązania - właśnie tak nie do końca chciałem to w tekście prezentować "bo generał kazał zamknąć wrota i już".

A co do inżyniera. No, to jest jakiś pomysł w stylu "nie będzie mi porucznik się stawiał" i tyle.

Hm.

6
godai, a jest tylko jeden inżynier czy jest ich więcej?
Nie wiem od czego ten inżynier, ale jeśli jest tylko jeden, to nic dziwnego, że generał chce go trzymać przy sobie. W takim samodzielnym kompleksie dobrze jest mieć inżyniera, który zajmie się różnymi technicznymi sprawami, zwłaszcza jak coś będzie nawalać.
Tym bardziej jeśli oni przecież nie wiedzą, ile tam będą siedzieć, więc normalnym powinno być, że generał chce być przygotowanym na różne ewentualności.
I pity the fool who goes out tryin' to take over da world, then runs home cryin' to his momma!
B.A. = Bad Attitude

7
On jest zasadniczo inżynierem, który nadzorował budowę kompleksu (na etapie "budowlanki", nie wyposażenia). Dla generała jest nikim de facto, niestety tak z fabuły wyszło, że jest ważną postacią, a nie może się pojawić w mieście, które leży 20 kilometrów dalej (bo się dotąd przez 21 lat nie pojawił)...

8
Może nie chciał się pojawić? Albo może nie wiedział, że taka możliwość w ogóle istnieje?
Wg mnie to najlepiej, żebyś dał bohaterowi albo generałowi powód, żeby musiał zostać w kompleksie. Wtedy on zostaje, bo "coś" - to "coś" jest też po "coś innego" niż tylko sposobem na zatrzymanie go w kompleksie.
A w miarę w prostych słowach - niech będzie wiele powodów, dla których istnieje to "coś", co trzyma inżyniera w kompleksie.
Pozostałe rozwiązania mogą być, ale jak dla mnie pachną wtedy plot device.
I pity the fool who goes out tryin' to take over da world, then runs home cryin' to his momma!
B.A. = Bad Attitude

9
To, że nie można swobodnie wyjść z wojskowego bunkra w czasie wojny jest zrozumiałe:wojsko, dyscyplina, konsekwencje.

Wydaje mnie się, że problem leży gdzie indziej: czytelnik będzie się zastanawiał, dlaczego ten człowiek nie uciekł/złamał zasad i jednak nie wyruszył ratować swoich najbliższych. Tu przyczyn może być kilka, tylko trzeba uważać, żeby nie strywializować całej sytuacji.
Powód takiego zachowania leży wyłącznie w charakterze bohatera, który:
-- jest słaby, ceni własne życie ponad dobro rodziny, znajduje błahy powód, by siedzieć w ciepełku,
-- jest patriotą (dobro ojczyzny>szczęście rodzinne). W obecnych czasach raczej nie do przyjęcia.
-- próbował, ale poniósł porażkę (np został złapany, ranny). Ma wytłumaczenie.
-- był np ranny lub przewlekle chory, co uniemożliwiło mu wyjście poza kompleks (z chorymi płucami ciężko śmigać w masce gazowej),
-- jest realistą (oblicza szanse przeżycia i rezygnuje),

Rozwiązań jest sporo, niektóre z kosmosu, inne dość realne.
Coś tam było? Człowiek! Może dostał? Może!

10
W sytuacji zagrożenia cała załoga takiego kompleksu znajduje się w stanie gotowości bojowej. Znaczy blisko stanowisk. Inżynier na przykład w warsztatach remontowych, bądź w gotowości do prac konserwacyjnych. Przepustek nie ma do odwołania i obowiązuje prawo wojenne ( przepisy na wypadek W). Dezercja karana jest śmiercią. Co tu jeszcze tłumaczyć?
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

12
Filip pisze:-- próbował, ale poniósł porażkę (np został złapany, ranny). Ma wytłumaczenie.
Taki motyw już jest. Tyle, że pojawia się pytanie - jak szybko facet może się poddać? Po anclu, pałowaniu, ponownym anclu, nieudanej próbie przedarcia się przez las, którą prawie przypłaci życiem?
ithilin pisze:A wiedział, że żyją?
Nie miał jak sprawdzić.

Navajero - no właśnie tu problem, albo by to zaakceptował od razu, albo nigdy. A generał nie zastrzeli porucznika. Przy okazji wyszedł zupełnie nieprzemyślany motyw, który muszę niestety podtrzymać z pierwszej książki - facet nie dość, że 15 lat tam siedział, to jeszcze awansował w miarę zgodnie z realiami awansów w woju. :\

Było pisać o kosmosie, cholera.

13
Wyuczona bezradność to jest dobry motyw.
"ty tak zawsze masz - wylejesz zawartośc mózgu i musisz poczekac az ci sie zbierze, jak rezerwuar nad kiblem" by ravva

"Between the devil and the deep blue sea".

14
godai pisze: Taki motyw już jest. Tyle, że pojawia się pytanie - jak szybko facet może się poddać? Po anclu, pałowaniu, ponownym anclu, nieudanej próbie przedarcia się przez las, którą prawie przypłaci życiem?
Najlepiej niech uzna, ze ich w jakiś sposób narazi swoją obecnością. Tam w tym mieście działają jakieś struktury wojskowe? Niech mu powiedzą po próbie ucieczki, że dotarcie do żony i dziecka będzie naruszeniem bezpieczeństwa, tajności czy czegoś tam, i ich aresztują/zlikwidują (nie wiem, jakie są realia odnośnie przestrzegania praw człowieka w twoim świecie). Wtedy bohater moze siedzieć na d... kilka miesięcy, a czytelnik do niego sympatii nie straci.

15
Super, mam już trochę pomysłów do ogarnięcia tego.

Bardzo wam wszystkim dziękuję za uwagi - naprawdę się przydadzą.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Kreatorium”