mowę pozornie zależna z przyległościami

1
mam wątpliwości, czy i jak łączyć w narracji mowę pozornie zależną w swoistym "dialogu" dwóch bohaterów i w ogóle z dialogiem, przechodzącym w pozornie zależną.



Dzięki Romkowi to znalazłam:
Pisarz ten sięga po formę dialogu dość rzadko i za każdym razem usilnie dąży do zaskoczenia czytelnika sposobem, w jaki zapisał przytaczany dialog. W Schwedenkrauter znajdujemy na przykład streszczenie dialogu, którego opowiadający... nie mógł usłyszeć! Bohater podgląda przez lornetkę lokatorów sąsiedniego budynku i tak odtwarza, na podstawie „mowy ciała”, możliwe kwestie kłócącej się młodej pary:
Młode małżeństwo na ostatnim piętrze odgrywa swą codzienną pantomimę kłótni. Ona ma tego dosyć, tak, żeby wiedział, dosyć, uderza otwartą dłonią w dzielący ich stół, aż lekko podskakuje przezroczysta szklanka. I proszę bardzo, proszę, droga wolna, proszę - pokazują oboje na drzwi do przedpokoju, jak by to było wyjście z sytuacji. Tak dłużej już nie można - on rozkłada ręce i obejmuje wzorzec metra - przebrał miarę!
- Gdzie, gdzie rozum - próbuje go namacać, stukając wskazującym palcem w czoło.
*
* Z. Kruszyński, Schwedenkrauter, Kraków 1995, s. 56-57
https://repozytorium.amu.edu.pl/jspui/b ... 39_251.pdf
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)

2
Świetnie dobrany przykład, bo od pewnego poziomu MPZ zmienia się w sztuczki kuglarskie, mające podkreślić umiejętności warsztatowe autora ;) Często mam wątpliwości, czy jest faktycznie potrzebna, i przekonanie, że autor zaczyna się popisywać. Ale to może tylko ja tak myślę.
Coś tam było? Człowiek! Może dostał? Może!

3
Filip pisze:Ale to może tylko ja tak myślę.
Mam podobne odczucie. Do wyjścia z sytuacji jest fajnie, ale wzorzec metra i miara to już nadmiar.
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka
ODPOWIEDZ

Wróć do „Jak pisać?”

cron