Konta na portalach społecznościowych, strony www, fora internetowe, konwenty...
Jak to wygląda w Waszym przypadku?
Czy głośno krzyczycie udzielając się non stop, czy po cichu "robicie swoje". Gdzie jest granica? Jak zachować złoty środek?
Uzasadnijcie proszę.
3
Już kilka lat temu sobie wymyśliłem, że zanim pojawię się na papierze, powinienem wcześniej się wyreklamować, poprzez fora i portale literackie. Wydaje mi się, że taka taktyka jest lepsza, niż jakbym miał np raz na pół roku publikować opowiadanie w "Fantastyce". Najważniejsze to udzielać się pod swoim nazwiskiem, żeby było zapamiętane i rzeczywiście to działa.
Oprócz tego mam bloga, stronę na facebooku i stronę mojego zespołu (+ konto na soundcloud). 250 lajków wydaje mi się dobrym wynikiem jak na osobę, która publikuje opowiadania głównie w internecie. Kiedyś pytałem różnych autorów o taką taktykę, lecz oni publikowali na papierze zanim internet stał się powszechny. My, maladyje czalawieki już mamy tą możliwość, żeby się zareklamować w internecie.
Oprócz tego mam bloga, stronę na facebooku i stronę mojego zespołu (+ konto na soundcloud). 250 lajków wydaje mi się dobrym wynikiem jak na osobę, która publikuje opowiadania głównie w internecie. Kiedyś pytałem różnych autorów o taką taktykę, lecz oni publikowali na papierze zanim internet stał się powszechny. My, maladyje czalawieki już mamy tą możliwość, żeby się zareklamować w internecie.
Nie wierzę i nigdy nie uwierzę w żadne utopie, ale za to wierzę we wszelkie możliwe antyutopie.
http://edwardhorsztynski.blog.pl/
https://www.facebook.com/pages/Edward-H ... 81?fref=ts
http://edwardhorsztynski.blog.pl/
https://www.facebook.com/pages/Edward-H ... 81?fref=ts
4
Moim zdaniem to nie tyle kwestia medium, co osobowości autora.Jacek_L pisze: Z telewizją śniadaniową i negatywnym obliczem marketingu kojarzą mi się:
Bez konotacji politycznych w zakresie medium: http://wyborcza.pl/1,75475,19128896,blo ... rects=true
Co stanowi - dla mnie osobiście - przeciwieństwo tego, co cenię w literaturze w zakresie tak samej treści jak i postawy autora.
Na sieci da się obejrzeć nagranie spotkania autorskiego z Sapkowskim z wrocławskiego (chyba) Polconu. Autor uważnie tam pilnuje by nikt nie zapomniał, że głównym tematem spotkania jest on sam

Na autopromocji pisarskiej się nie znam, ale mogę wtrącić parę słów o blogach i spotkaniach na żywo.
Uważam, że bloga warto prowadzić, jeśli masz coś ciekawego do przekazania, nawet niekoniecznie związanego z pisaniem. "Co zjadłem na śniadanie" i "jakim samochodem pojechałem na wycieczkę" raczej się do tego nie łapią, ale dzielenie się niszowymi zainteresowaniami, gromadzoną przez lata wiedzą i doświadczeniem, już tak. Trzeba tylko pamiętać że wpisy najlepiej umieszczać w miarę regularnie i że zabiera to czas. Dla mnie, nie licząc planowania i robienia zdjęć, była to przynajmniej godzina na wpis, a często więcej bo redakcja merytoryczna i korekta same się nie zrobią .
Dodanie do tego informacji o wpisach na FB/twitterze to już formalność

Spotkania na żywo mogą być przyjemne i w środowisku fantastycznym łatwo to przetestować na własnej skórze zgłaszając się z prelekcją na któryś konwent. Przygotować jakiś temat, zreferować, wdać się w dyskusję z uczestnikami. No i sprawdzić czy taka forma kontaktu z ludźmi komuś pasuje, czy raczej nie.
Dla mnie takie spotkania są bardzo męczące, ale zawsze to nowe doświadczenie, bo staram się nie powtarzać prelekcji i do każdej potrzebuję się dokształcić. Nie wygłaszam ich też często, więc brak mi odpowiedniej rutyny. Ale bardzo podnosi na duchu to, że ludzie wychodzą z nich zadowoleni. Raz, dwa razy do roku przeżyję

Dla mnie granica przebiega na linii: ad rem/ad personam. Czy ważniejsze jest co, czy raczej kto o tym pisze/mówi. Ta druga maniera część czytelników odrzuca, część przyciąga, ale mi nie pasuje.Jacek_L pisze: Czy głośno krzyczycie udzielając się non stop, czy po cichu "robicie swoje". Gdzie jest granica? Jak zachować złoty środek?
P.S. Dodam jeszcze, że na tego typu autopromocję nie patrzę tylko w kategorii reklamy. Znaczy na pewno nią jest i pilnuję by była dobra, zachęcała do sięgnięcia po więcej, jeśli więcej stworzę. Ale nie robię tego dla reklamy, tylko ponieważ jest to fajne


6
Ja właśnie wróciłem ze spotkania z dziećmi w BB - i uważam, że w moim segmencie jest to jedna z bardziej sensownych form promocji, praca u podstawJason pisze: Spotkania na żywo mogą być przyjemne i w środowisku fantastycznym łatwo to przetestować na własnej skórze zgłaszając się z prelekcją na któryś konwent. Przygotować jakiś temat, zreferować, wdać się w dyskusję z uczestnikami. No i sprawdzić czy taka forma kontaktu z ludźmi komuś pasuje, czy raczej nie.
Dla mnie takie spotkania są bardzo męczące, ale zawsze to nowe doświadczenie, bo staram się nie powtarzać prelekcji i do każdej potrzebuję się dokształcić. Nie wygłaszam ich też często, więc brak mi odpowiedniej rutyny. Ale bardzo podnosi na duchu to, że ludzie wychodzą z nich zadowoleni. Raz, dwa razy do roku przeżyję![]()

Męcząca tak, że w domu padłem jak kawka, ale warto

Mówcie mi Pegasus 
Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak

Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak
7
1) życie prywatne to życie prywatne. Nadmierny ekshibicjonizm jest bez sensu. Potencjalnie może być niebezpieczny - syn rosyjskiego pisarza Andreja Bielanina został porawny dla okupu i zamordowany. Wprawdzie Polska to nie Rosja ale...
2) prowadzę bloga - nie wiem po co - chyba żeby gdzieś spuszczać żółć z wątroby. Nie sądzę by miało to większy sens. Chyba po prostu lubię trollować. Może przysporzyłem PiSowi wyborców - zakładam że 5-10 niezdecydowanych mogło pod wpływem lektury moich wynurzeń zagłosować tak jak ja
to już nie te czasy gdy pisarze wiedli rząd dusz wtłoczonych w kagańce oświaty. Mam konto na fejsie. o twiterze i isnstagramie wiem że jest coś takiego.
3) na konwenty jadę gdzie mnie zaproszą - chyba ze akurat nie mogę. To też jest kompletnie be sensu - bo na spotkaniach przekonuje się przekonanych - ale za to jest fajne i przyjemne
4) po bibliotekach i domach kultury - podobnie, przychodzą fani - choć tu trafia się więcej potencjalnych czytelników - emeryci w mniejszych ośrodkach przychodzą bo pisarz, nie ważne jaki, to rozrywka. No i jak się ciekawie gada to może coś przeczytają.
5) Wydaje mi się że pierwsze kilka tyś czytelników zdobyłem bo publikowałem wcześniej 5 lat w czasopismach. trochę ludzie mnie sobie polecali na forach - ale sądzę że fama poszła raczej wśród kręgów koleżeńskich - ludzie polecali sobie ustnie.
6) Weźcie poprawkę że są inne czasy - ja już jestem 19 lat po debiucie a 14 lat od wydania pierwszej książki. Jak zaczynałem pisać do netu było podłączonych może 100 tyś komputerów w całej Polsce. Inny świat. Inne możliwości. Inne drogi.
2) prowadzę bloga - nie wiem po co - chyba żeby gdzieś spuszczać żółć z wątroby. Nie sądzę by miało to większy sens. Chyba po prostu lubię trollować. Może przysporzyłem PiSowi wyborców - zakładam że 5-10 niezdecydowanych mogło pod wpływem lektury moich wynurzeń zagłosować tak jak ja

3) na konwenty jadę gdzie mnie zaproszą - chyba ze akurat nie mogę. To też jest kompletnie be sensu - bo na spotkaniach przekonuje się przekonanych - ale za to jest fajne i przyjemne

4) po bibliotekach i domach kultury - podobnie, przychodzą fani - choć tu trafia się więcej potencjalnych czytelników - emeryci w mniejszych ośrodkach przychodzą bo pisarz, nie ważne jaki, to rozrywka. No i jak się ciekawie gada to może coś przeczytają.
5) Wydaje mi się że pierwsze kilka tyś czytelników zdobyłem bo publikowałem wcześniej 5 lat w czasopismach. trochę ludzie mnie sobie polecali na forach - ale sądzę że fama poszła raczej wśród kręgów koleżeńskich - ludzie polecali sobie ustnie.
6) Weźcie poprawkę że są inne czasy - ja już jestem 19 lat po debiucie a 14 lat od wydania pierwszej książki. Jak zaczynałem pisać do netu było podłączonych może 100 tyś komputerów w całej Polsce. Inny świat. Inne możliwości. Inne drogi.
8
Hehe. Sorry, ale fora literackie mają trochę zbyt mały zasięg. Mówisz o 300 lajkach podczas gdy 90% to pewnie znajomi. Trochę inaczej jeśli prowadzisz paga na fejsie, bloga czy vloga, wtedy ludzie cię znają i masz łatwiejszy start. Np Piotr C czyli Pokolenie Ikea. Od bloga do książki. Tylko to nie jest literatura.zanim pojawię się na papierze, powinienem wcześniej się wyreklamować, poprzez fora i portale literackie.
Dobrego paga prowadzi Żulczyk (ok 30 tys lajków). Kontakt z fanami (daty spotkań autorskich, sprzedaż książek, dodruki), trochę muzyki, czasami wypowie się na lotne tematy. Osobiście jak wydam to ruszę z vlogiem. Jetem pewny, że gdyby bitnicy żyli dzisiaj, to nawet nie bawiliby się w literaturę, tylko kręcili vlogi.
ludzie cywilizują się nagminnie, a ja wciąż jestem dziki.
12
Akurat nie. Nie mam znajomych, a tych których mam mnie nie lubią (z wzajemnością).Mówisz o 300 lajkach podczas gdy 90% to pewnie znajomi.
Blać, kiedy Kulczyk zaczął karierę ja miałem 10-13 lat, więc trochę ciężko, żebym miał tyle samo "upodobań", nawet mająć 20 kanałów na jutube...
Hehe. Sorry, ale od czegoś trzeba zacząć, nie? Jestem dopiero na dłuuuugim początku drogi. A i tak jestem dalej od autora, który ma dwa razy więcej opowiadań, ale publikuje pod pseudonimem Gmork_Mały_Goblin zamiast pod nazwiskiem.Hehe. Sorry, ale fora literackie mają trochę zbyt mały zasięg
Otóż tomam zbyt straszną mordę i zbyt fatalny głos by bawić się w youtoubera

[ Dodano: Śro 18 Lis, 2015 ]
Jeszcze chciałem dodać, że mógłbyś Bladź od razu napisać, że publikowanie opowiadań w sieci czy na papierze ma mały zasięg i powinienem od razu, już kilka lat temu, wydać jakąś sagę, zrobić grę na jej podstawie i nakręcić film i serial. A nie w jakieś takie głupoty się bawić
PS. W sumie to jeżeli serial czy film miałby wyglądać tak samo jak ekranizacja Wiedźmina, to jednak lepiej by było jakby tego nie było... No ale na wszelki wypadek odkładam ruble na wynajęcie Żebrowskiego...
Nie wierzę i nigdy nie uwierzę w żadne utopie, ale za to wierzę we wszelkie możliwe antyutopie.
http://edwardhorsztynski.blog.pl/
https://www.facebook.com/pages/Edward-H ... 81?fref=ts
http://edwardhorsztynski.blog.pl/
https://www.facebook.com/pages/Edward-H ... 81?fref=ts
13
Jaki ty biedny. Od czasów Dr House'a BARDZO modne są publiczne przechwałki o swojej samotności oraz mizantropii.Akurat nie. Nie mam znajomych, a tych których mam mnie nie lubią (z wzajemnością).
A większy sukces i tak osiągnie osoba, która po prostu wyda książkę. A ty nadal będziesz nabijać lajki na fejsie.Hehe. Sorry, ale od czegoś trzeba zacząć, nie? Jestem dopiero na dłuuuugim początku drogi. A i tak jestem dalej od autora, który ma dwa razy więcej opowiadań, ale publikuje pod pseudonimem Gmork_Mały_Goblin zamiast pod nazwiskiem.
Najśmieszniejsze jest to, że "jutuberzy", którymi gardzisz (bo w końcu jesteś taki inny, taki antysystemowy) mają fejm (oraz pieniądze) większy niż twój ulubiony pisarz polski. Dodatkowo, popularność ludzi internetu będzie rosnąć, dlatego zalecałbym zmianę tonu.Było to chyba z 2 lata temu i pamiętam, że wszyscy z tego śmieszkali i nikt nie sądził, że ta nazwa się utrzyma, lub co więcej niektórzy ludzie będą traktowali ją z powagą.
Bladź
Hehe. Jaki ty śmieszny. Mój nick brzmi trochę inaczej i pochodzi od nazwiska. Trochę szacunku, pierdoło.
Rubia: Uprzejmie proszę OBU dyskutantów, żeby poglądy, opinie i nieuprzejmości wymieniali dalej na PW, jeśli mają taką ochotę. Na razie - daję czas na refleksję i chwilowo zamykam temat.
Ostatnio zmieniony śr 18 lis 2015, 15:49 przez badz, łącznie zmieniany 1 raz.
ludzie cywilizują się nagminnie, a ja wciąż jestem dziki.
14
poziom autopromocji zazwyczaj jest odwrotnie proporcjonalny do poziomu pisania- spójrzcie na lakoniczną notkę u Twardocha i porównajcie z pstrokacizną i krzykliwością "pisarek" dla bab i młodzieży - literatura ma bronić się sama, w tym kontekście nawet strona Libery wydaje mi się zbyt jakaś tam
15
Przy czym zobacz, jaką formę mają jego wydane ostatnio dzienniki - klimat "cygarowo-smokingowy-jestem-niesamowicie-męskim-buntownikiem" :wink:Smoke pisze:poziom autopromocji zazwyczaj jest odwrotnie proporcjonalny do poziomu pisania- spójrzcie na lakoniczną notkę u Twardocha (...)
"Och, jak zawiłą sieć ci tkają, którzy nowe słowo stworzyć się starają!"
J.R.R Tolkien
-
"Gdy stałem się mężczyzną, porzuciłem rzeczy dziecinne, takie jak strach przed dziecinnością i chęć bycia bardzo dorosłym."
C.S. Lewis
J.R.R Tolkien
-
"Gdy stałem się mężczyzną, porzuciłem rzeczy dziecinne, takie jak strach przed dziecinnością i chęć bycia bardzo dorosłym."
C.S. Lewis