Moi drodzy,

kończę sobie akurat swoją nową postapokalipsę, ale przymierzam się do napisania czegoś innego. Zasadniczo jest to takie dokumentalne opracowanie programu Salut - od początków pracy w OKB nad stacjami OPS, przez adaptację do DOS, loty Salutów i Ałmazów wraz z załogami, aż po skrótowe nakreślenie dziedzictwa, czyli Mira i ISS.

I teraz pytanie - do kogo iść z taką propozycją? Ostatnią znaną mi tego typu książką była "Baza satelitarna Alfa" Marksa, w obecnej ofercie nie widzę nic takiego. Albo może w ogóle olać wydawanie tego, napisać, wrzucić na RW2010 za przysłowiowe 5 zł w kilku formatach i tyle?

Jak myślicie?

Ja bym kupił bez wahania
Z wydaniem - ciężko. Jakieś niszowe wydawnictwa, sprawdzałbym to, mając już tekst.
W tym przypadku self ma sens, choć bardziej papierowy

Romku, dobrze wiesz, jak wygląda papierowy self Mogę za 1000 zł zrobić 500 sztuk i sprzedawać to dwa lata na konwentach...

Dobrze wiem, ale miałem na myśli właśnie coś takiego, tylko np. 100-200 egz.
Ja na półce mam parę takich właśnie książek, i pewno nie ja jeden bym kupił - ale papier dziś to nie problem, sam wiesz. Mogłaby być nawet relatywnie droga. To i tak dla grupy zainteresowanej mocno.

No wiem, wiem, prze lata wydawaliśmy komiksy w takich nakładach i jakoś to szło. Jestem zresztą w stanie zaryzykować taką kasę. Myślisz, że to by znalazło takich specjalistycznych odbiorców? To jest w sumie wiedza, którą człowiek znający angielski może przy odrobinie samozaparcia sam pozbierać - tyle, że mnie się marzy właśnie kompendium w jednym miejscu, opisy misji, daty, eksperymenty, ważne wydarzenia, awarie, wszystkie te sensacyjne lądowania balistyczne, wybite zęby, zamarznięcie splunięcia na iluminatorach, ręczne dramatyczne dokowania z udziałem pierwszy laserowych dalmierzy, pozdrowienia dla proletariackiej braci ze świata, zabijanie ludzi noże i trójlufowe pistolety kosmiczne...

Ech. Ale skoro mówisz, że warto, to ja to w przyszłym roku napiszę. Najgorzej z ilustracjami będzie, ale najwyżej sam ogarnę.

Brakuje właśnie popularnych zbiorówek. Jeden program, jedna książka
Sprzedałbyś kilkaset egz. na pewno.
Frajdę pomijam, bo to jasne

Frajda sobie, a w dodatku to był by megareasearch do mojej space opery o Polakach w kosmosie

O, to mógłbyś nawet dopłacać kupującym tę książkę

Poważnie: pisz. Na takie rzeczy jest krąg odbiorców, jak myślę, właśnie rzędu kilkuset egz. A wydawnictwa też można poszukać, ale nie wiem, czy warto.

Dzięki! Zaraz jakoś tak człowiekowi raźniej, jak słyszy, że ktoś potrzebuje tych zarwanych nocy.

Nie wiem czy w Polsce się praktykuje taki sposób czyli wersja cyfrowa z opcją Print On Demand.

Grimzon ma bardzo dobry pomysł

Pomysł dobry, ale nie widziałem dobrego wdrożenia nigdy... :\

godai pisze:Pomysł dobry, ale nie widziałem dobrego wdrożenia nigdy... :\

My się przymierzamy już od pół roku, ale sprawa jest logistycznie szalenie skomplikowana, bo musi być pdf zrobiony już pod druk, czyli ze składem i tak dalej. Ale... w tej chwili już testujemy sprawę pod względem produkcji, pierwsza rzecz jest "w drodze", mamy już dogadaną drukarnię; poza tym właśnie w tej chwili przebudowujemy serwis i mam nadzieję, że POD znajdzie się w nowej wersji strony jako usługa dodatkowa, ale niestety wcześniej jak luty, marzec nie damy rady na pewno

godai pisze: Albo może w ogóle olać wydawanie tego, napisać, wrzucić na RW2010 za przysłowiowe 5 zł w kilku formatach i tyle?

To jest zawsze możliwe i jednocześnie chyba najprostsze

MaciejŚlużyński, To zapytam przy okazji a jakbyście dostali pdf-a złożonego w Tex-u. Złożonego według waszych potrzeb byłoby ok?

Grimzon pisze:MaciejŚlużyński, To zapytam przy okazji a jakbyście dostali pdf-a złożonego w Tex-u. Złożonego według waszych potrzeb byłoby ok?

Tak, oczywiście pod warunkiem, że użytkownik sam takiego pdf-a wstawi i weźmie odpowiedzialność za to, co z niego wyjdzie w druku. Oczywiściemy przygotujemy specyfikację, będzie dostępna na naszej nowej stronie pełna dokumentacja i tutorial, w jaki sposób taki plik przygotować z uwzględnieniem parametrów współpracującej z nami drukarni.

Ale tu mamy jeszcze do rozwiązania dwa problemy; pierwszy z nich to okładka, którą też trzeba przygotować "samodzielnie", a która musi uwzględniać szerokość grzbietu, który z kolei zależy od ilości stron i rodzaju papieru, a drugi - to połączenie (czy raczej - podłączenie) naszego systemu do systemu automatycznych zamówień w drukarni, co jest już problemem znacznie poważniejszym, bo tylko w połowie po naszej stronie leżącym.

Ale jak mówię - prace trwają, jutro nawet (dziś właściwie) mam kolejne spotkanie robocze z drukarnią i naprawdę staramy się zrobić "prawdziwy" POD. A że jesteśmy raczej dość uparci, więc wierzę, że nam się prędzej czy później uda - choć ja bym wolał prędzej oczywiście ;-)