Nie wierzę w grafomanię

1
Kłaniam się niziutko (zwłaszcza paniom [zwłaszcza tym, którym kurtuazyjna uniżoność ze strony przedstawicieli płci niekształtnej pochlebia]).

"Dużo by opowiadać". "Jestem studentem polonistyki". Bawię się w epikę od ośmiu lat.

Nie wierzę w grafomanię. A raczej w to, że autentycznemu zamiłowaniu do pisania może towarzyszyć zupełny brak talentu. Dla mnie jest to pod względem psychologicznym niemożliwe. Sprzeczne z naturą. No bo jak ogrodowa róża może chcieć upodobnić się do samotnej polnej wierzby? Moim zdaniem grafomanami zostają takie osoby, które traktują pisanie instrumentalnie. I tylko takie.

Zarejestrowałem się tutaj w nadziei, że moje najrdzenniejsze upodobania nie okażą się pozorne.

Pozdrawiam
Przym.

2
Witaj, mam nadzieję, że miło spędzisz tu czas :)

Jakiego typu literatura cię interesuje? Masz też jakieś inne hobby?

Trochę zazdroszczę idealizmu.
Grafomanii częściej towarzyszy brak samokrytycyzmu, niż brak zamiłowania do pisania. W końcu jedną z definicji tego zjawiska jest silna wewnętrzna potrzeba przelewania słów na papier.
Talent ma tu znaczenie drugorzędne. Pomoże się szybciej nauczyć, więcej osiągnąć, ale nawet i bez niego da się dojść do zwyczajnej, rzemieślniczej sprawności.
ichigo ichie

Opowieść o sushi - blog kulinarny

Re: Nie wierzę w grafomanię

3
Witaj
Przymiotnik pisze: Nie wierzę w grafomanię. A raczej w to, że autentycznemu zamiłowaniu do pisania może towarzyszyć zupełny brak talentu.
Może, może. Choć to nie znaczy, że talent jest niezbędny do pisania. Z talentem jest po prostu łatwiej (dlatego tacy jak ja, mają trudniej :D).
Przymiotnik pisze: No bo jak ogrodowa róża może chcieć upodobnić się do samotnej polnej wierzby?
A kto tam różę (kobietę?) zrozumie. Jak nagle modne stanie się być jak samotna polna wierzba, to wszystkie ogrodowe róże zechcą się do niej upodobnić.
Przymiotnik pisze:Zarejestrowałem się tutaj w nadziei, że moje najrdzenniejsze upodobania nie okażą się pozorne.
Eee... nie rozumiem :), ale życzę jak najlepiej.
Uśmiechając się do deszczu mniej się moknie

4
Przymiotnik pisze:Moim zdaniem grafomanami zostają takie osoby, które traktują pisanie instrumentalnie. I tylko takie.
Raczej takie, które taktują pisanie emocjonalnie i tylko emocjonalnie.
Przymiotnik pisze:Nie wierzę w grafomanię. A raczej w to, że autentycznemu zamiłowaniu do pisania może towarzyszyć zupełny brak talentu.
Oj, byś się zdziwił...
Jason pisze:Grafomanii częściej towarzyszy brak samokrytycyzmu, niż brak zamiłowania do pisania.
Ja bym nawet powiedział, że zamiłowanie do pisania jest warunkiem niezbędnym do zaistnienia grafomanii :twisted:
Pozdrawiam
Maciej Ślużyński
Wydawnictwo Sumptibus
Oficyna wydawnicza RW2010

6
Jacek_L pisze:"Nie wierzę w grafomanię" brzmi niepokojąco.
Nie tak niepokojąco, jak "student polonistyki". Z niewłaściwie ulokowanej wiary można się wyleczyć.

Jednak misja została zwieńczona sukcesem: są komentarze :P
Przymiotnik pisze:Zarejestrowałem się tutaj w nadziei, że moje najrdzenniejsze upodobania nie okażą się pozorne.
Ja bym zakładał, że chodzi o to by miłość podmiotu (czy też Przymiotnika) do pisania okazała się prawdziwa, czyli prowadząca na literacki Parnas, a nie fałszywa - więc nie ratująca przed grafomanią ;)
ichigo ichie

Opowieść o sushi - blog kulinarny

Re: Nie wierzę w grafomanię

7
Dobry wieczór :)

Przymiotnik pisze: Nie wierzę w grafomanię. A raczej w to, że autentycznemu zamiłowaniu do pisania może towarzyszyć zupełny brak talentu.
Czasami silne uczucie prowadzi do zbrodni, czasami również do szaleństwa.
"Właściwie było to jedno z tych miejsc, które istnieją wyłącznie po to, żeby ktoś mógł z nich pochodzić." - T. Pratchett

Double-Edged (S)words

8
Dziękuję za ciepłe przyjęcie :)

Czytuję różne rzeczy, unikam bestsellerów. W literaturze (i w ogóle w sztuce) cenię przede wszystkim jej zdolność do imitowania rzeczywistości.

Spodziewałem się, że będę musiał swoją myśl na temat grafomanii nieco rozwinąć :) Otóż jeśli przyjmiemy za Arystotelesem, że każdy byt posiada swoją naturę, do której urzeczywistniania dąży w toku swojego istnienia (lub "dąży", jeśli jest np. kamieniem), to musimy również przyjąć, że tkwiące w człowieku predyspozycje - jako część składowa owej natury - domagają się ujścia, aktualizacji (jak by powiedział filozof). Istotą rozwoju (bytów ożywionych) jest aktualizowanie/realizacja zespołu potencji przynależnych danemu bytowi. Oczywiście nie wszystkich potencji, ale tylko tych, których realizacja jest konieczna. Nie jest bowiem konieczne, żebym kogoś zasztyletował. Z punktu widzenia ewolucji, logosu. Jest natomiast konieczne, żebym - o ile jestem osobą o artystycznym usposobieniu - pielęgnował w sobie artystyczne aspiracje i dawał im wyraz usiłowaniami twórczymi. Jeśli to zaniedbam, okaleczę i poważnie zubożę swoją egzystencję.

Dlatego też nie rozumiem, jak można chcieć czegoś, do czego nie ma się predyspozycji czy uzdolnień.

Ktoś wskazał na modę. Może być i tak, ale wówczas o takiej osobie, która podporządkowuje się dyktatom aktualnej mody, powiedzielibyśmy, że jest tak bardzo wyobcowana z siebie samej, że nie wie, czego naprawdę chce. Pod pozornym zamiłowaniem do pisania kryłaby się, dajmy na to, neurotyczna żądza sukcesów. A więc grafomanię warunkuje raczej wyobcowanie z siebie, a nie głęboki afekt do pisania.

Co do braku samokrytycyzmu, to często idzie on w parze z brakiem pomyślunku. Chyba że mamy do czynienia z niedojrzałością.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Tu się przedstawiamy ...”