1
Możliwe, że padło już gdzieś takowe pytanie, jednak chciałbym usłyszeć jakieś spostrzeżenia, co do tego, dzięki czemu czytelnik lubi postać naszej historii? Chętnie też przeczytał bym rady na to, jakie są podstawowe zasady dobrego przedstawienia naszej postaci? tzn. kiedy czytelnik nie wyobrazi sobie choć w połowie dobrze tak, jak autor, co może przeszkadzać w owym wyobrażeniu, a co pomagać?

Dodane po 2 minutach:

I jeszcze jedno pytanko (póki co, starczy:D):

które postaci (głowni bohaterowie) częściej pojawiają się w literaturze fantastycznej, ci dobrzy czy ci źli ? Możliwe że odpowiedź na pytanie jest oczywista (mi samemu na myśl przychodzi, że najczęściej pojawiają się te dobre, bohaterskie charaktery), jednak nie jestem pewien, przecież nie przeczytałem wszystkiego, co leży w bibliotekach/księgarniach.

2
Pytanie pierwsze - myślę, że czytelnicy najbardziej lubią postacie, które są do nich podobne lub są tym, kim chcieliby być. Należy przede wszystkim unikać bohaterów popadających ze skrajności w skrajność - albo idealnych, albo wręcz przeciwnie - dlatego, że są nudni, przewidywalni i w rzeczywistości nie spotykamy takich ludzi. Dobrze wykreowany bohater to taki, z którym możemy się identyfikować i który ma zarówno dobre, jak i złe cechy. Niech popełnia błędy, mówi językiem charakterystycznym dla swojej epoki i pochodzenia, pozwól mu mieć odrobinę małpiego rozumu, aby dodać opowieści nieco wartkości (to pomaga! Głupota bohatera bardzo często tylko urozmaica akcję). I pamiętaj o tym, że dobrego bohatera głównego zazwyczaj wyrażają także bohaterowie poboczni, a więc stwórz mu rodzinę, męża, żonę, psa, kogokolwiek. Niech nawet inni tylko go wspominają, a to już daje Ci jako - taką charakterystykę.

I nie warto tworzyć bohatera podobnego do samego siebie - bo nigdy nie wyjdzie dokładnie taki, jakbyśmy chcieli. Jesteśmy albo zbyt krytyczni, albo zbyt próżni, by móc wlewać swoją osobowość w książkowego bohatera. Poza tym czasami bohater ów zaskakuje samego autora, a kiedy jest na nim wzorowany, stopień zaskoczenia maleje.



Co do drugiego pytania - nie jestem pewna, bo fantastyki nie czytuję, ale wydaje mi się, że o wiele więcej jest bohaterów złych, bo kiedy główny bohater jest dobry, to może się wykazać, walcząc z armią złych ;)

Ale na fantastyce się nie znam, więc to tylko głupie gadanie.



Tyle ode mnie :)

3
Mój bohater, nad którym teraz pracuję, to dość trudna sprawa. To morderca, bezwzględny morderca, jednak nie z własnej woli, lecz z przypadku (wiem, to brzmi idiotycznie, ale po prostu trza będzie przeczytać moje opko, żeby zrozumieć o co chodzi). Zabija wskazanych ludzi. No i zaplanowałem sobie, że opiszę powiedzmy, jego dwa zlecenia, by w ten sposób na początek nastawić czytelnika tak, by myślał,ł że ów bohater to człowiek wypruty z uczuć, wręcz pozbawiony z człowieczeństwa, upiór, namiastka istoty ludzkiej. Potem zaś chcę wprowadzić taki moment w jego życiu, by przełamać w nim to coś, obudzić jego serce. Na czym to opieram? Na tym że mój bohater nie wie co to miłość, przyjaźń itd, ma tak wyprany mózg, iż nie zdaje sobie w ogóle sprawy z istnienia takich uczuć. Sądzę, że na tym polega wyjątkowość mojej postaci - w każdej chwili "może przebudzić się do życia", otworzyć oczy, uwolnić się ze swej klątwy... (jak mówiłem, trzeba poznać fabułę by rozumieć o co mi dokładnie chodzi). Chcę by czytelnik czekał na taki moment, by czuł, że mój bohater przeżyje jakąś zmianę, przez którą wiele zacznie się dziać w jego życiu. I tu moje pytanko: skoro traktuję o mordercy, prawie że upiorze zabijającym ludzi, to nie ocieram się o kicz? Nie chcę pisać o rycerzykach polujących na smoki, dobrodusznych bohaterach, których miecze błyszczą na odległość... chcę stworzyć ponurą, oryginalną psychicznie postać, taką, którą trudno byłoby porównać do innej postaci fantastycznej.

Dodane po 1 minutach:

Warto bym dodał, że obecność mojego bohatera w danej opowieści nie jest bezpodstawna, to właśnie na nim opiera się cała historia i to on jest puentą, która brzmi, powiedzmy : "z pozoru potwór, też ma serce.".

4
SkySlayer pisze: I tu moje pytanko: skoro traktuję o mordercy, prawie że upiorze zabijającym ludzi, to nie ocieram się o kicz? Nie chcę pisać o rycerzykach polujących na smoki, dobrodusznych bohaterach, których miecze błyszczą na odległość... chcę stworzyć ponurą, oryginalną psychicznie postać, taką, którą trudno byłoby porównać do innej postaci fantastycznej.



Dodane po 1 minutach:



Warto bym dodał, że obecność mojego bohatera w danej opowieści nie jest bezpodstawna, to właśnie na nim opiera się cała historia i to on jest puentą, która brzmi, powiedzmy : "z pozoru potwór, też ma serce.".


Myślę, że każdy bohater trochę ociera się o kicz, ale można przecież ten stereotyp złamać w trakcie czytania. Warto dokładnie pokazać jego metamorfozę i najpierw ukazać jego kiczowatość, a potem oryginalność. Strzec się trzeba jedynie bohatera kiczowatego i oczywistego.

5
Co racja, to racja, dzięki za odpowiedź :)



Ekhm, że się tak offtop'owo wyrażę: dzięki za rozmowę ;) :D

Dodane po 29 sekundach:

Ty wiesz, o jaką rozmowę mi chodzi xD

7
wkopać bohaterowi na samym początku - to najlepszy sposób by czytelnik go polubił :twisted:



dlaczego nie ma być idealny? kiedyś literatura a potem kino pokazywały życie elit i ludzie aspirowali. Teraz pokazuje sie życie metów i ludzie aspirują w drugą stronę...

8
Andrzej Pilipiuk pisze:wkopać bohaterowi na samym początku - to najlepszy sposób by czytelnik go polubił :twisted:



dlaczego nie ma być idealny? kiedyś literatura a potem kino pokazywały życie elit i ludzie aspirowali. Teraz pokazuje sie życie metów i ludzie aspirują w drugą stronę...


Hy. Byle z umiarem. Dla przykładu "Achaja" wkurzała mnie właśnie dlatemu, że autor traktował bohaterkę jak worek treningowy. :)

10
Pan Andrzej ma racje, bo w społeczeństwie panuje (chory moim zdaniem) pogląd, że im ktoś więcej cierpi, tym jest "fajniejszy". Ja osobiście lubię bohaterów lepszych od siebie, ale nie nieosiągalnych dla moich możliwość. Chociaż już wolę czytać o jakimś zupełnie odrealnionym supermenie, niż o Wieśku z drugiej strony wsi, który poszedł na wojnę i zginął, bo przez własną głupotę nadepnął na minę :wink:

11
Alan pisze:Pan Andrzej ma racje, bo w społeczeństwie panuje (chory moim zdaniem) pogląd, że im ktoś więcej cierpi, tym jest "fajniejszy".


trochę cierpienia na początek jest ok.



bo jak od razu jest supermenem to nie dobrze...

12
zastanawiam się w tej chwili jaki osiągnę efekt, zadając cierpienie (z umiarem) postaci, którą na pierwszy rzut oka można wrzucić do pudełka "negatywni, źli, zimni bohaterowie tej opowieści". Czy w czytelniku można wzbudzić uczucie wobec bohatera, którego nie chciałby w życiu spotkać (bo np. bałby się) ? Hmm...

13
OWszem można. Ja trochę obawiałam się np. LEo Bonharta ( tego, który pokonał Szczury i pojmał Ciri, w "Wiedzminie") <zawstydzona>

- Graj, muzyko! ;)

Dodane po 5 minutach:

A, chyba trochę źle zrozumiałam...myślę, że można, Zależy jakie to bedzie cierpienie, czy chodzi np. o takie, któro tłumaczy jego postępowanie (lekko usprawiedliwia?)

Dodane po 12 minutach:

Tak, czy inaczej, sądzę, że cierpienie uczłowiecza, a co za tym idzie przybliża i urealnia (uwierzytelnia) bohatera, ale w jaką stronę to pójdzie to już zależy w jaki sposób zadasz mu to cierpnienie.

14
Hmm zło mojej postaci... mam pełen wachlarz wytłumaczeń tego, skąd się wzięło. Muszę nad tym popracować. Swoją drogą, zauważyłem, że jeden ze sposobów na stworzenie oryginalnej postaci, to obdarzenie jej... ciekawie zbudowaną psychiką. Spójrzmy na dużo opowiadań z weryfikatorium, zwłaszcza na te, które dostają kiepskie noty, są nazywane nudnymi - gdyby tak bohaterowie mieli to coś, byli bardziej żywi uczuciowo i pod względem decyzji tego co myślą, robią, może te historie potrafiłyby wciągać? No bo co komu po ciekawej fabule, albo oryginalnym świecie, skoro autor pokazuje je czytelnikowi z perspektywy oklepanego wojaka, maga, złodzieja, jakich były już setki w fantasy. Wcale się nie dziwię że Pan Andrzej P. nieraz radzi by "nie pisać fantasy tylko zabrać się za coś zupełnie nowego ". Fanatasy to pole do popisu wielkości znaczka pocztowego (przypadkiem Kres tak tego nie nazwał?). Nawet mój morderca, którego teraz tak szlifuję, "ożywiam", może okazać się w efekcie końcowym młodszym bratem Geralta? Dlatego właśnie przed chwilą prawiłem tak o psychice - niech mój killer ma ciekawsze przemyślenia niż Geralt, niech do ciężkiej cholery nie ma poczucia humoru, białych włosów i żadnych durnych ostrzy na plecach. A skoro już rzekłem o białych włosach - u Sapka mają one uzasadnienie w mutacji... hm, mój morderca jest łysy i nie ma żadnego zarostu, łącznie z brwiami. Czym to uzasadniam? - tym, że brwi przybierają różne kształty, oddając emocje swego właściciela (gniew, zdziwienie, strach), a na początku założyłem sobie, że mój bohater to istota o uśpionym sercu, lodowatym umyśle, nie myślałem o żadnych durnych brwiach. Potem wpadłem na ich brak i znalazłem uzasadnienie w tym, że twarz mej postaci ma być bezuczuciowa, ma nie oddawać żadnych emocji; brak brwi wzmacnia moim zdaniem ów efekt. Druga sprawa - ubrałem mego zabójcę w czarne skóry, zarzuciłem mu kaptur na głowę - znów kojarzę, tym razem ubiór z czymś, co już było. Ileż to było postaci z kapturami na głowach i płaszczami wlokącymi się na wietrze? Z drugiej jednak strony w innym stroju go sobie nie wyobrażam... w tej chwili uczepiłem się również tego, czym zabija. Dałem mu miecz, dałem sztylet i znów pole do zastanowienia - chciałem by używał ich jednocześnie w kiepskich sytuacjach - i znów grzebanie w necie, czytanie, pytanie na forach o to, czy w ogóle takie połączenie broni nie jest idiotyczne. Wybaczcie, że się tak rozpisałem, lecz po to stworzyłem ten temat - chciałem tu dyskutować o budowaniu postaci, burzliwie doszukiwać się oryginalności u innych (u siebie nie śmiałbym...).

15
Slayer - nie marudź tylko coś napisz i pokaż :) Możemy się tu zagadać na śmierć, a i tak rezultat będzie zależał wyłącznie od Twojej biegłości w pisaniu.
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson
ODPOWIEDZ

Wróć do „Kreatorium”