16

Latest post of the previous page:

A ja mam pytanie... Czy dałoby się operować szablą, mającą ostrze mierzące 120 cm, przy pomocy jednej ręki?

Zakładając, że waży tyle co przeciętna szabla ;)
Are you man enough to hold the gun?

17
Wiesz, gdy gadałem z kilkoma "wojownikami", często poruszałem podobny temat i bodajże jeden gość napisał mi, że wiele zależ od... wzrostu i krzepy tego, kto ową nieszczęsną dłoń ma trzymać w łapie.

Spójrz na to, pytałem czy jest sens pakować półtoraka do jednej ręki:
Jabol pisze:aiming sword albo miecz renesansowy i lewak/sztylet. To na pewno jest skuteczne. Jesli Twoj bohater jest wielki jak dąb i sosna razem wzięte to półtorak sie nadaje. Jeśli jest normalnej budowy to odradzam...w końcu nie po to wszędzie opisuje sie użycie miecza długiego jako bron 2 ręczną.
Sądzę, że ta wypowiedź klei się też do twojej szabli ;)

Ktoś ma inne zdanie? (bo nie jestem pewien - mało wiem o sprzęcie wojennym:D)[/quote]

Dodane po 1 minutach:

Ostrze 120 cm... nie no, szabla przecie jest krótsza od półtoraka, lżejsza też, więc sądzę, że dałoby się operować nią przy pomocy jednej ręki

Dodane po 1 minutach:

A spójrz na to

[quote="lalncelot") Ja trzymał bym sie sprawdzonych "patentów" przodków, np miecz renesansowy (mieczorapier, zwijcie jak chcecie) albo może szabla i jatagan? Albo miecz typu XVa wg. Oakenschota. [/quote]

Jak widzisz jeden ze znawców zaproponował mi, bym uzbroił swoją postać w szablę i jatagan; analogicznie: szabelka w jednej dłoni trzymana :)

Dodane po 1 minutach:

Cholera, znowu źle zacytowałem, ręce coś mi dzisiaj drżą nad klawiaturą ;P (niedobór kawy??? Chyba tak...)

18
Taa, szabelka w jednej ręce trzymana. Ale moja ma ostrze o jakieś 30-40 cm dłuższe niż zwykłe szable ;)

Nie chodzi mi głównie o to, czy da się tym machać, bo machać to można dwuręcznym jedną ręką, ale czy ta długość nie przeszkadza jakoś w manewrowaniu, walce, itd.

na szablach się raczej nie znam, wolę zwykłe miecze, ale nie chcę powielać schemaciku gościa z wielkim mieczykiem :D
Are you man enough to hold the gun?

20
Albo niech walczy krzesłem... jeden z panów z FREHY podał mi taki przykład :D

No chyba nie zaprzeczysz, że krzesło jest oryginalne? :P

Dodane po 1 minutach:

tfu, no chyba nie zaprzeczysz, że krzesło nie jest oryginalne? :)

21
a po co Ci ta klinga? stwórz gościa z samopałem
Nie, mam paru z karabinami i moździerzem. I mieczami. A, bym zapomniał, jeszcze granaty. Tak, kocham fantasy ^^

Walka przy użyciu trochę zmienionego Winchestera z bagnetem i miecza jest świetna :twisted:


Albo niech walczy krzesłem...
Zamknięty w sobie, podstarzały rycerz z krzesłem nafaszerowanym skrawkami reliktów? Oo

Taaaak! XD
Are you man enough to hold the gun?

22
Hah, miałem zareagowałem podobnie do ciebie, gdy to przeczytałem na forum FREHY. ALe taka jest prawda, bronią może być wszystko: krzesło, ściągnięty płaszcz, deska klozetowa... Trza ruszyć głową.

Krzesło jest naprawdę innowatorskie, jako broń! <pół żartem, pół serio :P>

<Sky uśmiecha się, jego uszy płoną czerwienią... czyżby zregenerował się jego zasób many? KAAAWAAAA :) >

23
Styl walki śledziem i mątwą...



Tak zwana broń improwizowana (gra się w RPGi to się wie...)



Dobra, koniec offtopu!
Are you man enough to hold the gun?

24
Nie ma się co śmiać z krzeseł. Pamiętam jedną z moich ukochanych scen, w ukochych kronikach Corwina autorstwa Rogera Zelaznego, kiedy to właśnie Corwin walczy z jakimś demonem Chaosu. Nagle demon wytrąca mu miecz, ale Corwin chwyta krzesło niby tarczę i po chwili jest "Zaatakował, lecz zablokowałem cios, dźgając go w oko nogą krzesła" :mrgreen:

Wiem, że to fantasy, ale autor musiał mieć pojęcie o walce.
czas poplątał kroki; jest łagodny i beztroski

ma zielone kocie oczy, tak samo jak ty

25
Kontynuując wątek z opowiadania Testa.


1. Czy byłeś w wojsku?

2. Czy uprawiałeś szermierkę sportową/ historyczną?

3. Czy przeczytałeś jakieś fechtbuchy?

4. Czy przeczytałeś choć kilka field manuali?

5. Czy uprawiałeś jakiś sport walki?

6. Czy cztałeś książki na temat dawnych metod wojowania/ broni itp. ?



Przy mniej niż czterech odpowiedziach twierdzących, proponuję dać sobie spokój z łupankami
Jak ktoś ma takie doświadczenie, to przecież łupanek nie będzie pisał, tylko bardziej realne starcia. łupanka sama w sobie nie ma nic wspólnego z realnością i żadne obycie w takich sprawach nie doda jej autentyczności.


Ludziki, uparliście się tego nazewnictwa broni, znajomości walki itp., a nikt nie pomyślał o efektach stosowania tegoż. Tłumacząc na ludzki: co się dzieje z człowiekiem, którego się rani/torturuje/morduje, a także jak rozkłada się trup i jak wtedy wygląda. Wbrew pozorom dość ważne jest realistyczne ujęcie sprawy. Barwa krwi - w tętnicach jest jaśniejsza. Odrąbywanie kończyn jednym ciosem - czy to na pewno jest takie proste? Ile krwi może stracić człowiek, dopóki nie straci przytomności, a wkrótce potem padnie martwym trupem? Jakie ciosy są najskuteczniejsze, w co? Jak na podstawie wyglądu rany poznać, czym została zadana? Po czym rozpoznać, ile godzin/dni/tygodni mają już zwłoki?



To jest równie ważne. Opisy, gdzie wojacy rozrąbują wrogów mieczami idealnie na pół od czubka głowy razem z całą zbroją i jeszcze grzbietem konia w ogóle nie robią wrażenia*. :roll: Dlatego warto zakręcić się na stronach o medycynie sądowej i takich tam.


czy da się tym machać, bo machać to można dwuręcznym jedną ręką, ale czy ta długość nie przeszkadza jakoś w manewrowaniu, walce
Jeśli brak źródeł, trzeba to rozpracować na chłopski rozum. Raczej ciężko machać czymś, co ma półtora metra długości i waży co najmniej 5 kilo.



I Erendis ma rację, nie ma co się śmiać z krzeseł. ;) W walce wszystko jest przydatne. Wystarczy sypnąć przeciwnikowi piachem, solą lub czymkolwiek w oczy i już mamy nad nim przewagę.







* Przykład z ,,Pieśnie o Rolandzie". Choć może niezbyt dobry, bo w pieśniach rycerskich zawsze wszystko było przesadzone.
Z powarzaniem, łynki i Móza.

[img]http://img444.imageshack.us/img444/8180/muzamtrxxw7.th.jpg[/img]

לא תקחו אותי - אני חופשי

26
Odrąbywanie kończyn jednym ciosem - czy to na pewno jest takie proste?
Najczęściej ostrze się ześlizguje po kości, jak dobrze pamiętam. Tłuc w miejsca, gdzie kości się łączą, tam najłatwiej ^^


Po czym rozpoznać, ile godzin/dni/tygodni mają już zwłoki?
Jak zimne - nieświeże, jak ciepłe - świeże.

Tak najprościej XD


Barwa krwi - w tętnicach jest jaśniejsza.
A jak się komu przebije płuco, to będzie charczał!



Dobra, kto się zna poważnie na zwłokach i zabijaniu?



Pytanko: czy to prawda, że jak ktoś umiera, to pussczają mu zwieracze?

I czy można żyć z wywleczonymi jelitami? (phe, he, rycerze Jelita...)



Ciekaw jestem...
Are you man enough to hold the gun?

27
winky pisze:
Ludziki, uparliście się tego nazewnictwa broni, znajomości walki itp., a nikt nie pomyślał o efektach stosowania tegoż. Tłumacząc na ludzki: co się dzieje z człowiekiem, którego się rani/torturuje/morduje, a także jak rozkłada się trup i jak wtedy wygląda.
Pomyślał winky, pomyślał ;) W sztukach walki uczy się o efektach danych technik, uczy się też jakie z nich mają w danej sytuacji taktycznej sens, a jakie nie. Field manuale ciągną ten wątek. Np. jeden z nich, zawiera słynną "tabelę śmierci" Fairbairn'ea, ktora określa co do sekundy efekty danej akcji i ew. czas śmierci. Dotyczy to akurat walki nożem, ale takich dokumentów jest wiele. Co do medycyny sądowej masz racje, także takie informacje nie zawadzą.
winky pisze:
I Erendis ma rację, nie ma co się śmiać z krzeseł. ;) W walce wszystko jest przydatne. Wystarczy sypnąć przeciwnikowi piachem, solą lub czymkolwiek w oczy i już mamy nad nim przewagę.
Tak, szczególnie jak bohater zostanie zaatakowany w windzie :P Nie chcę przez to powiedzieć, że taka "improwizowana broń" ( bo tak to się fachowo nazywa) nie ma racji bytu. Ma, ale na tym naprawdę trzeba się znać, zanim się coś takiego opisze.



Generalnie - nie chce mi się przelewać z pustego w próżne, jeśli ktoś uważa, że można dobrze opisać scenę walki, nie znając źródeł, nie mając pojęcia jak i z czego się strzela itp. to z Panem Bogiem. Tylko niech się pochwali koniecznie swoimi "sukcesami" literackimi, bo byłbym ciekawy :P Niemal wszyscy autorzy intensywnie studiują źródła, fechtbuchy, zapoznają się ( przynajmniej teoretycznie) z zasadami szermierki, także ci, którym do tej pory np. strzała z kuszy wylatywała :) Jest sporo takich ktorzy strzelają z broni współczesnej i czarnoprochowej, uprawiają szermierkę historyczną ( Kozak, Twardoch, żamboch). Niestety to nie jest tak, że do napisania dobrego pod względem merytorycznym tekstu wystarczy chęć szczera ( i nie chodzi mi tu tylko o sceny walki). Niestety potzebna jest wiedza, duża wiedza. Dopiero taka wiedza, poparta talentem i umiejętnościami warsztatowymi, pozwala na napisanie czegoś, co zainteresuje czytelników. Oczywiście IMO ;)







*
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

28
winky pisze:Ludziki, uparliście się tego nazewnictwa broni, znajomości walki itp., a nikt nie pomyślał o efektach stosowania tegoż. Tłumacząc na ludzki: co się dzieje z człowiekiem, którego się rani/torturuje/morduje, a także jak rozkłada się trup i jak wtedy wygląda. Wbrew pozorom dość ważne jest realistyczne ujęcie sprawy.
Dobra uwaga!



Byłem w wojsku, uprawiałem szermierkę (niby tylko floret, ale zawsze), więc czuję się uprawniony do zwrócenia uwagi, że walka, w której stawką jest życie jest zwykle bardzo mało widowiskowa i jeszcze mniej romantyczna. Brak w niej szlachetnych reguł, trwa krótko i najczęściej odbywa się bez udziału publiczności tudzież dam oddających serca zwycięzcom.



Pamiętacie scenę z "Poszukiwaczy zaginionej Arki", w której pewien osobnik prezentuje niezwykły, wymagający lat ćwiczeń, kunszt w posługiwaniu się stylowym mieczem, a Harrison Ford kładzie go jednym strzałem? :wink: - w tej jednej scenie zawarte jest więcej prawdy o sztukach walki, niż w większości bajek tworzonych ku uciesze dorosłych...

29
Field manuale ciągną ten wątek. Np. jeden z nich, zawiera słynną "tabelę śmierci" Fairbairn'ea, ktora określa co do sekundy efekty danej akcji i ew. czas śmierci.
Gdzie można takiego Field Manuala dopaść? ^^


taka "improwizowana broń" ( bo tak to się fachowo nazywa
Wiedziałem to, wiedziałem XD



Pamiętacie scenę z "Poszukiwaczy zaginionej Arki", w której pewien osobnik prezentuje niezwykły, wymagający lat ćwiczeń, kunszt w posługiwaniu się stylowym mieczem, a Harrison Ford kładzie go jednym strzałem?
Faktycznie - świetna scena.

Macha mieczem, macha, macha, A kochany Ford sięga tylko do kabury i nawet nie wyciaga broni. Strzał, gośc leży na ziemi ;)


w której stawką jest życie jest zwykle bardzo mało widowiskowa i jeszcze mniej romantyczna. Brak w niej szlachetnych reguł, trwa krótko
Sam coś takiego próbowałem oddać w moim opowiadaniu (czekającym na dysku do poprawki), gdzie bohater kopie przeciwnika w krocze, uderza czołem w nos, przekłuwa bagnetem kolano, wbija kciuki w oczy, łapie wroga za głowę i wali jego twarzą o mur ^^

Walka jest brudna i nieuczciwa, ot co :P
Are you man enough to hold the gun?

30
Pozwolę sobie wtrącić, że czasem lepiej opisać walkę w najprostszy sposób niż w jakiś bardziej wyszukany, który może budzić kontrowersje. Poprę to przykładem z dziedziny, z której jestem akurat mocny:

Na pewnym forum czytałem opko z realiów drugiej wojny światowej i frontu wschodniego, gdzie autor opisał zniszczenie niemieckiego Tygrysa przez T 34. Zdziwiłem się, gdy zobaczyłem, że większość komentarzy zawiera tekst w stylu "no co to, jak T 34 mógł zniszczyć Tygrysa". Otóż mógł, ale że większość czytających uważała Tygrysa za twierdzę na gąsienicach, toteż wywiązała się śmieszna dyskusja. Ja na miejscu autora zamiast tej nieszczęsnej 34-ki wstawiłbym coś pewniejszego, niech będzie KW 2 (tym bardziej, że te czołgi w jego opku również występowały) i tu już nikt nie miałby wątów co do zniszczenia Tygrysa (no chyba że w jakiejś grze komputerowej Tiger wytrzymuje trafienie z KW 2). Na szermierce się nie znam, ale na chłopski rozum myślę, że zamiast opisywać jakieś zawiłe sztuki walki (nawet jeśli wiemy o nich dużo) lepiej zastosować te najprostsze i uwolnić sie od pytań czytelników: "czy to jest możliwe?".

31
Testudos pisze:
Field manuale ciągną ten wątek. Np. jeden z nich, zawiera słynną "tabelę śmierci" Fairbairn'ea, ktora określa co do sekundy efekty danej akcji i ew. czas śmierci.
Gdzie można takiego Field Manuala dopaść? ^^
W Sieci :) Część z nich można ściągnąć jako e - booki, ale musisz trochę poszukać np. po forach militarnych.
Testudos pisze:[

Walka jest brudna i nieuczciwa, ot co :P
Zgadza się, chyba, że chodzi o pojedynek, bo to jeszcze inna bajka :) Chyba coś na ten temat będzie w lutowej NF.
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

Wróć do „Kreatorium”

cron