151

Latest post of the previous page:

Średnio czytam ok 2-3 książek tygodniowo, dużo kupuję, więc jestem dobrym klientem.
Co da mi LC?
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)

152
Natasza pisze:Średnio czytam ok 2-3 książek tygodniowo, dużo kupuję, więc jestem dobrym klientem.
Co da mi LC?
Nie pytaj co Ci da LC, pytaj co Ty możesz dać LC ;)

A możesz wiele: opinie, recenzje, oceny. Chociażby.
Ale nie zmuszam.
Nie namawiam.
Nawet nie zachęcam. ;)

Ja korzystam często, ale przymusu nie ma.

153
Ale czemu ja mam dawać? Toż ja płacę :P

[ Dodano: Wto 05 Sty, 2016 ]
za książki płacę
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)

155
Romek Pawlak pisze:Pojęcia nie mam. Po prostu odnotowuję zjawisko, a w tej rozmowie rozplątuję sznurek, bo moim zdaniem nie jest tak, że na każdego faceta, który sięga po książkę, przypadają trzy kobiety - tylko że kobiety czytają inne książki, o tak wysokich nakładach (i może czytają więcej), że to wypacza obraz w sensie liczby czytelników :)
Jeśli chodzi o "przerób książek na osobę" to proporcja ta wydaje mi się prawdopodobna. Mam wrażenie, że kobiety znacznie częściej czytają rekreacyjnie i czytają beletrystyke, czy książki w ścisłym tego słowa znaczenieniu. Natomiast teza, że mężczyźni częściej siegają po pozycje niebeletrystyczne (i np. artykuły historyczne czy polityczne, które książkami nie są) pokrywa się z moimi osobistymi doświadczeniami.

156
Andrzej Pilipiuk pisze:powiedzmy tak: jest z cała pewnością grupa "zawodowych recenzentów" którzy za głupie kilka stówek 20 różnych kont i na 10 różnych blogach umieszczą 30 entuzjastycznych recenzji a nawet napisz obszerną dyskusję "kilku użytkowników" np. na forum wybiórczej.

Natomiast jeśli książkę ocenia kilkuset użytkowników to średnia ocen coś już powinna nam powiedzieć...
Zgoda - przy ok 1000 można LC brać pod rozwagę.
Poczytałam na LC - widać zwłaszcza przy tzw. kobiecej, że to dziwne TWA

Niezmiennie zachęcam do czytania Leniwca Thany i pP
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)

157
Poczytałam na LC - widać zwłaszcza przy tzw. kobiecej, że to dziwne TWA
I przy best sellerach dla nastolatków. I często przy selfach lub vanity. I przy klasyce.
Ale ogólnie, czasami coś się zgadza.
Mi LC głównie pomaga w porządkowaniu notek na bloga :oops: , ale czasem się zdarzy w opiniach jakaś ciekawa recenzja, która mnie przekona lub zniechęci. Czasem.
jestem zabawna i mam pieski

158
Cerro pisze:I przy best sellerach dla nastolatków. I często przy selfach lub vanity. I przy klasyce.
, ale głównie przy kobiecej.
Geneza jest prosta: autorki mają grono wiernych fanek, często blogerek i te właśnie osoby otrzymują recenzenckie egzemplarze, co IMHO jest całkiem normalne i logiczne, bo jaki sens wysyłać recenzencki egzemplarz komuś, kto np. nie lubi danego gatunku? Więc wysyła się tym osobom, które lubią danego autora/gatunek, a nie wpycha na siłę :)

Zresztą wkrótce będziesz miała okazję się przekonać, jak to mniej więcej działa :)

159
Augusta pisze:bo jaki sens wysyłać recenzencki egzemplarz komuś, kto np. nie lubi danego gatunku?
Bo potrafi z siebie zrobić idiotę i to jest czasem śmieszne? Na przykład jak próbuje czytelnika "recenzji" kokietować stwierdzeniami o tym, że gówno wie o tym gatunku, nie zna się i go nie lubi, więc wzięła do recenzji?

Sorry, ulało mi się :D

160
godai pisze:
Augusta pisze:bo jaki sens wysyłać recenzencki egzemplarz komuś, kto np. nie lubi danego gatunku?
Bo potrafi z siebie zrobić idiotę i to jest czasem śmieszne? Na przykład jak próbuje czytelnika "recenzji" kokietować stwierdzeniami o tym, że gówno wie o tym gatunku, nie zna się i go nie lubi, więc wzięła do recenzji?

Sorry, ulało mi się :D
Kiedyś czytałam reckę jakiejś panny, która czytała moją powieść i w pierwszym zdaniu stwierdziła, że mówiła wiele razy: "nie czytam książek polskich autorów" :D
Więc łatwo się domyślić, po co napisała do wydawcy prośbę o książkę ;) (odbywa się to banalnie: takie przypadkowe blogerki czytają piracką kopię, a egzemplarz papierowy sprzedają na allegro - niestety to powszechnie stosowana praktyka, dlatego autorzy wybierają sobie blogerów i może to faktycznie przypominać jakieś TWA).

161
Augusta pisze:
godai pisze:
Augusta pisze:bo jaki sens wysyłać recenzencki egzemplarz komuś, kto np. nie lubi danego gatunku?
Bo potrafi z siebie zrobić idiotę i to jest czasem śmieszne? Na przykład jak próbuje czytelnika "recenzji" kokietować stwierdzeniami o tym, że gówno wie o tym gatunku, nie zna się i go nie lubi, więc wzięła do recenzji?

Sorry, ulało mi się :D
Kiedyś czytałam reckę jakiejś panny, która czytała moją powieść i w pierwszym zdaniu stwierdziła, że mówiła wiele razy: "nie czytam książek polskich autorów" :D
Więc łatwo się domyślić, po co napisała do wydawcy prośbę o książkę ;) (odbywa się to banalnie: takie przypadkowe blogerki czytają piracką kopię, a egzemplarz papierowy sprzedają na allegro - niestety to powszechnie stosowana praktyka, dlatego autorzy wybierają sobie blogerów i może to faktycznie przypominać jakieś TWA).
Augusta, chyba wiem o którą recenzję Ci chodzi, bo poczytałam kilka z czystej ciekawości
Everything happens for a reason

162
Książkę trzeba przeczytać, nie recki ;)
A ta recka rozbawiła mnie do łez :D
Zwłaszcza pierwsze zdanie: "Nie zliczę już, ile razy mówiła, że wystrzegam się literatury współczesnej, którą tworzą polscy pisarzy. "

Mówiła? Mówiła.
A wydawcy wpychają jej na siłę...
:D

Stąd biorą się TWA ;) (uważamy, żeby nikogo nie skrzywdzić na siłę wpychając nasze "dzieła" :P )

163
Geneza jest prosta: autorki mają grono wiernych fanek, często blogerek i te właśnie osoby otrzymują recenzenckie egzemplarze, co IMHO jest całkiem normalne i logiczne, bo jaki sens wysyłać recenzencki egzemplarz komuś, kto np. nie lubi danego gatunku? Więc wysyła się tym osobom, które lubią danego autora/gatunek, a nie wpycha na siłę :)

Winiłabym tu raczej pobłażliwe podejście do (niektórych) wad czytanych powieści, które charakteryzuje wiele fanek literatury kobiecej, w tym blogerek. Ale poza tym się zgadzam.
Blogerzy okołofantastyczni na przykład zazwyczaj nie są równie mili dla ulubionych autorów. A mainstreamowi to już pewnie w ogóle.
jestem zabawna i mam pieski

164
Cerro pisze:Winiłabym tu raczej pobłażliwe podejście do (niektórych) wad czytanych powieści, które charakteryzuje wiele fanek literatury kobiecej, w tym blogerek.
casus M.G :(
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)

165
Augusta pisze:Zwłaszcza pierwsze zdanie: "Nie zliczę już, ile razy mówiła, że wystrzegam się literatury współczesnej, którą tworzą polscy pisarzy. "
typowe ukrainizmy ;)

jeśli znasz rosyjski - przełóż sobie to zdanie na mowę Puszkina - też będzie brzmiało naturalniej niż po polsku ;)

166
Augusta pisze:Geneza jest prosta: autorki mają grono wiernych fanek, często blogerek i te właśnie osoby otrzymują recenzenckie egzemplarze, co IMHO jest całkiem normalne i logiczne, bo jaki sens wysyłać recenzencki egzemplarz komuś, kto np. nie lubi danego gatunku? Więc wysyła się tym osobom, które lubią danego autora/gatunek, a nie wpycha na siłę :)
To chyba bardziej szukanie reklamy a nie recenzji.
Coś tam było? Człowiek! Może dostał? Może!

Wróć do „Wydawnictwa”