Latest post of the previous page:
Panie Łukawski, nie tłumacz się Pan, bo nikt tu nic, Panu nie zarzuca. Przynajmniej na razie. No właśnie, dlaczego nie odpowiedziały, skoro nawet nie miały moich tekstów, a jedynie prośbę o odpowiedź czy w ogóle są nimi zainteresowane? Z całą resztą to spore chrzanienie. W moim przypadku nie mam żadnego zarzutu do WFW jeśli chodzi o korektę, skład, druk, a to, że w pewnym momencie, przed zakończeniem terminu umowy zakończyli niespodziewanie działalność traktuję jako element ryzyka. W kontekście dalszej dyskusji fakt powiązania Czytelników z lekturą wydanej książki, jest koronnym, moim zdaniem argumentem. Jest wprost dowodem na to, że to o czym tutaj się mówi - wydawaniem z własnym finansowaniem autora - ma sens. Co mnie, autora czterech książek, obchodzi przesiew wydawnictw, skoro praktycznie nikt nie chce nawet próbek moich tekstów?17
A dlaczego nie wyślesz po prostu tekstu, streszczenia i paru słów o sobie zamiast pytań o zainteresowanie?MAREL pisze:No właśnie, dlaczego nie odpowiedziały, skoro nawet nie miały moich tekstów, a jedynie prośbę o odpowiedź czy w ogóle są nimi zainteresowane?
Poczytaj jaki profil ma jakie wydawnictwo. Bez tekstu nikt nie odpowie na żadne pytanie.
Nie łapię. Wysyła się tekst. I tyle. Złe Psy i Złe Psy PCSM Vegi idą dobrze, masz tę samą tematykę. Na fali powyższego i ogólnego mafijnego wysypu autorów powinno wstrzelić się w modę.
Piaseckiego także uważam za mistrza.
G.
"Każdy jest sumą swoich blizn" Matthew Woodring Stover
Always cheat; always win. If you walk away, it was a fair fight. The only unfair fight is the one you lose.
Always cheat; always win. If you walk away, it was a fair fight. The only unfair fight is the one you lose.
18
Panie Kolego, ja się nie tłumaczę, a żartobliwie stwierdzam fakt w odpowiedzi na Pana Kolegi insynuacje.MAREL pisze:Panie Łukawski, nie tłumacz się Pan, bo nikt tu nic, Panu nie zarzuca. Przynajmniej na razie.
A teraz proszę, aby Pan Kolega zmienił ton, jeśli w wypowiedzi Kolegi pojawia się moje nazwisko. Inaczej się będziemy musieli pogniewać, czego obaj - mam nadzieję - wolimy uniknąć

Zapraszam: http://www.jacek-lukawski.pl
19
Dlatego nie wysyłam im od razu tekstów, bo uważam się za amatora, dobrze wychowanego do tego, a jak mnie i moją "tfurczość" jeszcze raz porównasz do " Złych Psów" czy Vegi czy też innych dzisiejszych wynalazków to podam Cię do sądu! Osobiście uważam się za jaskrawy przykład tego, że dzisiaj amator z prowincji, pracujący w lesie, z różnych powodów nie mogący udzielić swojego wizerunku, danych osobowych do ogólnej wiadomości, może wydawać jedynie z własnym finansowaniem.
[ Dodano: Sob 20 Lut, 2016 ]
Proszę o natychmiastowe zaprzestanie personalnych sprzeczek/ataków i powrót do głównego tematu. Następne posty tego rodzaju będą usuwane. WR
[ Dodano: Sob 20 Lut, 2016 ]
Trzeba wobec tego albo zmienić sobie nick albo zrobić coś innego, bo nikt tu Panu nie daje najmniejszych powodów do gniewu. Panie, ja jestem amator, a nie żaden Pana kolega. Odkąd sięgam pamięcią to ja muszę się tłumaczyć, dlaczego wydałem z własnym finansowaniem,a Panu jak widzę to raczej nie grozi. Na Pana koleżeństwie mi nie zależy, nie wiem jeszcze dlaczego, ale jak się dowiem, natychmiast dam znać.Jacek Łukawski pisze:Panie Kolego, ja się nie tłumaczę, a żartobliwie stwierdzam fakt w odpowiedzi na Pana Kolegi insynuacje.MAREL pisze:Panie Łukawski, nie tłumacz się Pan, bo nikt tu nic, Panu nie zarzuca. Przynajmniej na razie.
A teraz proszę, aby Pan Kolega zmienił ton, jeśli w wypowiedzi Kolegi pojawia się moje nazwisko. Inaczej się będziemy musieli pogniewać, czego obaj - mam nadzieję - wolimy uniknąć
Proszę o natychmiastowe zaprzestanie personalnych sprzeczek/ataków i powrót do głównego tematu. Następne posty tego rodzaju będą usuwane. WR
Ostatnio zmieniony sob 20 lut 2016, 21:25 przez MAREL, łącznie zmieniany 1 raz.
20
Najwyraźniej niektórym wygodnie wierzyć w memy o znajomościach... Nie wykluczam, że w jednostkowych przypadkach coś takiego jest możliwe, jednak nie na większą skalę. Z prostego powodu: wydawnictwa to nie fundacje charytatywne, one chcą zarabiać pieniądze. A wobec ogromnej konkurencji na rynku ( co tydzień do obiegu wchodzą dziesiątki książek), kiepska książka się nie sprzeda. Ot i wszystko. Rzecz jasna może się zdarzyć, że dobry tekst trafi na głupiego redaktora, albo sekretarka szefa będzie miała napięcia przedmiesiączkowe i wywali go do kosza bez czytania, ale generalnie - wydawnictwa aktywnie poszukują dobrych autorów. I przyjmują takowych z pocałowaniem w mankiet, bo oni przynoszą im pieniądze. Dlatego też jeśli ktoś wysłał swoje dzieło do dziesięciu wydawnictw i nikt mu nie odpowiedział, albo tekst odrzucono, najprawdopodobniej nie chodzi tu o pomyłkę, złośliwość czy dywersję, a najzwyczajniej w świecie tekst był kiepski. Niestety najtrudniej przyjąć do wiadomości rzeczy oczywiste... Osobiście nie miałem żadnych znajomości, pierwszy tekst napisałem zupełnie przypadkowo i wysłałem bez żadnej nadziei na sukces, a jednak redaktor pisma na które go zaadresowałem odpowiedział błyskawicznie, że przyjmuje go do druku i poprosił o więcej. Nie musiałem też szukać wydawnictwa: szef Fabryki Słów sam zgłosił się do mnie proponując wydanie powieści, bo spodobały mu się moje teksty w NF. I nie on jeden złożył mi taką propozycję. Nie jeżdżę na konwenty, nie występuję w telewizji, nie spotykam się z czytelnikami, nie zapisałem się do żadnego klubu, a moje powieści sprzedają się całkiem nieźle i nie mam najmniejszego problemu z ich wydawaniem. Co jakiś czas ktoś ma dla mnie nową propozycję ( bez jakichkolwiek starań z mojej strony, znaczy działań marketingowo - towarzyskich, bo staram się pisać najlepiej jak umiem). Np. swego czasu Narodowe Centrum Kultury zaproponowało mi napisanie powieści, co też zrobiłem, i otrzymałem za nią Srebrne Wyróżnienie Nagrody Żuławskiego. Mimo, że nie piłem piwa z elektorami ( osobami nominującymi książki do nagrody), a niektórzy "konkurenci" i owszem. Wniosek z tego przydługiego i nieco samochwalczego wywodu?
NIE TRZEBA ŻADNYCH ZNAJOMOŚCI!
Zaznaczam: nie twierdzę, że branża literacka jest wolna od "czynnika ludzkiego", ale nie na poziomie wydawania książek. Tu dobry tekst zawsze się przebije.

Zaznaczam: nie twierdzę, że branża literacka jest wolna od "czynnika ludzkiego", ale nie na poziomie wydawania książek. Tu dobry tekst zawsze się przebije.
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson
dr Samuel Johnson
21
Potwierdzam.Navajero pisze:wydawnictwa aktywnie poszukują dobrych autorów. I przyjmują takowych z pocałowaniem w mankiet, bo oni przynoszą im pieniądze
Potwierdzam z jednym zastrzeżeniem - "czynnik ludzki" może sprawić, że tekst się przebije szybciej, bo będzie krócej czekał na przeczytanie. Ale ten "czynnik ludzki" to nie zawsze są owe osławione "znajomości"; czasami wystarczy być względnie uprzejmym w kontaktach z wydawnictwem, a ludzie tam pracujący na pewno to docenią. Zarzucanie zaś im, że "się nie znają", bo odrzucili "świetny" (zdaniem li i jedynie autora) tekst - to jest najprostsza droga do tego, aby... nie zostać wydanym w normalnym trybieNavajero pisze:nie twierdzę, że branża literacka jest wolna od "czynnika ludzkiego", ale nie na poziomie wydawania książek. Tu dobry tekst zawsze się przebije.

22
nie mam doświadczenia w sprawie książek, ale w temacie znajomości, jeżeli chodzi o konkursy na opowiadania, brałem udział w kilku, w jednym zostałem wyróżniony i tam odbyło się wszystko fair, a w pozostałych, w których moje opowiadania nie zostały zauważone to niestety laureaci byli tylko po znajomości 
:wink:

:wink:
23
"Czynnik ludzki" raczej może zadziałać w drugą stronę (chociaż rzadko), mianowicie prędzej tekst zostanie odrzucony ze względu na ciężki charakter twórcy niż przyjęty ze względu na znajomości.
"Właściwie było to jedno z tych miejsc, które istnieją wyłącznie po to, żeby ktoś mógł z nich pochodzić." - T. Pratchett
Double-Edged (S)words
Double-Edged (S)words
24
Panie, niech ma Pan odwagę i publicznie zacytuje tutaj swoją odpowiedź na moją propozycję współpracy. Wysłałem na dwa adresy. W sprawie wydania ebooka i książki. Co do pierwszego zapytania - do dzisiaj nie wróciła odpowiedź. Co do wydania książki czy chciał Pan/ Państwa wydawnictwo chociaż zapoznać się z próbką moich tekstów? Nie, odpowiedź brzmiała w ten deseń: Przepraszamy, ale nie damy rady, bo mamy zator z powodu nawały pracy. To ja się pytam: Gdzie jest ten Wasz wydawniczy profesjonalizm o którym tyle tutaj się mówi? Druga sprawa to czytanie ze zrozumieniem przez tego drugiego fioletowego Pana: Gdzie ja napisałem, że wysłałem dziesięć razy moje teksty do różnych wydawnictw? Poprosiłem jedynie o informację, czy chcieliby nawiązać ze mną współpracę, ale do dzisiaj nie otrzymałem odpowiedzi. Mnie wychodzi na jedno: Od pięciu lat pukam do różnych wydawnictw. Żadne z nich ( oprócz jednego niszowego) mi nie odpowiedziało na propozycję współpracy. Jedyna odpowiedź jaką dostałem brzmiała:MaciejŚlużyński pisze:Potwierdzam.Navajero pisze:wydawnictwa aktywnie poszukują dobrych autorów. I przyjmują takowych z pocałowaniem w mankiet, bo oni przynoszą im pieniądze
Potwierdzam z jednym zastrzeżeniem - "czynnik ludzki" może sprawić, że tekst się przebije szybciej, bo będzie krócej czekał na przeczytanie. Ale ten "czynnik ludzki" to nie zawsze są owe osławione "znajomości"; czasami wystarczy być względnie uprzejmym w kontaktach z wydawnictwem, a ludzie tam pracujący na pewno to docenią. Zarzucanie zaś im, że "się nie znają", bo odrzucili "świetny" (zdaniem li i jedynie autora) tekst - to jest najprostsza droga do tego, aby... nie zostać wydanym w normalnym trybieNavajero pisze:nie twierdzę, że branża literacka jest wolna od "czynnika ludzkiego", ale nie na poziomie wydawania książek. Tu dobry tekst zawsze się przebije.
"Dzień dobry,
Panie Marcinie przede wszystkim przepraszam - z różnych powodów rodzinnych moja praca była ograniczona w ostatnich tygodniach.
Jeśli chodzi o Pana książki to podtrzymuję moje zainteresowanie. Jednak jesteśmy wydawnictwem zajmującym się wyłącznie literaturą faktu. Dlatego po Pana powieściach mogę powiedzieć, że ma Pan oko i ucho, które wychwytuje specyfikę Pana zawodu, pytanie, czy chciałby Pan działać również w interesującej mnie dziedzinie? Pisał Pan o pamiętniku, czy ma Pan jego fragmenty?
Pozdrawiam serdecznie"?
To co zrobiłem następnie? Zacząłem szukać wydawnictw wydających z finansowaniem. Naturalnie w dalszym ciągu wysyłając do "zwykłych" swoje propozycje współpracy z tym samym efektem: bez odzewu. Więc pozostaje mi pogratulować tym pisarzom, którzy wydali swoje książki bez finansowania i czekać dalej na jakikolwiek odzew. Jeszcze tak na marginesie odnosząc się do wypowiedzi Navajero:
Oto linki do recenzji moich książek w " Zbrodni w bibliotece"
http://zbrodniawbibliotece.pl/kronikakr ... licjancie/
http://zbrodniawbibliotece.pl/ksiegozbi ... aopolicji/
Drugą recenzję napisała Pani Anna Klejzerowicz.
Do tego biorąc pod uwagę ilość sprzedanych egzemplarzy, mam powody żeby wierzyć w to co i jak piszę, czy nie?
Czy jak na piszącego amatora, efekty na tej, z kolei stronie nie potwierdzają, że wydawnictwa w moim przypadku mylą się?
http://lubimyczytac.pl/autor/77269/marcin-erlin
Do tego wszystkiego od przeszło miesiąca czekam na odpowiedź od niejakiego Pollaka, który na swoim blogu mocno piętnuje kulturę pisania wiadomości i czas oczekiwania na odpowiedź. Oczywiście w moim mailu jest i "Dzień dobry", a także " Do widzenia", a w międzyczasie " z wyrazami szacunku", ale jak widać nie tylko on jedno pisze, a drugie robi.
25
Ciężko w to uwierzyć, bo Marel jest jednym z najbardziej utalentowanych autorów jakich znam (zresztą, wystarczy poczytać Klatki). Nie mam zamiaru wystawiać Ci laurki, bo nie tego szukasz, a ja nie czuję takiej potrzeby, ale to co piszesz jest mocno niepokojące. Po pięciu latach chyba zresztą wiesz, czego zabrakło.MAREL pisze:Mnie wychodzi na jedno: Od pięciu lat pukam do różnych wydawnictw. Żadne z nich ( oprócz jednego niszowego) mi nie odpowiedziało na propozycję współpracy.
Coś tam było? Człowiek! Może dostał? Może!
26
rzeczywiście, na lubimy czytać masz wysokie noty, powiem więcej; twoje powieści mają wyższe noty niż "Madame Bovary" Flauberta - możliwe są więc dwie wykluczające się opcje:
1. albo jesteś lepszy od największego prozaika w historii,
2. albo lubimy czytać jest dla literatury tym, czym bravo eska viva hits dla muzyki
1. albo jesteś lepszy od największego prozaika w historii,
2. albo lubimy czytać jest dla literatury tym, czym bravo eska viva hits dla muzyki
27
Właśnie, że nie mam pojęcia. Dlatego chodzę, pytam, proszę o wyjaśnienie tego zjawiska, ale przychodzą w odpowiedzi ludzie piszący, czytający i mówią, mówią, mówią, a ja ich argumentów nie rozumiem, bo po odbiorze swoich książek widzę zupełnie co innego.Filip pisze:Ciężko w to uwierzyć, bo Marel jest jednym z najbardziej utalentowanych autorów jakich znam (zresztą, wystarczy poczytać Klatki). Nie mam zamiaru wystawiać Ci laurki, bo nie tego szukasz, a ja nie czuję takiej potrzeby, ale to co piszesz jest mocno niepokojące. Po pięciu latach chyba zresztą wiesz, czego zabrakło.MAREL pisze:Mnie wychodzi na jedno: Od pięciu lat pukam do różnych wydawnictw. Żadne z nich ( oprócz jednego niszowego) mi nie odpowiedziało na propozycję współpracy.
[ Dodano: Nie 21 Lut, 2016 ]
To chyba nie najlepsze argumenty. Mógłbym nawet zacząć podejrzewać, że ktoś chce mi dokopać. O ile mnie wzrok nie myli praktycznie każdy autor wydający książki ma tutaj swoją stronę. Również fioletowi Panowie i fioletowe Panie z Weryfikatorium. Rozumiem, że "pijesz" taką odpowiedzią również do ocen ich książek, więc miło mi znaleźć się w tak doborowym towarzystwie rodem z bravo eski viva hits... Wybacz, ale nie zakończę wypowiedzi słowami : "całuski, buźki, rąsia, pupeczka", bo jakoś tak mi nie do pary.Smoke pisze:rzeczywiście, na lubimy czytać masz wysokie noty, powiem więcej; twoje powieści mają wyższe noty niż "Madame Bovary" Flauberta - możliwe są więc dwie wykluczające się opcje:
1. albo jesteś lepszy od największego prozaika w historii,
2. albo lubimy czytać jest dla literatury tym, czym bravo eska viva hits dla muzyki
28
Książka wydana w normalnym systemie ma kilkanaście/ kilkadziesiąt recenzji. Ocena na LC? Za mało głosów, żeby traktować ją poważnie ( i znowu kwestia wydawnictwa, samizdaty mają niewielu czytelników). Nb. takie oceny to bardzo niepewny sposób określenia jakości książki, bo zdarzają się całe grupy obniżające złośliwie ocenę, jak i wręcz przeciwnie - znajomi Królika ją podbijają, stąd niejedne grafomańskie wypociny mają średnią wyższą niż dobre książki ( tylko głosów oddanych mniej). To rzecz jasna nie przytyk, jedynie stwierdzenie faktu ( chyba nie czytałem niczego Twojego, więc nie oceniam). Masz gdzieś jakiś dłuższy fragment swojego tekstu?
Ja nie mam nic przeciwko wydawaniu ze współfinansowaniem, sprzeciwiam się tylko stawianiu znaku równości miedzy kimś, kto przeszedł sito w normalnym wydawnictwie i osobą która wydała bez takiego sita. Jeżeli ktoś twierdzi, że wydawanie na własny koszt mu odpowiada, to mnie nic do tego. Jeśli uważa, że jego książki są świetne, a wydawnictwa się nie znają, to też nie moja sprawa. Na pewno nie będę się kłócił. Tyle, że nie popieram takiego procederu, uważam, że pewne procedury powinny zostać zachowane.
Ja nie mam nic przeciwko wydawaniu ze współfinansowaniem, sprzeciwiam się tylko stawianiu znaku równości miedzy kimś, kto przeszedł sito w normalnym wydawnictwie i osobą która wydała bez takiego sita. Jeżeli ktoś twierdzi, że wydawanie na własny koszt mu odpowiada, to mnie nic do tego. Jeśli uważa, że jego książki są świetne, a wydawnictwa się nie znają, to też nie moja sprawa. Na pewno nie będę się kłócił. Tyle, że nie popieram takiego procederu, uważam, że pewne procedury powinny zostać zachowane.
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson
dr Samuel Johnson
29
MAREL szczerze trochę nie rozumiem, dlaczego nigdzie nie wysłałeś swojego tekstu tylko wszędzie zapytania o współpracę? Stawiałeś tam od razu jakieś dodatkowe wymagania? Czy tylko krotki mail, ze jestes autorem i chcialbys wydac u nich ksiazke? Zastanawia mnie to. Przecież można założyć na 99%, że odpowiedź będzie w stylu "jesteśmy zainteresowani wydaniem dobrych tekstów, ale proszę wysłać tekst, jednak dostajemy srylion tekstów i nie na wszystkie odpowiemy"
Oczywiście inną sprawą jest to, że powinni tym jednym zdaniem chociaż odpisać, ale z drugiej strony każde wydawnictwo ma jakąś stronę kontaktu/dla autorów z informacją o wymaganiach, więc niejako z założenia wiadomo, że są zainteresowani współpracą. Wyslanie do wydawnictwa zapytania o wydanie bez zalaczenia tekstu to troche jak odpowiadac na oferte pracy bez zalaczenia CV - pewnie jakis pracodawca odpowie, ale rzadko ktory, a nawet jesli to i tak poprosi ostatecznie o CV
Oczywiście inną sprawą jest to, że powinni tym jednym zdaniem chociaż odpisać, ale z drugiej strony każde wydawnictwo ma jakąś stronę kontaktu/dla autorów z informacją o wymaganiach, więc niejako z założenia wiadomo, że są zainteresowani współpracą. Wyslanie do wydawnictwa zapytania o wydanie bez zalaczenia tekstu to troche jak odpowiadac na oferte pracy bez zalaczenia CV - pewnie jakis pracodawca odpowie, ale rzadko ktory, a nawet jesli to i tak poprosi ostatecznie o CV
30
Proszę Pana, nawet mi przez myśl, jako amatorowi nie przeszło, żeby równać się z pisarzami wydającymi bez finansowania czy poprzez wydawnictwo założone przez siebie, bo mieli dość szarpania się z wydawcami. Dłuższy fragment mojego tekstu mam tutaj:Navajero pisze:Książka wydana w normalnym systemie ma kilkanaście/ kilkadziesiąt recenzji. Ocena na LC? Za mało głosów, żeby traktować ją poważnie ( i znowu kwestia wydawnictwa, samizdaty mają niewielu czytelników). Nb. takie oceny to bardzo niepewny sposób określenia jakości książki, bo zdarzają się całe grupy obniżające złośliwie ocenę, jak i wręcz przeciwnie - znajomi Królika ją podbijają, stąd niejedne grafomańskie wypociny mają średnią wyższą niż dobre książki ( tylko głosów oddanych mniej). To rzecz jasna nie przytyk, jedynie stwierdzenie faktu ( chyba nie czytałem niczego Twojego, więc nie oceniam). Masz gdzieś jakiś dłuższy fragment swojego tekstu?
Ja nie mam nic przeciwko wydawaniu ze współfinansowaniem, sprzeciwiam się tylko stawianiu znaku równości miedzy kimś, kto przeszedł sito w normalnym wydawnictwie i osobą która wydała bez takiego sita. Jeżeli ktoś twierdzi, że wydawanie na własny koszt mu odpowiada, to mnie nic do tego. Jeśli uważa, że jego książki są świetne, a wydawnictwa się nie znają, to też nie moja sprawa. Na pewno nie będę się kłócił. Tyle, że nie popieram takiego procederu, uważam, że pewne procedury powinny zostać zachowane.
http://weryfikatorium.pl/forum/viewtopic.php?t=6282
Został zresztą wstawiony na Waszym forum jako wyróżniony.
[ Dodano: Nie 21 Lut, 2016 ]
Jak Ci to powiedzieć? Nie wysyłałem nigdy od razu tekstów do wydawnictw i nie będę tego robił. Wysyłam propozycję współpracy, krótko opisując swoje dokonania, wstawiając odpowiednie linki, na przykład, do trailera czy recenzji. Na zakończenie proszę jedynie o krótką odpowiedź na tak, w takim razie prześlę teksty bądź ich próbki w zależności od wymagania wydawnictwa bądź nie, w takim razie natomiast pójdę sobie dalej. Twoje porównanie do CV jest bardzo dobre, tylko ja nie szukam takiej pracy, a jedynie formy, możliwości wydania w profesjonalnym wydawnictwie jako amator, co chyba nie jest możliwe, bo nie spotyka się z żadnym zainteresowaniem, wobec czego korzystam z możliwości publikacji z finansowaniem.barthez pisze:MAREL szczerze trochę nie rozumiem, dlaczego nigdzie nie wysłałeś swojego tekstu tylko wszędzie zapytania o współpracę? Stawiałeś tam od razu jakieś dodatkowe wymagania? Czy tylko krotki mail, ze jestes autorem i chcialbys wydac u nich ksiazke? Zastanawia mnie to. Przecież można założyć na 99%, że odpowiedź będzie w stylu "jesteśmy zainteresowani wydaniem dobrych tekstów, ale proszę wysłać tekst, jednak dostajemy srylion tekstów i nie na wszystkie odpowiemy"
Oczywiście inną sprawą jest to, że powinni tym jednym zdaniem chociaż odpisać, ale z drugiej strony każde wydawnictwo ma jakąś stronę kontaktu/dla autorów z informacją o wymaganiach, więc niejako z założenia wiadomo, że są zainteresowani współpracą. Wyslanie do wydawnictwa zapytania o wydanie bez zalaczenia tekstu to troche jak odpowiadac na oferte pracy bez zalaczenia CV - pewnie jakis pracodawca odpowie, ale rzadko ktory, a nawet jesli to i tak poprosi ostatecznie o CV
31
Piszesz dobrze.
Zebrałeś pochlebne opinie, ma to wszystko sens tylko...
Sam skomplikowałeś sytuację, więc trudno narzekać na konsekwencje.
G.
Zebrałeś pochlebne opinie, ma to wszystko sens tylko...
Jeśli nie będziesz tego robił to miej pretensje tylko do siebie. Wybrałeś jakąś dziwną, pokrętną metodę dotarcia do wydawcy, na pytanie dlaczego odpowiadasz "bo tak!" jakby w dziecięcym uporze i piszesz, że nikt się nie odezwał.MAREL pisze:Jak Ci to powiedzieć? Nie wysyłałem nigdy od razu tekstów do wydawnictw i nie będę tego robił.
Sam skomplikowałeś sytuację, więc trudno narzekać na konsekwencje.
G.
"Każdy jest sumą swoich blizn" Matthew Woodring Stover
Always cheat; always win. If you walk away, it was a fair fight. The only unfair fight is the one you lose.
Always cheat; always win. If you walk away, it was a fair fight. The only unfair fight is the one you lose.