

Sebastian ma żonę i dziecko. Nie chce, żeby to żona znalazła go martwego. Zdecydowanie chce umrzeć daleko od domu.
Chce zostać znaleziony w miarę szybko - niezgnity, że tak brzydko to ujmę. Nie chce też, żeby odnalezienie ciała było poprzedzone długimi dniami poszukiwań.
Kocha góry i rozważał udanie się na "ostatnią wyprawę" w Tatry po to, żeby skoczyć w przepaść z Granatów albo Rysów, ale nie chce, żeby TOPR angażował środki i finanse w to, żeby później odzyskać jego ciało.
Rozważa otrucie się lekami nasennymi w jakimś hotelu, ale wolałby szybką śmierć. Z kolei powieszenie wydaje mu się wyjątkowo nieprzyjemne - zwłoki paskudnie wyglądają, zwieracze puszczają i w ogóle.
Rozbicie się autem - szkoda auta, poza tym boi się, że mógłby nie zginąć, tylko skończyć jako kaleka.
Nie ma dostępu do broni palnej (musiałabym strasznie kombinować, skąd miałby ją zdobyć) i nie pasuje mi do niego umiejętność korzystania z niej.
Nie powinien sobie podcinać żył, bo już zrobiły to w moich tekstach dwie inne postacie, a dwie kolejne próbowały.
Wstrzyknięcie sobie powietrza może? Nie wiem, na ile to jest skuteczne w praktyce (widziałam myszy laboratoryjne, które szybciutko umierają z tego powodu - pomyłka laboranta - ale nie wiem, jak człowiek).
Jakiś koktajl leków, który zabija szybko?
Wychłodzenie w zimie? Wyjeżdża autem za miasto, parkuje w jakimś stosunkowo odludnym miejscu, ale nie zanadto odludnym, rozbiera się z wierzchniej odzieży i kładzie w śniegu. Mógłby sobie wcześniej zażyć coś nasennego, żeby mu się przyjemniej zasypiało.
Może przyjdzie Wam do głowy coś jeszcze innego? Najmilej widziane będą sugestie bazujące na faktach, a nie jakieś pomysły z kosmosu.