Miasto

1
[Z cyklu "Noce".]

___Poznałam i pożegnałam miasto przechodząc przez nie nocą. Wyruszam z ciężkim plecakiem by prędko nie wrócić, a moje miasto jest urażone, czy może trochę smutne. Znam każde pęknięcie asfaltu i każdy kamień, a jednak ciemność wszystko zmienia. Samochody przemykają jak duchy, blokowiska śpią. Nie boję się, wyrosłam w ich cieniu i wiem, które ścieżki wybierać by przemknąć niezauważona. Idę coraz szybciej – nie wolno mi odwracać głowy, bo za mną piętrzą się ulice, szumią studzienki, chroboczą żywopłoty, a bloki pożerają linię wzgórz na horyzoncie. Zostawiłam dom; nie pali się w nim ani jedno światło i nie mam już władzy nad ogrodem.

___Pod mostem pieni się wezbrana górska rzeka. Inne miasta hodują leniwe i oswojone kanały, lecz ta jest zawsze niespokojna, gotowa wybuchnąć falą powodzi. Ona też się gniewa, chciałaby mnie wychłostać, zostawić ślad na policzku, a masz – dokąd idziesz? Ale idę i spotykam strach, bo dalej jest martwa ulica i szpital, który nigdy nie śpi. Świeci nade mną księżyc w sinej otoczce, stary przyjaciel – lecz teraz jego też się boję, i rzeki, i miasta, i szpitala. Gdzie uciekasz? – pyta szpital plątaniną okien. Nie odpowiadam, biegnę – aż wpadam między kamienice, na płytę dworca, w zatęchłe wnętrze autobusu i w niespokojny sen.

2
Poznań to nie jest, na którym mieście się wzorowałaś?
Podobają mi się spiętrzone ulice, chroboczące żywopłoty i stary przyjaciel - księżyc. I wszystko jako mara;)

(Niezauważona czy niezauważoną?)

3
Poznań to nie jest, na którym mieście się wzorowałaś?
Na moim rodzinnym ;)

Dzięki za opinię. Ostatnio piszę sobie dla wprawy takie urywki. Może więcej sensu miałoby pokazanie ich jako całości; z drugiej strony nie są tak powiązane, by stanowić jedno opowiadanie. Mam dwa cykle - jeden to właśnie "Noce", drugi o napotkanych osobach. Ty chyba robiłeś coś podobnego, jeśli chodzi o podróże?
(Niezauważona czy niezauważoną?)
Dobre pytanie. Czy mianownik jest tutaj użyty potocznie? Druga opcja kojarzy mi się z bardziej archaicznym stylem.

4
Ładne i nastrojowe. Przyjemnie przeczytać; bardzo plastyczne, przedstawiany obraz sam się wizualizuje. Tylko za krótkie troszkę; z przyjemnością poczytałbym więcej.
Poznałam i pożegnałam miasto przechodząc przez nie nocą.
Poznałam i pożegnałam miasto, przechodząc przez nie nocą.
(Aczkolwiek bez przecinka, zdanie też dobrze się prezentuje.)
Poznałam i pożegnałam miasto przechodząc przez nie nocą. Wyruszam z ciężkim plecakiem by prędko nie wrócić, a moje miasto jest urażone, czy może trochę smutne.
Powtórzone 'miasto'. Napisałbym: ...a ono jest urażone,...
Poznałam (...) miasto przechodząc przez nie nocą.
Znam każde pęknięcie asfaltu i każdy kamień, a jednak ciemność wszystko zmienia.
Twierdzisz, że ciemność wszystko zmienia. Nie możesz, nie masz skali porównawczej, bo poznałaś miasto nocą, czyli poznałaś w ciemności. Nie znasz go w świetle dnia, nie wiesz jak się zmienia.
Nie boję się, wyrosłam w ich cieniu i wiem, które ścieżki wybierać by przemknąć niezauważona.
Dałbym przecinek po „wybierać”.
Idę coraz szybciej – nie wolno mi odwracać głowy, bo za mną piętrzą się ulice, szumią studzienki, chroboczą żywopłoty, a bloki pożerają linię wzgórz na horyzoncie.
„mi – mną”; powtórzenie sensu. „mi” bym usunął.

I jak dla mnie „się” trochę za dużo. Sądzę, że te dwa zdania, łatwo z niego oskubać:
Zostawiłam dom; nie pali się w nim ani jedno światło i nie mam już władzy nad ogrodem.
Pod mostem pieni się wezbrana górska rzeka.

5
Bardzo ładna miniatura i obraz. I emocje mi się podobają.
A co do ciemności, to ja zrozumiałam, że jest to pożegnanie z miastem rodzinnym: moje miasto i .
gosia

„Szczęście nie polega na tym, że możesz robić, co chcesz, ale na tym, że chcesz tego, co robisz.” (Lew Tołstoj).

Obrazek

6
Dziękuję pięknie za uwagi. Od dawna zastanawia mnie, na ile miniaturkę da się wygładzić. Chyba nawet kiedyś o tym dyskutowaliśmy. Tu byłam świadoma powtórzeń, wykreśliłam większość z pierwotnej wersji, ale jakoś zaczął zanikać poszarpany charakter całości. "Nie wolno mi odwracać głowy, bo za mną piętrzą się ulice" - próbowałam z "nie mogę odwracać", "bo z tyłu piętrzą się" - i mam wrażenie, że to zmienia sens. Ewentualnie wybrałabym pierwszą możliwość.

Przecinki to moja pięta achillesowa, dzięki za wypunktowanie, Gorgiaszu!
Tylko za krótkie troszkę; z przyjemnością poczytałbym więcej.
Coś się znajdzie, mogę wrzucać w ramach ożywiania forum :lol:

7
Prawdziwość cenię sobie najwyżej, lecz nie chce ujmować tym z palca ssanym przygodynkom o mrówkach czy elfach z Peru.
Podepnę się pod sugestię Gorgiasza, że przeczytałbym więcej bo zostawiłaś pewien niedosyt.

Zmęczenie

8
Bardzo hm... nie wiem jakiego słowa użyć. Ładne - tak, ładnie napisane. Emocjonalne? Na pewno czuło się w tym całą gamę od miłości do nienawiści. Sprawnie napisane? Też. W zasadzie napisać tak dużo w tak małej ilości tekstu - to raczej nie proza, to poetyckie. Nie traktuję tego jak ucieczka na zawsze ze swojego miasta. To raczej wyjazd na jakiś czas nie da się nie wrócić do miejsca, które się kocha, bo zna się każdy jego szczegół, ale z drugiej strony wiem jak wielka jest potrzeba wyrwania się z takiego miejsca, by odpocząć, bo zna się je głównie nocą, pewnie w dzień wykonując pracę/ucząc się... Też tak kiedyś miałem z moją ukochaną Łodzią. Teraz mieszkam w mieście obok - ani go nie kocham, ani mnie nie zmęczyło. A do Łodzi zawsze wracam z nostalgią...
Dariusz S. Jasiński

9
Pożeram książki, ale nie znoszę w nich opisów ciągnących się w nieskończoność.
Najczęściej je po prostu omijam. Twój opis miasta bardzo przypadł mi do gustu. Krótki, za to mówiący chyba wszystko. Aż strach się bać w Twoim mieście :)
Pozdrawiam
Gdy ma się szczęście w miłości, nie ma się szczęścia w kartach.
Gdy ma się szczęście w kartach, ma się pieniądze na miłość.

Miasto

10
Calkiem niezle,

najbardziej podoba mi sie fragment " Gdzie uciekasz? – pyta szpital plątaniną okien. Nie odpowiadam, biegnę – aż wpadam między kamienice, na płytę dworca, w zatęchłe wnętrze autobusu i w niespokojny sen." :) Powodzenia w dalszym pisaniu
ODPOWIEDZ

Wróć do „Miniatura literacka”