BeastInMyHead pisze: Zauważam pewne kwestie dopiero, gdy ktoś wskaże mi je paluszkiem.
Tym się nie przejmuj. Niejeden piszący tak ma, zwłaszcza początkujący - ciesz się z tego, gdzie jesteś (na Wery), bo tu jest wielu takich, co Ci paluszkiem odpowiednio wskaże.
Widzę, że nie jesteś przesadnie uparta, jesteś otwarta na zmiany, wszelkie porady analizujesz i wiele z nich bierzesz pod rozwagę, a to bardzo dobry znak. Spodobało mi się nawet, że w niektórych kwestiach, próbujesz jednak obstawić przy swoim (ale w tym też trzeba mieć umiar).
BeastInMyHead pisze: Nie lubię ciągle pisać: ,,ona'', ,,dziewczyna'', ,,usta dziewczyny'', ,,jej stopa, łydka, kark''. To zaburza
mój obraz.
BeastInMyHead pisze: To
celowy zabieg. Przerywnik obrazujący to,
co siedzi w głowie bohaterki. Nagle wszystko się zatrzymuje. Jest tylko pragnienie.
Tego typu wypowiedzi mogą oznaczać, że jesteś w pewnym stopniu świadoma tego, co chcesz uzyskać w swoich tekstach - inną kwestią jest, że nie zawsze Ci to wychodzi w sposób odpowiedni. Pomimo braku warsztatu, widzę, że masz w sobie warunki, by zmierzyć się z pisaniem, ale to wymaga
wiele systematycznej pracy, z czego również
musisz zdawać sobie sprawę.
Powiem nawet:
BeastInMyHead pisze: Nie lubię ciągle pisać: ,,ona'', ,,dziewczyna'', ,,usta dziewczyny'', ,,jej stopa, łydka, kark''. To zaburza mój obraz.
że powyższe słowa oraz niektóre fragmenty tekstu (np. początek ze spódnicą, mimo, że wymaga poprawy) obrazują mi
zalążek pewnego autorskiego stylu literackiego. Długo się nad tym zastanawiałem, ale po przemyśleniach dochodzę do wniosku, że powyższe mogłoby właśnie na to wskazywać. Czy ukształtuje się to w faktyczną i trwałą wartość literacką, to oczywiście czas pokaże, pod warunkiem, że będzie to czas
pracowity.
MaciejŚlużyński pisze: Powiedzmy, że skoro dwie osoby zwróciły na to uwagę, to może warto dopracować ten fragment
Zgadzam się z powyższą opinią. Sugeruję nawet stworzyć kilka wersji danego fragmentu i przeczytać je na głos. Warto poeksperymentować.
BeastInMyHead pisze: Chcę unikać zwrotów typu ,,pomyślała''. Mam wrażenie, że to zaburza kompozycję utworu.
A gdyby myśli po prostu wrzucać w cudzysłów?
Można spróbować, ale proponuję usytuować te myśli od nowego, samodzielnego akapitu, wówczas tekst stanie się bardziej przejrzysty.
Przy okazji prezentacji w tekście myśli bohaterki, jeszcze jedna kwestia zwróciła moją uwagę:
BeastInMyHead pisze: Przed siebie. Do przodu. Jak najdalej. Powinno już świtać.
Czytając ten fragment odnoszę wrażenie, że kwestia: "Powinno już świtać" (pisana normalną czcionką), należy do myślowych rozważań bohaterki.
Proponuję taki zapis:
Musiała iść.
"Przed siebie. Do przodu. Jak najdalej. Powinno już świtać."
Spojrzała w górę, lecz rozłożyste korony drzew skutecznie blokowały wszelkie promienie wschodzącego słońca.
Chciałbym się też odnieść do mężczyzny, który w pewnym momencie pojawia się znienacka. Jeśli jego pojawienie się jest wynikiem zasadzki (bo wcześniej tam na bohaterkę czekał), to chyba nic bym nie zmieniał, ale jeśli znalazł się tam w wyniku pościgu, to nawet, gdy starał się to robić dyskretnie, warto w tekście umieścić "zwiastun" takiej postaci, np:
"Zatrzymała się nagle. Wydawało jej się, że coś usłyszała w ciemnościach. Trzask gałązki. Nasłuchiwała przez chwilę w oczekiwaniu."
- chodzi o to, by zachować pewien ciąg przyczynowo skutkowy, aby czytelnik potem skojarzył, że ów trzask gałązki, to ten mężczyzna czaił się w ciemnościach chwilę wcześniej.
Oczywiście powyższe nie dotyczy postaci, które w fantastyce potrafią pojawić się znikąd.
Mówiąc jeszcze o tym mężczyźnie, kwestia:
BeastInMyHead pisze: - Nie
zaszczycisz mnie nawet spojrzeniem?
też wydaje mi się zbyt przesadzona i jeśli charakter, pochodzenie itd. tego bohatera tego nie wymaga, zmieniłbym na coś prostszego, np:
"- I co, nawet na mnie nie spojrzysz?"
Na zakończenie jeszcze coś, czego nie wyszczególniłem we wcześniejszej mojej wypowiedzi:
BeastInMyHead pisze: Po chwili szaleńczego biegu,
jej oczom ukazał się wartki strumień, rozwidlony między porośniętymi mchem głazami.
Przypominam, że sytuacja ma miejsce w ciemnościach. I to jest coś, co wydaje mi się być niejednoznaczne dla mnie w tekście ("niekończąca się ciemność"), która może sugerować jakieś całkowite ciemności do tego stopnia, że absolutnie nic nie widać. Rozumiem, że to fantastyka, która "rządzi się swoimi prawami" i chyba nie ma sensu, abym domagał się zgodności wszelkich okoliczności z realiami świata rzeczywistego w 100%. Chciałbym pomimo tego wspomnieć, że las w nocy (a tym bardziej po zmroku lub przed świtem),
nie jest aż tak całkowicie ciemny, jak można to sobie wyobrażać i dla potrzeb powyższej scenki, aby bohaterka mogła się jakoś normalnie poruszać, może warto jednak w odpowiednich miejscach jakoś bardziej w tekście ową ciemność doprecyzować, posiłkując się przy tym okolicznościami właśnie ze świata rzeczywistego. Można to zrobić na przykład wzmianką, że widoczne były jedynie ciemne kontury drzew, ich zarys w ciemnościach - zmierzam do tego, że bohaterka poruszająca się
w całkowitych ciemnościach, mogłaby narazić się na to, że będzie ona dosłownie
obijać się o drzewa. Dodam jeszcze, że stwarzając warunki, w których bohaterka jest w stanie coś jednak zobaczyć, powodujemy, że taka sytuacja, jak np.: "oczom ukazał się wartki strumień", jest dla czytelnika zrozumiała i w pełni uzasadniona.
BeastInMyHead pisze: Z interpunkcji jestem dość kiepska.
A ja mam inne zdanie. I nawet pochwaliłem.