Der_SpeeDer pisze:
Możemy zresztą dla ułatwienia dokonać jakiegoś rozbioru fragmentu sceny akcji, jaką powyżej rozpisałem.
Możemy dokonać takiego rozbioru chociaż nie wiem, czy to Ci coś ułatwi
I.
Na tak krótki fragment przypada sporo powtórzeń: najpierw mamy natłok stania, potem strzelania, a w międzyczasie powtarzasz bardzo blisko całą konstrukcję zdania.
Der_SpeeDer pisze:Stał jeszcze przez ułamek sekundy w miejscu, po czym – bez żadnego ostrzeżenia, nie wydając nawet dźwięku – rzucił się na stojącego najbliżej Fuchsa. Marine wciąż stał w osłupieniu i zareagował zbyt późno. Odskoczył do tyłu, ale pazury jaszczura – jaśniejące tym samym błękitnym światłem, co oczy – i tak go dosięgły, trafiając w tors. Noszony przez żołnierza pancerz wspomagany był zbudowany ze stopu atlastalowego, ale szpony gada i tak się przezeń przedarły, pozostawiając cztery równoległe pręgi. Krzyk bólu, jaki wydał z siebie Fuchs, wskazywał, iż pazury przeorały mu klatkę piersiową.
Nie zastanawiając się ani chwili, Marines unieśli broń. Każdy z żołnierzy oddał kilka strzałów, masakrując ciało jaszczura. Sam Sawicki trafił w głowę, odstrzeliwując sporą jej część.
Wstrząs porucznika pogłębił się jeszcze bardziej, gdy stwierdził, że strzały nie zrobiły na obcym żadnego wrażenia. Jaszczur ponownie doskoczył do Fuchsa, który, opanowując ból, nabrał dystansu i uniósł już broń do strzału. Sorevianin jednak natychmiast wytrącił mu z rąk karabin i zadał mu kolejny cios szponami, który Marine w ostatniej chwili zablokował. Chase, McGruder i Poulsson strzelali, ale obcy nie reagował i właśnie przezwyciężał opór Fuchsa.
W akcie desperacji Sawicki zmienił tryb prowadzenia ognia w karabinie z pulsacyjnego na falę ciągłą – i przytrzymał wciśnięty spust, mierząc w nasadę ramienia obcego. Liliowa wiązka lasera gładko odcięła kończynę, która wylądowała na podłodze.
Jaszczur nadal jednak się poruszał, więc Jerzy – a także pozostali Marines, idący za jego przykładem – zaczął dosłownie ciąć napastnika na kawałki. Obcy stracił drugą kończynę i głowę, a kiedy Fuchs kopnięciem odrzucił go od siebie, McGruder przeciął tors Sorevianina na pół. Nie było to łatwe, ze względu na chroniący jaszczura kombinezon, ale ostatecznie jego zmasakrowane ciało znieruchomiało na podłodze. Emanowana przez nie poświata także zanikła.
II
Dużo również imiesłowów, w tym biernych (noszona, emanowany), których lepiej używać z rozwagą. One tutaj nie obrazują, one „dotłumaczają”, więc w tym przypadku spowalniają.
Der_SpeeDer pisze:Stał jeszcze przez ułamek sekundy w miejscu, po czym – bez żadnego ostrzeżenia, nie wydając nawet dźwięku – rzucił się na stojącego najbliżej Fuchsa. Marine wciąż stał w osłupieniu i zareagował zbyt późno. Odskoczył do tyłu, ale pazury jaszczura – jaśniejące tym samym błękitnym światłem, co oczy – i tak go dosięgły, trafiając w tors. Noszony przez żołnierza pancerz wspomagany był zbudowany ze stopu atlastalowego, ale szpony gada i tak się przezeń przedarły, pozostawiając cztery równoległe pręgi. Krzyk bólu, jaki wydał z siebie Fuchs, wskazywał, iż pazury przeorały mu klatkę piersiową.
Nie zastanawiając się ani chwili, Marines unieśli broń. Każdy z żołnierzy oddał kilka strzałów, masakrując ciało jaszczura. Sam Sawicki trafił w głowę, odstrzeliwując sporą jej część.
Wstrząs porucznika pogłębił się jeszcze bardziej, gdy stwierdził, że strzały nie zrobiły na obcym żadnego wrażenia. Jaszczur ponownie doskoczył do Fuchsa, który, opanowując ból, nabrał dystansu i uniósł już broń do strzału. Sorevianin jednak natychmiast wytrącił mu z rąk karabin i zadał mu kolejny cios szponami, który Marine w ostatniej chwili zablokował. Chase, McGruder i Poulsson strzelali, ale obcy nie reagował i właśnie przezwyciężał opór Fuchsa.
W akcie desperacji Sawicki zmienił tryb prowadzenia ognia w karabinie z pulsacyjnego na falę ciągłą – i przytrzymał wciśnięty spust, mierząc w nasadę ramienia obcego. Liliowa wiązka lasera gładko odcięła kończynę, która wylądowała na podłodze.
Jaszczur nadal jednak się poruszał, więc Jerzy – a także pozostali Marines, idący za jego przykładem – zaczął dosłownie ciąć napastnika na kawałki. Obcy stracił drugą kończynę i głowę, a kiedy Fuchs kopnięciem odrzucił go od siebie, McGruder przeciął tors Sorevianina na pół. Nie było to łatwe, ze względu na chroniący jaszczura kombinezon, ale ostatecznie jego zmasakrowane ciało znieruchomiało na podłodze. Emanowana przez nie poświata także zanikła.
III
Stosujesz dużo wtrąceń (sprawdziłam robisz to w całym tekście – maniera?), a to wytrąca czytelnika z rytmu czytania, wybija z akcji. Myślnik to mocny znak przystankowy.
IV
I fragment zdanie po zdaniu:
Der_SpeeDer pisze:Stał jeszcze przez ułamek sekundy w miejscu [1], po czym – bez żadnego [2] ostrzeżenia, nie wydając nawet dźwięku – [3] rzucił się na stojącego najbliżej [4] Fuchsa. Marine wciąż stał w osłupieniu [5] i zareagował zbyt późno. Odskoczył do tyłu, ale pazury jaszczura – jaśniejące tym samym błękitnym światłem, co oczy [6] – i tak go dosięgły, trafiając w tors. Noszony przez żołnierza pancerz wspomagany był zbudowany [7] ze stopu atlastalowego, ale szpony gada i tak się przezeń przedarły, pozostawiając cztery równoległe pręgi. Krzyk bólu, jaki wydał z siebie Fuchs, [8] wskazywał, [9] iż pazury przeorały mu klatkę piersiową.
[1] Stać w miejscu to związek frazeologiczny, który w tym kontekście IMO nie do końca pasuje. Może nieruchomo?
[2] Podkreślone zbędne.
[3] To wtrącenie można załatwić przecinkami.
[4] Czy ta informacja jest nam absolutnie potrzebna? Z wcześniejszego fragmentu wynika, że nie stali jakoś szczególnie rozproszeni i daleko od jaszczura.
[5] No już wiemy, że stał (wiemy to nawet z wcześniejszych fragmentów), dopowiadasz tylko, że w osłupieniu, można to załatwić przymiotnikiem: zaskoczony marine, osłupiały marine
[6] Sprawdziłam, wcześniej napisałeś już, że poświata sączyła się ze zwłok, w domyśle całych, więc IMO wtrącenie do usunięcia.
[7] Tutaj nie wiem, czy pancerz „wspomagany był”, czy „był zbudowany”. A jeśli mam wyobrazić sobie coś super-hiper-mega, to przydałoby się jakoś nakierować wyobraźnie: z twardej / mocnej / wytrzymałej altastali?
[8] Nie można prościej i mniej górnolotnie? Po prostu: krzyknął z bólu.
[9] Jak rozumiem, był to krzyk specjalnie wskazujący na pierś, czy w przypadku brzucha byłby inny?
Osobna kwestia to te trzy zdania:
Der_SpeeDer pisze:Odskoczył do tyłu, ale pazury jaszczura – jaśniejące tym samym błękitnym światłem, co oczy – i tak go dosięgły, trafiając w tors. Noszony przez żołnierza pancerz wspomagany był zbudowany ze stopu atlastalowego, ale szpony gada i tak się przezeń przedarły, pozostawiając cztery równoległe pręgi. Krzyk bólu, jaki wydał z siebie Fuchs, wskazywał, iż pazury przeorały mu klatkę piersiową.
Są właściwie o tym samym: informują, że Fuchs oberwał. Zakładam, że chciałeś uzyskać efekt stopniowania, ale już w pierwszym zdaniu streściłeś dwa kolejne (trafiając w tors). Czy jesteś również pewien, że to były pręgi, a nie bruzdy, skoro pazury przeorały?
Zupełnie inną sprawą - i dotyczącą całego tekstu - jest punkt narracji, z którego piszesz. Nie wiem, czy to jest narrator wszechwiedzący, czy punkt widzenia jest przy którejś postaci, bo z tym skaczesz: raz mi się wydawało, że opowiadasz Sawickim, potem, że jednak Jerzym i tak dalej. To powinno być dookreślone, a jeśli chcesz zmieniać punkt widzenia, to czytelnik nie powinien się w tym gubić.