32
icy_joanne pisze:Dzięki, Andrzej, za powyższe rady. Moja powieść to pięciotomowy cykl - w dniu premiery wydawca powiedział, że czas zacząć pisać drugi tom. Motywacja podwójna. A co będzie, zobaczymy.
Powodzenia.

Swoją drogą, cykle stały się teraz nadzwyczaj powszechne. Już nie zliczę, ile to twórców z Zachodu debiutuje co najmniej trylogią.
"Istnieje na świecie parę rzeczy ważniejszych niż pokój, a jedną z nich jest godne człowieczeństwo. Koncepcja, że ludzkość miałaby zrezygnować z wojen wyłącznie ze strachu, to poniżenie ludzkiej godności, zwłaszcza gdy w grę wchodzi strach przed czymś tak banalnym jak technika, którą ludzie sami przecież wymyślili" (Chesterton)

33
Kamiko pisze:
icy_joanne pisze:Dzięki, Andrzej, za powyższe rady. Moja powieść to pięciotomowy cykl - w dniu premiery wydawca powiedział, że czas zacząć pisać drugi tom. Motywacja podwójna. A co będzie, zobaczymy.
Powodzenia.

Swoją drogą, cykle stały się teraz nadzwyczaj powszechne. Już nie zliczę, ile to twórców z Zachodu debiutuje co najmniej trylogią.
Jestem twórcą ze Wschodu i też tak debiutuję :D
Korzystam z doświadczeń innych.

34
Swoją drogą, cykle stały się teraz nadzwyczaj powszechne. Już nie zliczę, ile to twórców z Zachodu debiutuje co najmniej trylogią.
Myślę że to podoba się czytelnikom. Jeśli przeczytam ciekawą książkę to naturalne jest, że chętnie przeczytam też ciąg dalszy.
Poza tym mam wrażenie, że historia zamknięta w jednej książe musi być po prostu dobra, bo tu już nic nie da się więcej zrobić, nic dopowiedzieć, a serii niektórzy dają taki "kredyt zaufania" tzn jesli coś nie zagrało do końca w 1 części, to trzeba przeczytać następną by dotrzeć do geniuszu autora ;) Oczywiście nie chodzi mi tu o przypadki gdy 1 część to zwykła grafomania ;)

35
Poza tym, o ile historię zamkniętą w jednym tomie przeczytam i po krótszym lub dłuższym czasie przejdę do innej powieści, to jeśli chodzi o serię po przeczytaniu jednego tomu czekam na kolejny. To wydłuża czas myślenia o książce, zwiększa prawdopodobieństwo, że będę szukać o niej informacji w internecie itd. - po prostu będę dłużej nią "żyć"*. Oczywiście dotyczy to raczej "nowości", gdzie na kolejne tomy muszę czekać, bo jeśli mogę przeczytać całą trylogię na raz to nie koniecznie.

36
Czytelnicy przyzwyczajają się do bohaterów.
Jeśli ich polubią - chcą wiedzieć - co było potem.

Największy sens mają cykle gdzie kazdy tom jest oddzielną przygodą i od biedy daje się czytać "pojedynczo".

U mnie tak funkcjonuje cykl o kuzynkach Kruszewskich czy zbiory opowiadań.
Przewijają się różni bohaterowie - ale zazwyczaj dowiadujemy się tego "potem"

Oko Jelenia to w zasadzie jedna powieść w 6 tomach - narracja jest ciągła.
+ tom 7

Marek S. Huberath zrobił jeszcze inaczej - powieść 3 tomową "Miasta pod Skałą" wydał w postaci jednej grubej księgi.

37
Ja chciałam wydać "Wielki Północny Ocean" w dwóch tomach (choć z wewnętrznym podziałem na 5 części), ale cóż...

Teraz znów piszę grubaśną powieść, bez samodzielnych tomów, choć udało mi się w pierwszym doprowadzić do ukazania drugiej strony i pewnego domknięcia ważnych wątków, więc się zastanawiam... - redagować to, co mam, i wysłać propozycje, czy też jechać od razu z drugą częścią? :|
Andrzej Pilipiuk pisze:Marek S. Huberath zrobił jeszcze inaczej - powieść 3 tomową "Miasta pod Skałą" wydał w postaci jednej grubej księgi.
Jako czytelnika 800 stron mnie wcale nie rusza. Ale zastanawiam się, jaką to jest czcionką wydane.

Widzę, że ludzie z coraz większym niesmakiem wytykają rozstrzelony tekst i dużą czcionkę tudzież zbyt duże marginesy. I się nie dziwię, patrząc na stare książki - dwie powieści Dostojewskiego w małym, poręcznym tomie. Mniejsze czcionki poszły w odstawkę najwyraźniej.
"Istnieje na świecie parę rzeczy ważniejszych niż pokój, a jedną z nich jest godne człowieczeństwo. Koncepcja, że ludzkość miałaby zrezygnować z wojen wyłącznie ze strachu, to poniżenie ludzkiej godności, zwłaszcza gdy w grę wchodzi strach przed czymś tak banalnym jak technika, którą ludzie sami przecież wymyślili" (Chesterton)

Wydać książkę i co dalej?

39
Podbijam temat. Basia dobrze mówi, bo i czasy się zmieniają. Kiedyś ludzie pisali maile, teraz mogą błyskawicznie skontaktować się przez fb, odszukać na nim autora i nawet po kilkunastu latach pytać o kontynuację powieści. Można jeździć na te pierwsze spotkania choćby po to, żeby złapać trochę obycia. Przemawiać publicznie trzeba się nauczyć, ba, nawet nauczyć mówić do mikrofonu.
Wydatki na promocję debiutanta a starego wyjadacza - zależy gdzie i co. Bo obowiązuje zasada: duży budżet promocyjny na to, co jest wydawane w dużym nakładzie, a debiutanci raczej dużych nakładów nie mają.

Wydać książkę i co dalej?

41
Navajero pisze: Na wszystko trzeba zapracować, każdy był kiedyś debiutantem :)
Tylko że widzisz - w normalnych krajach jest tak że wydawca mając w ręku dobrą książkę i widząc ze da się na tym zarobić inwestuje w promocję. W naszym kraju wydawca nie inwestuje, a jakby nawet chciał, to najczęściej nie ma na to kasy...

jedyny wyjątek to debiut p.Masłowskiej - a tymczasem to powinna być norma.

Wydać książkę i co dalej?

42
Bez przesady, coś tam inwestuje. A te koszulki z Jakubem to niby skąd się wzięły? :)
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

Wydać książkę i co dalej?

44
Hierarchia dziobania po prostu istnieje.
Z drugiej strony istnieją też:
a) potencjał tekstu
b) sposoby wywindowania sprzedaży tekstu, których się czasem używa. Np. czytałem kiedyś fajny amerykański artykulik o mechanizmie "zaliczka: milion dolarów". To niekoniecznie tekst jest tyle wart. Raczej reklama, kiedy o nim napiszą w tonie zainteresowania wszystkie media :P
Mówcie mi Pegasus :)
Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak

Wydać książkę i co dalej?

45
Romek Pawlak pisze: Hierarchia dziobania po prostu istnieje.
Z drugiej strony istnieją też:
a) potencjał tekstu
b) sposoby wywindowania sprzedaży tekstu, których się czasem używa. Np. czytałem kiedyś fajny amerykański artykulik o mechanizmie "zaliczka: milion dolarów". To niekoniecznie tekst jest tyle wart. Raczej reklama, kiedy o nim napiszą w tonie zainteresowania wszystkie media :P
ad. a)
Dlatego napisałam o perspektywie czasowej. W dłuższej potencjał tekstu okazuje się najważniejszy
https://alicjaminicka.blogspot.com

Wydać książkę i co dalej?

46
Monika Błądek pisze: Wydatki na promocję debiutanta a starego wyjadacza - zależy gdzie i co. Bo obowiązuje zasada: duży budżet promocyjny na to, co jest wydawane w dużym nakładzie, a debiutanci raczej dużych nakładów nie mają.
A jak sądzicie, ile to jest w warunkach polskich "duży nakład"? (Mówimy o literaturze popularnej).
ODPOWIEDZ

Wróć do „Jak wydać książkę w Polsce?”