Tak, wierzę, że go nie zauważyłeś. To jest tak brzydkie, że nawet jak idziesz na czołowe, lepiej po prostu spuścić wzrok. Tak, nadal Cię czasami kocham. Z dwojga złego mogłeś przecież kupić Tico. A teraz ręce do góry – hahaha, przecież nie zabiję Cię gąbką, nie, nie próbuję Cię upokorzyć, zresztą bardziej się już nie da. Mieliśmy zachowywać się, jakby nic się nie stało, to nie moja wina, że nie możesz się ruszyć. Nie pyskuj, bo zmienię zdanie i Cię utopię. Zobacz jaki jesteś marny, puchu, jak wiele od Ciebie nie zależy. Po prawdzie nigdy nic od nas nie zależało.
***
Tak mamo, wciąż nie rusza rękami. Dziwisz się, jakby to było wczoraj. Wszystko Ci przypomina o tej tragedii, no weź, Tico nie produkują już chyba od stu lat. On nie zacznie ruszać rękami i wcale nie jestem bezduszna, jakbym była, już dawno bym go utopiła. Tak między nami, to jeszcze przed wypadkiem.
Ja Ci przypominam? O Ty stara ruro, całe życie trzeba się o kogoś starać, jak zaczęłaś chorować, siedziałam przy Tobie i trzymałam, żebyś sama sobie krzywdy nie zrobiła, karetkami woziłam. Teraz ten Twój miś, który nawet nie poklepie po plecach za te godziny skakania wokół niego. Nikt mi nawet uśmiechem nie zapłaci. A Ty mi, że przypominam? Życie Ci przypominam. Ze wszystkimi podłościami. Tak, zdarzają się wypadki, zdarza się wyrodna córka, która po latach nie ma już ochoty latać i podcierać Ci buzi, jak się znowu oplujesz. Tak, to ja oddałam Cię do tego sierocińca dla dorosłych.
***
Wprowadzić harmonogram codzienności jest znacznie łatwiej, kiedy dzieje się źle. Zapętlić życie do dwudziestu czynności. Pół dnia opieki nad mężem, z którym co najwyżej możesz pożartować o chamstwie życia. Pół godziny na telefon od matki, którą poznajesz po tym, że znowu jest rozżalona i zła. Kapcie, siku, zęby, budzik, kanapka. Dalej jakoś leci. Marzenia realizowane w snach.
Najbardziej zabija ten brak wyjątkowości. Wszyscy mamy mniej lub bardziej źle. A to plama na ulubionej koszuli, a to komuś nie pójdzie matura, a to jednak nie ten jedyny, a to matka wariatka i na dodatek Tico przejedzie Ci męża i celem Twojego życia stanie się dokładne umycie mu pleców. Na szczęście jest recepta. Przeżyj dzień. Powtórz.