Ślady pamięci

1
Waham się, czy wrzucić to jako prolog do powieści.
To obyczaj. Bohater ma czterdzieści kilka lat. I problemy z pamięcią. Tyle chyba wystarczy.

Światło dnia powoli gasło. Ulice, rozpięte na nierówno wyrysowanej kratownicy, ginęły w mroku jak wspomnienia w niepamięci, jak drewniany but, który dawno temu, w innym czasie i miejscu, wrzucili do bagna i obserwowali, gdy tonął powoli, najpierw gruba pięta, potem nos przechylony niczym dziób prawdziwego okrętu. Jedynego Titanica, którego takie szkraby ze wsi mogły znać.
Michał przełamał letarg, w którym tkwił i oparł drżące dłonie na szybie. Zamek nie dawał się otworzyć, jednak aby rozbić szkło, wystarczy jedno uderzenie ciężkim młotkiem trzymanym w torbie. A potem już prosto: skok z osiemnastego piętra w gasnące światło. W bezpieczną niepamięć. W spokój. W śmierć.
Nagle z głębi ciemnego korytarza dobiegł cichutki dziewczęcy śmiech i protest-nie protest, a potem chrząknięcie nastolatka, który w półmroku starał się skraść pierwsze pocałunki.
Zacisnął zęby, nagle poruszony – nie wizją nadchodzącej śmierci, lecz życiem, które nie chciało opuścić jego głowy, jego świata, dopominało się o uwagę. Kacper wciąż był za mały, żeby się tak całować, w przedszkolu nawet ze swoją „dziewczyną” nie chodził naprawdę (dobrze, że chociaż to koleżanka, nie przedszkolanka, pomyślał z rozbawieniem). Potrwa, nim pierwszy raz za zgodą jakiejś Ani czy Sabiny poczuje ten huragan, który kiedyś zakręci jego światem i od nowa ustawi bieguny.
To potrwa, lecz nadejdzie. I słuchając tych nastolatków, nie potrafił już skupić się na gaśnięciu obrazów, na przyszłości naznaczonej obrazami, które nie zamienią się we wspomnienia. Nie zrobi tego tym dzieciakom, tym bardziej Kacprowi. Jego syn nie będzie mieć taty-samobójcy, wystarczy, że ojca tak chorego, iż w klasie nauczycielka będzie patrzeć ze współczuciem, a koledzy z lekkim szyderstwem – bo cóż to za ojciec, z którym nie da się zagrać w piłkę, odrobić matmy czy chociaż wyręczyć w konstruowaniu latawca.
Odłożył młotek na parapet. Będzie dowodem, że był tu, że mógł to zrobić. Że dokonał wyboru.
Potem ruszył w stronę korytarza. Kiedy w głębi rozległ się nagły pisk podlotka i tupot oddalających się kroków, na twarzy Michała zagościł uśmiech. To się nigdy nie zmienia.
Cóż z tego, że i tego obrazu nie zapamięta. Te dzieciaki poniosą go w przyszłość. Może to wystarczy – cudza pamięć zamiast własnej.
Mówcie mi Pegasus :)
Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak

Ślady pamięci

2
Na szybko:
Ciekawe!
Romek Pawlak pisze: I słuchając tych nastolatków, nie potrafił już skupić się na gaśnięciu obrazów
za daleko od Michała.
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)

Ślady pamięci

3
Bardzo podoba mi się, że bohater, wbrew stereotypom powielanym w literaturze popularnej, nie ma niepamięci wstecznej, tylko następczą.
Rzecz jednak została nazwana, a nie ukazana. Słowa się znajdują, czynności też. Brakuje mi wahania, związanego z niepamięcią. Np. w szukaniu słowa albo imienia.
"ty tak zawsze masz - wylejesz zawartośc mózgu i musisz poczekac az ci sie zbierze, jak rezerwuar nad kiblem" by ravva

"Between the devil and the deep blue sea".

Ślady pamięci

5
Romek Pawlak pisze: Nagle z głębi ciemnego korytarza dobiegł cichutki dziewczęcy śmiech i protest-nie protest
nie lubię takich zwrotów protest-nieprotest. Trzeba się na coś zdecydować. Albo rybki albo akwarium.

Poza tym, nie jest dobrze - nie wiem do czego się przyczepić.
W krótkim fragmencie masz emocje, plastyczny obraz miasta w nocy. No, co ja ci tu chłopie mogę doradzić?
Pokaż więcej, chciałoby się rzec - no, ale wiadomo, nie chcesz palić dobrego tekstu na Wery.
IMO - ten prolog wciąga bardziej - niż początek książki "Krew nie woda". Masz więcej?
I told my whole body to go fuck itself Patrick Coleman, Churchgoer

Ślady pamięci

6
:)
Mam ze sto tysięcy znaków totalnego brudnopisu. Całość jest krótka - 350 000 - 400 000 znaków. W przyszłym roku koniecznie chcę tę powieść napisać. To sprawa ambicji :)
Zamierzam testować przez Wery i na Wery to dziełko, ale oczywiście nie w sposób je palący dla wydawcy. Jednak pomyślę, jak to zrobić :)

Na razie zbieram uwagi. Bo serio - szukam tonu, sposobu obrazowania, nie kryguję się, że nie wiem. Wiem za to, że to trudny tekst - dla mnie, do napisania :)
Mówcie mi Pegasus :)
Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak

Ślady pamięci

7
Na Twoim miejscu pomyślałabym o rozbiciu toku myślowego. Tutaj płynie jak uregulowana rzeka, natomiast wg mnie lepiej byłoby, gdyby to się rozbijało na jakieś meandry, katarakty, tamy, zapętlenia (ale mi porównanie wyszło).
"ty tak zawsze masz - wylejesz zawartośc mózgu i musisz poczekac az ci sie zbierze, jak rezerwuar nad kiblem" by ravva

"Between the devil and the deep blue sea".

Ślady pamięci

8
Romku - bardzo intrygujący wstęp, zaczepiający czytelnika, zachęcający do poznania Twojego bohatera.
Zdania płyną, bardzo uporządkowane są - tu przyznaję rację Rednie, że można pokusić się o zmącenie nurtu. ;)
Podoba mi się, napisz koniecznie.
gosia

„Szczęście nie polega na tym, że możesz robić, co chcesz, ale na tym, że chcesz tego, co robisz.” (Lew Tołstoj).

Obrazek

Ślady pamięci

10
Ciekawa jestem właśnie sposobu obrazowania powieści. Z toku narracji w tym fragmencie mogę brać przykład: jak się nie zaplątać, a przedstawić, co chcę. Dziękuję za wrzucenie fragmentu. .
Gaśnięcie a gaśnięcie to spora różnica, bo coś może gasnąć powoli lub błyskawicznie.
Pisać może każdy, ale nie każdy może być pisarzem
Katarzyna Bonda

Ślady pamięci

11
Romek Pawlak pisze: Światło dnia powoli gasło. Ulice, rozpięte na nierówno wyrysowanej kratownicy, ginęły w mroku jak wspomnienia w niepamięci, jak drewniany but, który dawno temu, w innym czasie i miejscu, wrzucili do bagna i obserwowali, gdy tonął powoli, najpierw gruba pięta, potem nos przechylony niczym dziób prawdziwego okrętu
sobie a muzom będę dywagować:
Romek - a jakby tę kratownicę czymś zastąpić? Żeby zapowiedzieć "but"?
Ulice, zawieszone jak kładki nad błotnymi rozlewiskami budynków, (bo patrzy z góry? rozumiem, że to jest blokowisko, 18 piętro)
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)

Ślady pamięci

12
Romek Pawlak pisze: Ulice, rozpięte na nierówno wyrysowanej kratownicy, ginęły w mroku jak wspomnienia w niepamięci, jak drewniany but, który dawno temu, w innym czasie i miejscu, wrzucili do bagna i obserwowali, gdy tonął powoli, najpierw gruba pięta, potem nos przechylony niczym dziób prawdziwego okrętu.
porównanie ulic (rozpiętych na nierówno wyrysowanej kratownicy) do sprowadzonych do wspólnego mianownika `wspomnień w niepamięci` i drewnianego buta rzuconego w bagno - odważna metafora, bardzo, wręcz niemal ociera się o forpoczty poetyki awangardy neopostmodernizmu - pochwała za odwagę
Romek Pawlak pisze: Michał przełamał letarg, w którym tkwił i oparł drżące dłonie na szybie.
innego nie mógł przełamać, zresztą letarg tu nie pasuje, za mocny semantycznie,
Romek Pawlak pisze: Zamek nie dawał się otworzyć, jednak aby rozbić szkło, wystarczy jedno uderzenie ciężkim młotkiem trzymanym w torbie.
może nie dawał się otworzyć, bo bohater miał łapki na szybie? ale to nic, bo dalej jest większy problem, problem kardynalny - z narracją
Romek Pawlak pisze: Zamek nie dawał się otworzyć, jednak aby rozbić szkło, wystarczy jedno uderzenie ciężkim młotkiem trzymanym w torbie. A potem już prosto: skok z osiemnastego piętra w gasnące światło. W bezpieczną niepamięć. W spokój. W śmierć.
mamy tu pięć zdań tworzących dwa bloki: pierwsze zdanie z dokładnością milicyjnego notatnika, tudzież instrukcji bezpieczeństwa (przy wyjściach awaryjnych np. w autobusach) opisuje sytuację i postulowane czynności - ok, czemu nie - to zdanie opisuje więc świat zewnętrzny, realny, fizyczny, precyzyjnie, wręcz łopatologicznie. W czym więc problem? Ano w tym, że kolejne nie opisują świata zewnętrznego, ale już własny wewnętrzny świat bohatera. Gdyby była konsekwencja, to drugie zdanie też musiałoby opisywać świat zewnętrzny. np.: A potem impet skoku pogłębi wyżłobienie chodnika. czy coś. Akapit to nie zsyp, ale łatwo to poprawić.
Romek Pawlak pisze: Nagle z głębi ciemnego korytarza dobiegł cichutki dziewczęcy śmiech i protest-nie protest, a potem chrząknięcie nastolatka, który w półmroku starał się skraść pierwsze pocałunki.
i tu zatrzymajmy się na chwilę przy geolokalizacji. dotąd było tylko info, że 18 piętro - więc domyślnie: mieszkanie. ale nie, gdyż po co wtedy młotek w torbie, a we własnym mieszkaniu chyba potrafią ogarnąć okna, poza tym, gdyby to było mieszkanie, to nie mógłby wiedzieć, że korytarz jest ciemny. ok, mamy na szczęście pod koniec tekstu inne info o lokalizacji:
Romek Pawlak pisze: Potem ruszył w stronę korytarza.
czyli nie korytarz, nie mieszkanie, więc co? no strych lub jakaś część wspólna lub jakieś pomieszczenie techniczne - wiadomo. trzeba, jak widać, się jednak tego domyśleć - czy tak to się robi? czy autor nie powinien może ogarnąć tego? czy np. rozwiązaniem nie byłoby odchudzenie metafory, a doprecyzowanie sceny?
Romek Pawlak pisze: Zacisnął zęby, nagle poruszony – nie wizją nadchodzącej śmierci, lecz życiem, które nie chciało opuścić jego głowy, jego świata, dopominało się o uwagę.
konstrukcja zdania nieporadna i to bardzo,
Romek Pawlak pisze: Kacper wciąż był za mały, żeby się tak całować, w przedszkolu nawet ze swoją „dziewczyną” nie chodził naprawdę (dobrze, że chociaż to koleżanka, nie przedszkolanka, pomyślał z rozbawieniem).
to samo. przecinek nie załatwia sprawy, musi być kropka po `całować`
Romek Pawlak pisze: Potrwa, nim pierwszy raz za zgodą jakiejś Ani czy Sabiny poczuje ten huragan, który kiedyś zakręci jego światem i od nowa ustawi bieguny.
`kiedyś` zbędne - skoro `potrwa`, a będzie już zgoda, to to będzie TEN moment, w TYM momencie ów huragan zakręci (a nie `kiedyś) - błąd logiczny
Romek Pawlak pisze: I słuchając tych nastolatków, nie potrafił już skupić się na gaśnięciu obrazów, na przyszłości naznaczonej obrazami, które nie zamienią się we wspomnienia.
słuchanie jest aktywne - nie mógł więc nie potrafić się skupić, bo nie mógł próbować nawet, skoro ich słuchał - czyli chciał ich słuchać, a nie rozmyślać. może miało tu być "słysząc"
Romek Pawlak pisze: Jego syn nie będzie mieć taty-samobójcy, wystarczy, że ojca tak chorego, iż w klasie nauczycielka będzie patrzeć ze współczuciem, a koledzy z lekkim szyderstwem – bo cóż to za ojciec, z którym nie da się zagrać w piłkę, odrobić matmy czy chociaż wyręczyć w konstruowaniu latawca.
co ojca tak chorego? ma? będzie miał? - i ok, to wyniknie z powieści czemu teraz potrafi operować ciężkim młotkiem, a potem dwóch deseczek nie będzie potrafił zbić,
Romek Pawlak pisze: Potem ruszył w stronę korytarza.
wystarczy, że ruszył, bo wcześniej są inne czynności, a nie ma żadnej pauzy w działaniu bohatera
Romek Pawlak pisze: Kiedy w głębi rozległ się nagły pisk podlotka i tupot oddalających się kroków, na twarzy Michała zagościł uśmiech. To się nigdy nie zmienia.
wcześniej były powtórzenia wyrazu `nagle`, teraz ten nagły pisk podlotka, ale nie o tym. o ile początek był awangardowy, to to zdanie jest ortodoksyjnie sztampowe - że się tak wyrażę - pisk podlotka, tupot kroków, zagościł uśmiech - dobrze byłoby, ze względu na styl, gdyby choć jedno było oryginalne, własne

Ślady pamięci

13
Smoku,
dziękuję za uwagi, choć ze znaczną częścią się nie zgadzam, choćby dlatego, że wyraźnie zaznaczyłem, iż to prolog w surowej postaci, niemniej - prolog. Choroba jest treścią książki.
Do uwag odnosić się tu nie zamierzam, poza jedną - akcja dzieje się w korytarzu. I nie wiem, jak w twojej okolicy, ale w mojej wszystkie okna na korytarzach są pozamykane na głucho ze względu na przykład na potencjalnych samobójców. Opisuję konkretny wieżowiec, jeśli zechcesz sprawdzić, jak tam z oknami, służę adresem. Więc cała uwaga jest czystą, typową dla ciebie złośliwością.
I tak - szerzej opiszę ten wieżowiec w rozdziale pierwszym, cóż za pech :)
Niemniej, jeszcze raz dzięki, nie wierzyłem, że skorzystasz z tak wystawionej piłki. Chociaż wolałbym, abyś zamiast czepiać się słówek w ewidentnym brudnopisie, zajął się raczej ideą, obrazem. Ale dobre i to.
Mówcie mi Pegasus :)
Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak

Ślady pamięci

14
Romek Pawlak pisze: dziękuję za uwagi, choć ze znaczną częścią się nie zgadzam, choćby dlatego, że wyraźnie zaznaczyłem, iż to prolog w surowej postaci, niemniej - prolog.
zaznaczyłeś, że prolog, ale gdzie że w surowej postaci i gdzie wyraźnie?
Romek Pawlak pisze: Do uwag odnosić się tu nie zamierzam, poza jedną - akcja dzieje się w korytarzu. I nie wiem, jak w twojej okolicy, ale w mojej wszystkie okna na korytarzach są pozamykane na głucho ze względu na przykład na potencjalnych samobójców. Opisuję konkretny wieżowiec, jeśli zechcesz sprawdzić, jak tam z oknami, służę adresem. Więc cała uwaga jest czystą, typową dla ciebie złośliwością.
I tak - szerzej opiszę ten wieżowiec w rozdziale pierwszym, cóż za pech
cóż, ktoś z nas ma rozdwojenie, bo piszesz teraz w wytłumaczeniu:
akcja dzieje się w korytarzu.
ale w tekście jest:
Potem ruszył w stronę korytarza.

a nie, to moja czysta złośliwość :mrgreen:
Romek Pawlak pisze: Niemniej, jeszcze raz dzięki, nie wierzyłem, że skorzystasz z tak wystawionej piłki. Chociaż wolałbym, abyś zamiast czepiać się słówek w ewidentnym brudnopisie, zajął się raczej ideą, obrazem. Ale dobre i to.
ewidentny brudnopis - a to przepraszam. może wszystkie teksty w tym dziale też są brudnopisami i wszystkich powinienem przeprosić :shock:
nie chciałbyś mojej oceny idei, obrazu i ogólnego wrażenia - zważ, że powstrzymałem się od tego w komentarzu i teraz też się powstrzymam (bo to subiektywne), poprzestając jedynie na ewidentnych błędach :)

Ślady pamięci

15
Rzeczywiście nie chciałbym. Szczególnie, kiedy - jak ci pasuje - to widzę, że treść SB znasz co do literki, natomiast kiedy ci nie pasuje, to już nie zauważyłeś, że tam, i tu w komentarzach wspominam o tym parę razy. Mam nadzieję, że przynajmniej humor sobie poprawiłeś :)
Idź z Bogiem, albo i bez Boga, co mi tam :)
Mówcie mi Pegasus :)
Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”