Dziennik maratończyka - Escort

121

Latest post of the previous page:

Dzień kolejny
Pisanie na fali, na podnieceniu przebiegiem historii... naprawdę mi pomaga. Gdy obmyślałem całą fabułę szczegółowo, nie miałem takiej zajawki na akcję. Nie wiem, pewnie mi minie. Czasami się budzę i jestem wyraźnie znudzony całą akcją, ale kiedy zapada noc... :twisted:

Ostatnie dni były naprawdę dobre.
Grupkę moich bohaterów, po tragicznym zakończeniu trzeciej części, spotkało kilka epizodycznych przygód. Dostali, wydaje się, ostatni odzew i zostali z niczym. Mają tylko siebie. Dwóch braci musi wziąć odpowiedzialność za swoich ludzi. Praktycznie nie mają wyjścia, kiedy starszy z braci decyduje się na desperacki akt... Byle ratować ukochaną, żonę, brata i pozostałych przyjaciół.
PS Wczoraj 20k. Dziś 22k.
Pisarz miłości.

Dziennik maratończyka - Escort

123
Dwóch braci musi wziąć odpowiedzialność za swoich ludzi. Praktycznie nie mają wyjścia, kiedy starszy z braci decyduje się na desperacki akt... Byle ratować ukochaną, żonę, brata i pozostałych przyjaciół.
właśnie!
Przypomniałeś mi o księdzu!
Serwus, siostrzyczko moja najmilsza, no jak tam wam?
Zima zapewne drogi do domu już zawiała.
A gwiazdy spadają nad Kandaharem w łunie zorzy,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie mów o tym.
(...)Gdy ktoś się spyta, o czym piszę ja, to coś wymyśl,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie zdradź nigdy.

Dziennik maratończyka - Escort

124
Ravva, tak nagle? Myślałem, że księdza akurat masz pod kontrolą... ;)

Dziś mniej pisania, a obmyśliłem szerzej zarys czwartej części. Wszystko już stało się mniej więcej jasne. Sporo jeszcze będzie poruszonych wątków, ale najważniejsze dla mnie to nie popełnić błędów z pierwszej części, gdzie ginęli bohaterowie - a w ogóle nie nawiązali kontaktu z czytelnikiem, byli dla niego bardzo obojętni. Muszę nad tym popracować, teraz nadarza się lepsza ku temu okazja.

Nie wiem też ile wyjdzie znaków, bo ciężko mi oszacować długość poszczególnych przygód. Chciałbym zadbać o główne postaci, jak i te, które są bliskie ich sercu :mrgreen: . Przewiduję też dwa, trzy fajne niespodziewane zwroty akcji :).
Ładna, wyrwana klatka z szóstej części :P
Pisarz miłości.

Dziennik maratończyka - Escort

125
Przerobilam plan i zapomniałam o Kubie.
:roll:

Cały czas to samo?
Spróbuj coś innego.
Serwus, siostrzyczko moja najmilsza, no jak tam wam?
Zima zapewne drogi do domu już zawiała.
A gwiazdy spadają nad Kandaharem w łunie zorzy,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie mów o tym.
(...)Gdy ktoś się spyta, o czym piszę ja, to coś wymyśl,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie zdradź nigdy.

Dziennik maratończyka - Escort

127
@ravva, próbowałem, pisałem już o tym - napisałem 150k w 2-3 miesiące i wyszło totalne drewno. Zero kreacji bohaterów, bidna akcja, w ogóle lipa w porównaniu do tego, co widziałem oczyma wyobraźni. Na śmietnik historii :). Nie kręciło mnie, inne klimaty mnie nie rajcują na tę chwilę. Będę klepał to, co mnie bawi, mimo że nie ujrzy światła dziennego. Poza kilkoma czytelnikami.

@Namrasit, aby tylko ta klawiatura poprawiała błędy :P.

Osiągnąłem drobny cel - 100k pękło, tyle planowałem maksymalnie wklepać w grudniu. Mam 120k.
Pisarz miłości.

Dziennik maratończyka - Escort

129
Rok 2013 - 350k znaków
Rok 2014 - 550k znaków
Rok 2015 - 1700k znaków

Rok 2016 - 1170k znaków

Dobry rok, szczególnie udana końcówka. W pierwszej połowie roku ciągnąłem trzeci tom, który najlepiej mi się czyta, ale na pewno są potknięcia. No i fabularnie chyba pierwsza i druga część wypada korzystniej, bo w trzeciej sporo wątków się rozlazło, bardziej można odnieść wrażenie, że to taki zbiór opowiadań, bo nie ma jednego punktu kulminacyjnego, tylko wszystko się odbywa płynnie, 'czas płynie'. Są sceny z sielanką, które nie budują fabuły głównej, ale budują relacje między bohaterami.

Potem nadszedł czas wahań. Zacząłem coś nowego, świeżego. Miało być ekstra, ale czym dalej w las, tym bardziej tego nie czułem. Słabizna, zmarnowany czas, katastrofa. Powstało tego do 145k i jakoś rzuciłem to w diabły. Do niczego się nie nadaje, nawet nie mogę na to patrzeć. Zero kreacji bohaterów poza średnim wykreowaniem kogoś, kto miał być kimś ekstra, kimś zwracającym uwagę. Teraz dopiero ta postać skojarzyła mi się z odwzorowaniem Gebelsa z Pitbulla (ale dwa różne zawody).

Przystąpiłem w grudniu do czwartej części mojego tasiemca fantasy. Trochę się waham, bo nie mam zbyt wielu czytelników, a nikt nie dotrwał do trzeciej części do końca. Więc mnie to martwi (demotywuje, bo każdy chce być czytanym i rozmawiać o swoich tekstach), ale tylko z jednej strony, bo nie miewam znajomych, którzy lubią regularnie czytać. Jakoś to przeboleję. Jak mnie nachodzi ochota to piszę i już jakiś zalążek powstał. W grudniu sporo tego. Oby było tak dalej.

Cele na 2017 można sobie zakładać, ale gdybym napisał 4. i 5. część to byłbym zadowolony ze swojego amatorskiego hobby.
Pisarz miłości.

Dziennik maratończyka - Escort

131
Właśnie chciałem, ale ten kompletnie nietrafiony tekst na 150k, który porzuciłem, przekonał mnie, że cienko ze mną. I równie cienko z realizacją pomysłu. Nie mogę sobie tak siąść do czegoś i pomyśleć 'teraz piszę pod wydanie' (choćby nie wiem jak słabo bym pisał). Po prostu pewne klimaty mnie kręcą, a pewne nie. :) Dzięki za słowa otuchy ;).
Pisarz miłości.

Dziennik maratończyka - Escort

134
Po co raporty - piszę z doskoku. Czasem mam ochotę to siadam, ale po wczorajszym tekście jestem zawiedziony. Wyszło sucho i smutno, a nawet nie smutno, tylko obojętnie, czyli najgorzej. Spis relacji to moja wczorajsza zmora. Kiedyś to lepiej żyło, szczególnie, jeśli chodzi o dialogi.

Wpadł mi wątek postaci drugoplanowych i teraz muszę, szukam, gdzieś umieścić rozwiązanie tego wątku, bo taki niedokończony wątek może wzbudzić lekki nerw u czytelników (co ja piszę). Że co, że spodobali się sobie i nie ma dalszego ciągu relacji? Że nie ma zwrotu akcji, że on znika, ona go kocha i go szuka; albo on nie rozumie jej gestów, ona go pragnie; on myśli, że to coś więcej, a to tylko przyjaźń z jej strony.

Teraz szukam odpowiedniego momentu na zwrot. Przy stosie bohaterów (lubię ich mieć) trudno zapanować nad relacjami kto z kim i czy się lubią albo czy nawet się znają. Ale nie, nie przerasta mnie to. To świetne taktyczne planowanie. Oczywiście ten wątek miłosny to poboczny i muszę go rozegrać całkiem inaczej, bo miałem takowy w pierwszym tomie, gdzie on i ona poznali się, a na koniec wyszło zakończenie rodem z amerykańskich filmów (niezamierzenie, ale bardzo dobrze, że tak wyszło samo).

Stan na dziś to ~190k i nie wiem jak, ale przy odrobinie szczęścia skończę do 30.06.
Pisarz miłości.

Dziennik maratończyka - Escort

135
Wczoraj 31k (motywacja szopena? trochę), więc można było się cieszyć. Ale dziś wstałem i uznaję, że bardzo słabo to wszystko wyszło, bardzo naciągane sceny, aby tylko umieścić tam postaci... Do przemyślenia sporo z tej części. Zarysowałem kilka relacji, muszę o nich pamiętać, bo czytelnik będzie rozczarowany.
Ze względu na sporą liczbę bohaterów powieść trochę się rozlazła (zaraz ktoś rzuci 'było uważać'/'po co Ci ich aż tylu'), bo postanowiłem skupić się poza dwójką głównych bohaterów (braci) na ich przyjaciółce, na jeszcze jednym kompanie, a jeszcze wpadają scenki z postaciami drugo- i trzecioplanowymi. Lubię takie smaczki, żeby czytelnik poznał choćby jedną cechę którejś z postaci. Kilka osób przepadnie w czwartym tomie, więc pracuję jeszcze nad jednym elementem, który totalnie się nie powiódł przy tworzeniu pierwszego tomu. Mianowicie, w pierwszej części osoby, które zginęły, nie wzbudzały żadnych emocji u czytelnika. Przepadły i dla czytelnika było to obojętne, bo nie zawiązałem dobrej więzi. Tym razem pracuję nad wykreowaniem, lepszym, takich postaci, by coś w czytelniku ruszyć.
Pisarz miłości.

Wróć do „Maraton pisarski”