1sza vs 3cia osoba?

wolę 1szo osobową narrację
Liczba głosów: 12 (34%)
wolę 3cio osobową narrację
Liczba głosów: 23 (66%)
Liczba głosów: 35

16

Latest post of the previous page:

winky pisze:
nie trafiłem zaś jeszcze na drugoosobową
Nie dziwię się, bo takowa po prostu nie istnieje. o_O


Właściwie, nic nie stoi na przeszkodzie, by zwracać się osobiście i bezpośrednio do czytelnika. I nawet się zdarza :wink:

17
Jacek Skowroński pisze:
winky pisze:
nie trafiłem zaś jeszcze na drugoosobową
Nie dziwię się, bo takowa po prostu nie istnieje. o_O


Właściwie, nic nie stoi na przeszkodzie, by zwracać się osobiście i bezpośrednio do czytelnika. I nawet się zdarza :wink:


To nie tylko zwrot do czytelnika. To czynienie z czytelnika "bohatera" tekstu".



Tu znalazłem kawałek tekstu wykorzystujący taką narrację:





http://www.yaoi.pl/teksty/viewstory.php?sid=1565





"- Totchi – szepczesz, gdy opadam tuż obok ciebie na poduszki."

"- Powinniśmy się rozstać – rzucasz nagle i zrywasz się z łóżka."



Etc.

18
Drugoosobowej narracji jest wszedzie pełno, ale nie rzadko stanowi ona całości utworu. Widać ją w sytuacjach, gdy autor chce się podzielić z czytelnikami swoimi poglądami i np. mówi "jaki ten świat zły, idziesz ulicą, ochlapuje cię samochód, okradają cię" etc. W co drugiej książce są takie zwroty.

20
Jacek Skowroński pisze:
Na pewno! Ale to działa w obie strony.



Pierwszoosobowy narrator może nam przekazać dokładnie to samo, co trzecioosobowy, tyle że pośrednio. Nie poda na tacy myśli innych bohaterów, ale od czego nasz rozum i życiowe doświadczenie? Jeśli opisywana postać ucieka wzrokiem, jąka się, sięga po szklankę denaturatu, mówi... tak!, przede wszystkim mówi, to dowiadujemy się o niej znacznie więcej niż zostało napisane.


Otóż na pewno NIE działa w obie strony.

Prosty przykład akcja dziejąca się jednocześnie w dwóch miejscach w tym samym czasie. Deklarując pierwszoosobową narrację nie możesz opisać oby tych sytuacji - oczywiście pomijam pisarskie sztuczki, chodzi mi o sam fakt niemożności bilokacji bohatera.

Inny przykład. Napotkana postać ukrywa coś przed bohaterem, skradziony przedmiot dajmy na to. Akcja wymaga, by bohater o tym nie wiedział. Obiektywny narrator trzecioosobowy może o tym napisać bez trudu, pierwszoosobowy jeżeli chciałby zdradzić fakt kradzieży czytelnikowi, musiałby to też zdradzić bohaterowi...

ograniczenia są znaczne... translacja akcji przez pierwszą osobę jest kompresją stratną - żeby to ująć w języku informatycznym.
Wszędzie dobrze, ale gdzie dwóch się bije, tam raki zimują.

21
Drugoosobowej narracji jest wszedzie pełno, ale nie rzadko stanowi ona całości utworu


Miało być rzadko stanowi, oczywiście.

22
a swoją drogą znamienne jest, że kiedy dasz ludziom alternatywę A lub B to zaczną mówić o C. Czysta psychologiczna reaktancja... i jakby nie było to offtop trochę. :P
Wszędzie dobrze, ale gdzie dwóch się bije, tam raki zimują.

23
Oj, druga osoba zdarza się, zdarza...



Dokładnie - w opowiadaniach paragrafowych. Jeżeli ktoś ma dostęp, to polecam w tym wypadku serię "Wehikuł Czasu", gdzie właśnie czytelnik jest bohaterem wydarzeń i właśnie stosowanie drugiej osoby l.p. (widzisz, podchodzisz).



Zresztą można powiedzieć, ze narracja drugosobowa stosowana jest w grach fabularnych (tych normalnych), o ile uznamy je za formę opowiadania ;)



A co do pozostałych - myślę, że zgodzę się z panem Pilipiukiem - wszystko zależy od tego, co chcemy napisać i co chcemy osiągnąć.
Wbrew pozorom świat nie jest skomplikowany - to tylko ludzie na siłę sami sobie go utrudniają.

24
Rachunek jest prosty:

- jeśli potrzebujesz, aby narrator "wędrował z miejsca na miejsce", przy czym te miejsca bywają odległe, ewentualnie wszechwiedza narratora jest nieodzowna, wtedy zdecydowanie wskazana jest narracja trzecioosobowa, aczkolwiek w niektórzych przypadkach pierwszoosobowy obserwator też mógłby być (np. bóg rodem z powieści fantasy, który obserwował zdarzenia na świecie, również rodem z powieści fantasy)

- jeśli chcesz się głównie skoncentrować na wydarzeniach wokół głównego bohatera oraz jego emocjach, wówczas warto zastosować narrację pierwszoosobową (niewykluczone też, że narratorem pierwszoosobowym może być osoba raczej nieistotna, a przynajmniej nie najważniejsza, która opisuje poczynania głównego bohatera); pozostaje ten problem, że to, co wie narrator, wie również narrator (jakkolwiek komicznie to brzmi)

- możesz równiez dokonać drobnej mieszanki; raz opisywać sytuację oczami głównego bohatera, innym razem przedstawiać zdarzenia z punktu widzenia wszechwiedzącego obserwatora. Obawiam się jednak, że takie rozwiązanie może nie przypaść do gustu czytelnikom



Ps. Nie uważam, żeby zamiana trzecioosobowego narratora na pierwszoosobowego była zawsze czymś w rodzaju kompresji stratnej: wszystko zależy od rodzaju danych oraz metody kompresji. ;)

25
Jest to już jakieś podsumowanie, withinie. Ale czy tak proste i oczywiste... trochę postów zajęło zanim do niego doszliśmy.



Na pewno warto te rzeczy przemyśleć zanim zacznie się pisać. Często na przykład zdarza się, że zaczynając pisać niejako automatycznie przyjmujemy perspektywę trzeciej osoby jednocześnie zakładając, że akcja będzie śledzić losy jednego bohatera. Nie jest to błąd sam w sobie, ale dla mnie taka sytuacja aż prosi się o pierwszą osobę przecież. Z drugiej strony można zacząć "z pierwszej" mając gotowy szkic akcji i nagle coś się sypnie, bo "przecież bohater nie może o tym wiedzieć."



Ale wciąż czuję niedosyt, bo zalet i wad obu metod jest więcej. Wspomniałem to już na początku o 1szej osobie, ale może rozwinę trochę:

- łatwość prowadzenia bohatera - przez sam fakt choćby, że nie trzeba co chwilę przywoływać jego imienia, nazwiska, stopnia, pseudonimu etc.

- łatwiejszy opis wartkiej akcji - bo opisujesz nie wszystko, tylko to co dana postać widzi. Nadto: gdy w walce bierze udział więcej postaci trzeba co chwilę robić "ciecią". Takie jak w filmie, tylko że słowami - najczęściej się je robi przywołując kolejne postacie po imieniu: "Grungi w tym czasie zasiepał dwa orki. Sylwana zaczęła inkantować zaklęcie." Przy natłoku postaci łatwiej mieć przyjamniej jedną z głowy...



coś jeszcze wam przychodzi do głowy?
Wszędzie dobrze, ale gdzie dwóch się bije, tam raki zimują.

26
chomoon pisze:
Jacek Skowroński pisze:
Na pewno! Ale to działa w obie strony.



Pierwszoosobowy narrator może nam przekazać dokładnie to samo, co trzecioosobowy, tyle że pośrednio. Nie poda na tacy myśli innych bohaterów, ale od czego nasz rozum i życiowe doświadczenie? Jeśli opisywana postać ucieka wzrokiem, jąka się, sięga po szklankę denaturatu, mówi... tak!, przede wszystkim mówi, to dowiadujemy się o niej znacznie więcej niż zostało napisane.


Otóż na pewno NIE działa w obie strony.

Prosty przykład akcja dziejąca się jednocześnie w dwóch miejscach w tym samym czasie. Deklarując pierwszoosobową narrację nie możesz opisać oby tych sytuacji - oczywiście pomijam pisarskie sztuczki, chodzi mi o sam fakt niemożności bilokacji bohatera.
Ja nigdy nie pomijam pisarskich sztuczek. Jest ich całe mnóstwo.


Napotkana postać ukrywa coś przed bohaterem, skradziony przedmiot dajmy na to. Akcja wymaga, by bohater o tym nie wiedział. Obiektywny narrator trzecioosobowy może o tym napisać bez trudu, pierwszoosobowy jeżeli chciałby zdradzić fakt kradzieży czytelnikowi, musiałby to też zdradzić bohaterowi...
Niekoniecznie. Można subtelnie zasugerować czytelnikowi wiele rzeczy, dać wskazówki (w dialogach, w zachowaniu postaci, bohater mógł coś usłyszeć po pijanemu itp.). Istotnym niebezpieczeństwem takiego podejścia jest przykry fakt, że nasz bohater może zostać uznany za głąba, który nie dostrzega najprostszych rzeczy - trzeba bardzo uważać i dawać inteligentne wskazówki!

27
Pisarskie sztuczki, i owszem. Czy ja je pominąłem? :) Wręcz przeciwnie to ja o nich pierwszy wspomniałem. Ale fakt faktem, że nawet konieczność uciekania się "sztuczek" jest już jakimś ograniczeniem. Sztuczki są bardziej łatami na niedoskonałość narracji w danej sytuacji. Chodzi o prostą sprawę. W rzeczonych sytuacjach łatwiej by było zastosować trzecioosobową narrację, niż dawać bohaterowi zdolność teleportacji, lub bilokacji wręcz, tylko po to by się cała misterna intryga nie posypała. Mnożąc problem przez nieskończoność miałbyś utwór składający się z samych "sztuczkowych" łat dla pierwszoosobowej narracji, lub gotowy i prosty przepis na powieść w narracji trzecioosobowej.



Nie twierdzę, że się nie da... twierdzę, że łatwiej.
Wszędzie dobrze, ale gdzie dwóch się bije, tam raki zimują.

Jaka narracja?

28
Od dłuższego czasu eksperymentuje z narracja i nie mogę sie zdecydować pomiędzy pierwszoosobową, a trzecioosobową (aczkolwiek dalej nie wszechwiedzącą, tak zwaną auktorialną wg. typologi Karla Stanzela - vide wikipedia). Jedne opowiadania prowadzę w pierwszej, a inne w trzecie, ale dalej nie wiem co jest lepsze dla czytelnika.



Moglibyście opisać swoje odczucia, związane z tymi typami?



Która narracja jest według was lepsza, do czego lepsza i dlaczego?





Z góry dziękuje.
[img]http://qfant.pl/images/qfant-da.png[/img]

[img]http://jacekskowronski.com.pl/jacekuser.jpg[/img]

30
Hmm...

Osobiście piszę w narracji trzecioosobowej. Narrator wszechwiedzący, to jest to, czego mi potrzeba.

I, np., w narracji pierwszoosobowej, bohater nie może długo przed czytelnikami ukrywać, ze jest, dajmy na to, mordercą.



Narracja pierwszoosobowa ma to do siebie, że łatwiej ukazuje emocje. Jeśli w tekście chodzi głównie o emocje - pierwszoosobowa.

Można też w trzecioosobowej skakać między bohaterami, ukazując wydarzenia na różnych częściach świata. Np., inwazja "zuych stforuf z kosmosu". Można to dzięki trzecioosobowej ładnie pokazać w każdym miejscu na ziemi.



Horror w pierwszoosobowej, tak jak jakieś opowiadanie psychodeliczne, może być bardzo ciekawy.



Cóż, osobiście wolę trzecioosobową.



Może spróbujesz połączyć to i to razem? Może wyjść coś oryginalnego...
Are you man enough to hold the gun?

31
No, nie do końca oryginalnego. łączyli na rozmaite sposoby pierwszo- i trzecioplanową narrację na przykład już pisarze pozytywizmu, Bolesław Prus przeplatał te dwie narracje w "Lalce", a potem (chyba potem) w "Chłopach" narracja była trzecioosobowa z częstym "wchodzeniem do głowy" postaciom, tak jak w pierwszoplanowej. Ja wolę właśnie tę drugą narrację. Bardziej odpowiada mi jednak ton Pratchetta niż Prusa :D
ODPOWIEDZ

Wróć do „Kreatorium”