39
autor: szopen
Pisarz
Dzisiaj 8Nv. Może jeszcze dopisze coś później, ale najpierw muszę zaprojektować kolejne rozdziały.
Czas na podsumowanie miesiąca:
275k znaków (ze spacjami i znakami interpunkcyjnymi). Niestety, nie jest to tekst, który można by było komuś pokazać. Mam za dużo dialogów, zbyt drętwe opisy. Trzeba to będzie potem mocno poprawiać.
Z drugiej strony, celem było też po trochu zwalczenie własnej niemożności pisania. Wcześniej dłubałem przy jednym opowiadanku, to tu parę stron, to tam... I zbierałem się do napisania czegoś większego od miesięcy. Więc jestem zadowolony, bo pokazałem sam sobie, że można. Na razie przyzwyczajam się do pisania, do tego, że siadam do klawiatury i piszę, zamiast surfować po sieci albo dłubać w nosie.
Co się sprawdziło:
Konspekt rozdziału przed napisaniem. Czyli najpierw szczegółowe przemyślenie struktury, rozpisanie tego w dokładności jedno zdanie - jeden akapit. Pozwala to zachować kontrolę nad tekstem, zauważyć, czy jest miejsce, by gdzieś coś włożyć, zaplanować, co się będzie działo. Dzięki temu w ciągu ostatnich dwóch dni ani razu nie kasowałem tekstu, i nie zaczynałem od nowa, zastanawiając się, co właściwie chciałem w danym rozdziale osiągnąć. Nie wiem, czy będzie mi to pomagało później, ale jak na razie jest całkiem w porządku. Jak na razie to mnei zbytnio też nie ogranicza, tym bardziej, że dokładniejszy konspekt pisze dwa-trzy dni naprzód.
Czas na ambitne plany na przyszłość:
LUTY:
Plan absolutne minimum to 150k znaków. Realistycznie 200k. Ambitnie zakładam, że skończę pierwsze przejście, napiszę koniec, a potem przepiszę od nowa pierwsze dwa rozdziały i zacznę pracę nad heblowaniem tekstu.
Mam zamiar także do końca marca doprowadzić tekst do postaci, w której będę mógł zademonstrować go najpierw żonie, a do końca kwietnia poszukam beta-readerów.
Powieść chcę skończyć i wysłać przed wakacjami, tzn. przed 1 lipca chcę zaproponować ją jakiemuś wydawnictwu.
No, to teraz pozostaje tylko trzymać się planu.