Prolog nowej powieści [Kryminał]

17
Menelem był już w przedszkolu i szkole. Od najmłodszych lat zioneło od niego gorzałą.

Added in 10 minutes 57 seconds:
refPanienko Sovbedlly, nie chcę dołączać do grona czepialskich, tylko do tego wątku mam zastrzeżenie:
Sovbedlly pisze: Spoglądam na dwóch klientów siedzących przy stoliku i pijących coś z małych kieliszków. Wydają się być znudzeni. Światło jest słabe, ale nie na tyle, żeby nie rozpoznać, że mężczyźni wyglądają obrzydliwie. Typowe ochlapusy. Tacy jak oni powinni zapierdalać do roboty, a nie ciągle chlać!
Nie podoba mi się ciemny wygląd obskurnej knajpy, miejsca dla meneli.
Tutaj się trochę kupy nie trzyma, na pierwszy rzut oka, stwierdzasz, że są bezrobotni (bo późnym wieczorem siedzą w knajpie) Takimi umiejętnościami nawet detektyw Rutkowski nie może błysnąć:)
Twoja troska o to żeby znalezli sobie pracę jest zdumiewajaca;)

Prolog nowej powieści [Kryminał]

18
Szczepko pisze:
brat_ruina pisze:
Hardy pisze:Nie uznaję takiego za "typowego" - który "od zawsze" był na dnie.
I menelem się urodził.
Wyssał menelstwo z mlekiem matki, a jego pierwszym słowem było "k..." :D
Już? Minęło?
Napisałem, ze nie będę targował się o szczegóły. Dobrze wiecie, o co mi chodziło; w każdym razie tak mniemam. Spytajcie się kogoś, kto ma styczność z menelami, chociażby ze względu na wykonywaną pracę lub wolontariat, wymuszającą bliski kontakt.
To, że ktoś nie rozróżnia, nie widzi lub nie zna czegoś, nie oznacza, że tego nie ma.
Wyjaśniłem; powtarzania czegoś w kółko Macieju nie uznaję.Chcecie, to bijcie dalej pianę.
Piszę. Wspomnienia. Miniaturki. Satyriady. Drabble. Fraszki. Facecje. Podobne. Wystarczy.

Prolog nowej powieści [Kryminał]

20
ebrio pisze: Myślałem o tym, że zwrot "przy barowym kontuarze" nie ma sensu. Chyba, że w barach są jakies inne kontuary, to w porządku.
git, w sumie "barowy" można uciąć, myślałem, że chodzi Ci o drugą część zdania - tej w żadnym przypadku nie można ciąć

ps. ja tu jeszcze wrócę - z kompleksową weryfikacją :twisted:

Added in 1 hour 23 minutes 56 seconds:
Sovbedlly pisze: Długo oczekiwana przeze mnie noc przyprawia mnie o gęsią skórkę. Przygotowania do niej nie zajęły mi dużo czasu. Moje chęci zemsty niedługo się zrealizują, staną się czymś namacalnym.
jeśli powtórzenia miały oddać egzaltację (a do tego m.in. dobrze się nadają) to się nie udało, a jeśli nie miały, no to wyszedł tu zwykły paździerz,
Sovbedlly pisze: Siedzę przy barowym kontuarze, popijając drinka. O tej porze nie ma ruchu. Dotykam palcem brzegu szklanki. Zaspany barman nie zwraca na mnie uwagi. Spoglądam na dwóch klientów siedzących przy stoliku i pijących coś z małych kieliszków. Wydają się być znudzeni. Światło jest słabe, ale nie na tyle, żeby nie rozpoznać, że mężczyźni wyglądają obrzydliwie. Typowe ochlapusy. Tacy jak oni powinni zapierdalać do roboty, a nie ciągle chlać!
sens tego akapitu jest taki, że bohater znalazł się tam tylko po to, by się wzmocnić przed akcją lub wytracić do niej czas - więc to opisz - info, że dwóch klientów jest zbędne, że ochlapusy, że "coś" piją z małych kieliszków - to nie tworzy klimatu, a napomnienie, by wzięli się do roboty świadczy, że bohater jest najwyraźniej jakimś frustratem-moralizatorem - jeśli taki miał być, to wyszło przypadkowo, czyli też źle (poza tym przypominam, że beletrystyka to nie kamuflaż dla publicystyki). no i krótkie rwane zdania, zupełnie bez melodyki. a można to z ironią- że chleją pewnie tanią ruską łychę, ale są z tego radzi, a bohater jest z kolei jest rad, że półmrok ratuje go przed ich turpizmem itp itd
Sovbedlly pisze: Nie podoba mi się ciemny wygląd obskurnej knajpy, miejsca dla meneli. Ja tu zupełnie nie pasuję. Krzywię się, czując smród. To te dwa pasożyty zioną. Whisky przyjemnie rozgrzewa mnie od środka. Dokańczam picie i wychodzę, obiecując sobie, że moja noga nigdy więcej tu nie postanie.
pierwsze zdanie - kwintesencja łopatologii, drugie - charlekin, ach, mamy żałować bohatera, że się tam zaplątał? złe przejście między krzywieniem się, a przyjemnością drinka i ach, co za postanowienie na koniec. ostatnie zdanie można by ocieplić dodając, że np. ... więcej nie postanie, chyba, że znów wpadnę na równie szaleńczy pomysł - czy coś
Sovbedlly pisze: Wciągam świeże powietrze. Smród szybko się ulatnia. Patrzę bystro dokoła. Sklepy są pozamykane, a w domach ludzie dawno śpią. Gwiazdy i księżyc wiszą na czarnym niebie. Latarnie rozjaśniają puste ulice. Panuje tajemnicza atmosfera, którą tak uwielbiam. Zaczynam biec.
no też nie - ni w 5 ni w 9. i to bystre patrzenie - raczej powinno być, że rozejrzał się uważnie, poza tym w całym akapicie chaos i to chaos niedopuszczalny
Sovbedlly pisze: Po krótkim czasie docieram do zadbanej okolicy składającej się z samych domów jednorodzinnych. Nocą stanowią przerażający widok, ale we mnie wzbudza on podniecenie.
składającej - źle. i żeby usprawiedliwić "przerażający widok" (choć można by to zmiękczyć, np. "ponury widok") trzeba najpierw napisać, że za dnia te domy są ładne, by był kontrast między dniem a nocą, gdyż domy nocą z natury nie są przerażające - chyba, że dla przedszkolaka. i ta łopatologia z podnieceniem, cholera, to jakiś fetysz, którego nie znałem :o
Sovbedlly pisze: Napawam się nim. Blisko jest wyludniona działka. Na gołej ziemi równolegle do siebie stoją cztery ławki. Staję przy jednej z nich i opieram stopę na jej siedzenie.
mówisz: "blisko jest wyludniona działka" ja mówię: "niedobrze jest text napisany" :mrgreen: źle, źle, źle - znów przypadkowość ( i ta "wyludniona" - wyludniona to może być wioska)
Sovbedlly pisze: Po chwili tłumię go w sobie przez zakrycie dłonią ust.
:o śmiech jest realny, a "tłumić w sobie" w języku polskim oznacza dręczyć się swoimi problemami, zamiast je rozwiązywać - masz tu więc druzgocący błąd logiczno-semantyczny,

podsumowywując: masa błędów i niedoróbek, a text daleki jest od poziomu pozwalającego na lekturę, poczytaj sobie forumowe weryfki, tak ze sto na początek (to mało, ja przeczytałem z parę tysięcy :mrgreen: ) bo wszystko już na forum było wałkowane. ogólnie jednak jest i tak dobrze, bo widać, mimo całego ubóstwa warsztatowo-stylistycznego, że masz predyspozycje do pisania i historię do opowiedzenia, a problem tkwi w tym, że brak Ci właśnie warsztatu, tak więc czeka Cię mordercza droga :twisted:
powodzenia ;)

Prolog nowej powieści [Kryminał]

21
Dziękuję wszystkim za czas poświęcony mojemu tekstowi, za ukazanie błędów oraz za dyskusję. Ze wszystkimi błędami się nie zgadzam, lecz z większością tak. Przysiądę jeszcze nad prologiem i go poprawię
brat_ruina pisze: Tutaj się trochę kupy nie trzyma, na pierwszy rzut oka, stwierdzasz, że są bezrobotni (bo późnym wieczorem siedzą w knajpie) Takimi umiejętnościami nawet detektyw Rutkowski nie może błysnąć:)
Twoja troska o to żeby znalezli sobie pracę jest zdumiewajaca;)
Chciałam w ten sposób ukazać bezpośredniość i sarkazm bohatera.

Smoke - 'tłumić w sobie chichot' jest jak najbardziej prawidłowe. To synonim słowa ukrywania, zagłuszania dźwięku.

Mój główny jest twardym, zgryźliwym facetem, więc te krótkie, suche zdania są według mnie na miejscu.

Jeszcze raz dziękuję wszystkim za opinię. ;)

Prolog nowej powieści [Kryminał]

22
Sovbedlly pisze: Smoke - 'tłumić w sobie chichot' jest jak najbardziej prawidłowe. To synonim słowa ukrywania, zagłuszania dźwięku.
No, nie. Przypomnijmy najpierw przedmiotowe zdanie: Po chwili tłumię go w sobie przez zakrycie dłonią ust.

Owszem, "tłumić w sobie chichot" jest jak najbardziej prawidłowe, ALE dodajesz: "przez zakrycie dłonią ust", co czyni zdanie dyskusyjnym, bo wynika z niego dwutorowość:
1. gest dłonią zakończył chichot mechanicznie - wtedy jednak "w sobie" jest bezsensowne, czyniąc ze zdania błąd semantyczno-logiczny i powinno być: Po chwili tłumię go w sobie przez zakrycie dłonią ust.
2. gest dłonią mechanicznie stłumił psychiczny imperatyw śmiechu postaci :twisted: - coś na kształt przysłowiowego uszczypnięcia - czyli, żeby przestało się bohaterowi chcieć śmiać, zakrywa sobie dłonią usta (zły dotyk :shock: ) - ok, tak bywa, może mieć takie swoje natręctwo czy dziwactwo, ale wtedy należy to dopowiedzieć,

Obie możliwości wzajemnie się wykluczają, więc jest błąd, zwłaszcza, że "tłumić coś w sobie" oznacza emocje kierowane do wewnątrz, tymczasem on śmieje się, by testować reakcję - więc wychodzi na to, że rży sam do siebie i nie może tego przerwać, a twardzi, zgryźliwi faceci panują nad sobą, szczególnie w kontroli własnego śmiechu. :mrgreen:
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”

cron