Latest post of the previous page:
Wyssał menelstwo z mlekiem matki, a jego pierwszym słowem było "k..."brat_ruina pisze:I menelem się urodził.Hardy pisze:Nie uznaję takiego za "typowego" - który "od zawsze" był na dnie.

Latest post of the previous page:
Wyssał menelstwo z mlekiem matki, a jego pierwszym słowem było "k..."brat_ruina pisze:I menelem się urodził.Hardy pisze:Nie uznaję takiego za "typowego" - który "od zawsze" był na dnie.
Tutaj się trochę kupy nie trzyma, na pierwszy rzut oka, stwierdzasz, że są bezrobotni (bo późnym wieczorem siedzą w knajpie) Takimi umiejętnościami nawet detektyw Rutkowski nie może błysnąć:)Sovbedlly pisze: Spoglądam na dwóch klientów siedzących przy stoliku i pijących coś z małych kieliszków. Wydają się być znudzeni. Światło jest słabe, ale nie na tyle, żeby nie rozpoznać, że mężczyźni wyglądają obrzydliwie. Typowe ochlapusy. Tacy jak oni powinni zapierdalać do roboty, a nie ciągle chlać!
Nie podoba mi się ciemny wygląd obskurnej knajpy, miejsca dla meneli.
Już? Minęło?
Myślałem o tym, że zwrot "przy barowym kontuarze" nie ma sensu. Chyba, że w barach są jakies inne kontuary, to w porządku.
git, w sumie "barowy" można uciąć, myślałem, że chodzi Ci o drugą część zdania - tej w żadnym przypadku nie można ciąć
jeśli powtórzenia miały oddać egzaltację (a do tego m.in. dobrze się nadają) to się nie udało, a jeśli nie miały, no to wyszedł tu zwykły paździerz,
sens tego akapitu jest taki, że bohater znalazł się tam tylko po to, by się wzmocnić przed akcją lub wytracić do niej czas - więc to opisz - info, że dwóch klientów jest zbędne, że ochlapusy, że "coś" piją z małych kieliszków - to nie tworzy klimatu, a napomnienie, by wzięli się do roboty świadczy, że bohater jest najwyraźniej jakimś frustratem-moralizatorem - jeśli taki miał być, to wyszło przypadkowo, czyli też źle (poza tym przypominam, że beletrystyka to nie kamuflaż dla publicystyki). no i krótkie rwane zdania, zupełnie bez melodyki. a można to z ironią- że chleją pewnie tanią ruską łychę, ale są z tego radzi, a bohater jest z kolei jest rad, że półmrok ratuje go przed ich turpizmem itp itdSovbedlly pisze: Siedzę przy barowym kontuarze, popijając drinka. O tej porze nie ma ruchu. Dotykam palcem brzegu szklanki. Zaspany barman nie zwraca na mnie uwagi. Spoglądam na dwóch klientów siedzących przy stoliku i pijących coś z małych kieliszków. Wydają się być znudzeni. Światło jest słabe, ale nie na tyle, żeby nie rozpoznać, że mężczyźni wyglądają obrzydliwie. Typowe ochlapusy. Tacy jak oni powinni zapierdalać do roboty, a nie ciągle chlać!
pierwsze zdanie - kwintesencja łopatologii, drugie - charlekin, ach, mamy żałować bohatera, że się tam zaplątał? złe przejście między krzywieniem się, a przyjemnością drinka i ach, co za postanowienie na koniec. ostatnie zdanie można by ocieplić dodając, że np. ... więcej nie postanie, chyba, że znów wpadnę na równie szaleńczy pomysł - czy coś
no też nie - ni w 5 ni w 9. i to bystre patrzenie - raczej powinno być, że rozejrzał się uważnie, poza tym w całym akapicie chaos i to chaos niedopuszczalny
składającej - źle. i żeby usprawiedliwić "przerażający widok" (choć można by to zmiękczyć, np. "ponury widok") trzeba najpierw napisać, że za dnia te domy są ładne, by był kontrast między dniem a nocą, gdyż domy nocą z natury nie są przerażające - chyba, że dla przedszkolaka. i ta łopatologia z podnieceniem, cholera, to jakiś fetysz, którego nie znałem
mówisz: "blisko jest wyludniona działka" ja mówię: "niedobrze jest text napisany"
Chciałam w ten sposób ukazać bezpośredniość i sarkazm bohatera.
No, nie. Przypomnijmy najpierw przedmiotowe zdanie: Po chwili tłumię go w sobie przez zakrycie dłonią ust.
Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”