Mam nadzieję, że czytelnicy chociaż się uśmiechną.

Fryderyk powoli przechadzał się między stolikami. Wskoczywszy na ladę, przeniósł wzrok na drzwi wejściowe. Staneła w nich kobieta o bardzo przeciętnej urodzie, za to nieprzeciętnej tuszy. Pech chciał, iż pierwszym co zobaczyła był właśnie Fryderyk. Niemal podskoczyła z
radości :
- Jaki śliczny koootek! Skąd się...
- Jaka guba baaaba - skwitował znudzony Fryderyk.
- Cóż za bezczelność! - Kobieta wyglądała na naprawdę oburzoną. Kot odwrócił się, ruszając w głąb baru, z wyrazem satysfakcji mlującym się na pyszczku.
- Ten.... ten zwierz gada!
Ciekawe, że zawsze najpierw zwracają uwagę na mój brak wychowania - pomyślał Fryderyk, znikając gdzieś na zapleczu.