Stąd zacząłem moją obecność na Wery. Dużo się wydarzyło od "zajrzenia na chwilę" po autograf ulubionego autora
Tu też zakończę.
Dziękuję wszystkim którzy czytali i komentowali moje teksty. Dziękuję za możliwość czytania i komentowania Waszych - nie wiem, czy Wy coś na tym zyskaliście, ja wiele.
Decyzję o wycofaniu się podjąłem wcześniej. Zauważyliście czy nie, ostatnio nie było mnie już nawet na czacie.
Nie lubię działać pod wpływem chwili, więc dałem sobie trochę czasu. Miałem też nadzieję na pozamykanie wszystkiego - nieładnie byłoby porzucić zajęcie w trakcie pracy. Nie ze wszystkim mi się udało. Zwłaszcza mam na sumieniu obiecane opinie o tekstach. Jeśli znajdę chwilę - domknę i to. Nie będzie to oznaka mojego powrotu, a tylko wypełnienie starych obietnic.
Tym samym rezygnuję z przyjętych zobowiązań wobec Forum. W tej chwili to przynależność do grupy "Akceleracja". Dziękuję za zaproszenie. Starałem się być aktywnym dyskutantem w pracach administracji; pozostawiam po sobie też plan nowego kształtu Zamku. Może Forum cokolwiek na mojej krótkiej obecności zyskało, może nie. I na tym polu zyskałem ja. I za to jestem wdzięczny.
Poleniłem się natomiast z banowaniem, prostowaniem zawirowań, apelowaniem do rozsądków i sumień. Przyznaję się do tego szczerze. Już, na szczęście, nie będzie okazji do nadrabiania tej zaległości
Osobne podziękowania, jakżeby inaczej, za Turniej. Faraonowi i każdemu, komu zawdzięczam tę przygodę, kłaniam się w pas. Faraonowi zresztą także za prowadzenie Forum, za pomysły, energię, wielki talent dyplomatyczny (btw - myślałeś kiedyś o Akademii Dyplomatycznej przy MSZ? Przyjmują absolwentów jakichkolwiek studiów

), za to że się chce, za to że jest "nie do zdarcia". Za to, że w człowieku o połowę ode mnie młodszym jest jakaś mądrość życiowa, jakby był ode mnie dwukrotnie starszy
Wymienianie imienne grozi pominięciem kogoś. Nie wymieniam więc, ale każdy, komu się dobrze ze mną rozmawiało, może być pewny, że mnie również
Oczywiście, mógłbym "wymknąć się po angielsku", zniknąć bez słowa. Taka forma pewnie bardziej by do mnie pasowała

(i nie zawracałbym Wam teraz głowy

). Jednak po roku obserwowania jak nowi "dostają po uszach" za brak przywitania, uznałem, że pożegnania też są ważne
Ponieważ ten post jest w zamierzeniu ostatni, uprzedzę pytania. Domyślam się dwu: pierwsze, pytanie o powód. Pozostawię je bez odpowiedzi. Drugie - czy wrócę. "Nigdy" to za długi okres, żebym cokolwiek planował z aż takim wyprzedzeniem. Dokąd sięga moja wyobraźnia - dziś, jutro i pojutrze - nie.
Żegnajcie więc, przyjaciele.
Eldil