Tyle tu pochwał, że aż mam wrażenie, że wciskam się natkę a pietruszkę (żeby nie było grubiej między wódkę a zakąskę), ale wszak w poezji jesteśmy. Poezja wg mnie powinna nieść przesłanie na słowach snujących się między myślą a wyobraźnią, a ja mam wrażenie jakbym stąpała po ostrych krawędziach:
brat_ruina pisze: usiądź ze mną
nad starorzeczem matki odry
z nurtem płyną historie
gładzi kamienie i słucha
I tu nasuwa mi się od razu stereotypowe pytanie: co autor miał na myśli?
Bo rozumiem- usiądź ze mną - autor zaprasza mnie do siebie by o czymś mi opowiedzieć...
nad dorzeczem matki odry - no bez przesady autorze lekcje geografii miałam w szkole, a w poezji chyba nie o to chodzi by słowem matka łagodzić terminy geograficzne, bo to zestawienie tu pasuje jak pięść do nosa.
dalej: z nurtem płyną historie = banał
jakie historie drogi autorze? historia w całości czy w jej ułamkach? i co tu chciałeś przekazać czytelnikowi: historię jako przedmiot, czy historię jako punkt zawieszenia wyobraźni? Tylko gdzie tu moment zaczepienia?
Płynąć może nurt, myśli, obrazy w wyobraźni- i to jest naturalne, ale historie? No trzeba mieć ogromną wyobraźnię, by wykalkulować = co autor miał tu na myśli.
I tak dalej i tak dalej...
I teraz całkiem poważnie, zazdroszczę tym osobom, które w tym utworze znalazły momenty, które pobudziły ich emocje... No cóż, ja prosty człowiek potrzebuję coś więcej w poezji niż zapis słów.
Added in 2 minutes 17 seconds:
A tak w ogóle myśl przewodnia w wierszu jest - tylko zapis do kitu

Jak wydam, to rzecz będzie dobra . H. Sienkiewicz