Z serii "Wiersze skazanych na zagładę" Języki fleksyjne ssą pałę

1
Chwycił za biodra, cisnął o stół, jej tyłkiem przesunął kawałek obrusu.
A może obrusa?
Palcami na sutkach kręcił kółka, jak na pokrętle radio.
A może w radia?
-Do diabła, kobieto! - ściska mocniej jej piersi obfitość.
Ja cię obracam, ty mnie odmieniasz, gdzie tu logika?
- Odchodzi - pisnęła, ustami zniewolił jej sutka.
A może sutek?
Lubił wyzwania.
Palcyma po udziech powiódł.
Tyłka chwycił wzwyż.
Klapsnął, obrócił i dopełniaczem,
uciszył jej ciasny mianownik.
W związku zgody rzecz jasna.

Z serii "Wiersze skazanych na zagładę" Języki fleksyjne ssą pałę

3
No dobra. To teraz to samo po hiszpańsku. Fleksji (a zatem i ssania pały) będzie zdecydowanie mniej :-)
Ech, Bari. Żeby chociaż trochę Ci się chciało... No przecież nie musiałbyś być Tołstojem, czy Proustem, wziąłbyś kurs na Leca, wystarczy! Też literacki gwiazdor.
A inteligencji (cynicznej!), fantazji, dowcipu i predylekcji do słownej fanfaronady to masz wcale nie mniej, niż on :-P
Leniu skończony...
ODPOWIEDZ

Wróć do „Poezja biała”