Cóż, że pięknie, gdy swojsko, kiedyś tu będzie Paragwaj.
A na razie to kraj tyrtytką tylko związany.
Szpachlą dziejów zmieszane ludów miejscowych kolory,
swe drogi mi otwierają, w bioder spoconych łukach.
Umrę chwytając się cyca, co dziejów swoich nie zlicza,
w czerni krągłego równika, gdzie uda w żar życia obfite.
Gdzie marmurowa ma białość, odbicie dalekiej Europy,
jest bardziej odbiciem glazury, w na odpierdol zrobionym kiblu.
Polski moja cebulo! jak bliskie są ciebie tu ściany,
w kościołach robionych na miarę, dla tych, którzy nisko fruwają.
Na tobie, Polsko się wspieram, tu gdzie mawiają 'walesa',
z grzeczności drwiąc z fleksyjności mojej brodatej mowy.
Z serii "wiersze skazanych na zagładę": Samotność Owidjanusza
2Podoba mi się. Napisz takich więcej.
Inspiracja Kaczmarskim
Inspiracja Kaczmarskim

Z serii "wiersze skazanych na zagładę": Samotność Owidjanusza
3O jeżu kolczasty, Barib, Ty się normalnie otwierasz za tą zagranicą:)))
Z serii "wiersze skazanych na zagładę": Samotność Owidjanusza
4Nie ma rzeczy bardziej niewiarygodnej od rzeczywistości.
Z serii "wiersze skazanych na zagładę": Samotność Owidjanusza
5Nie wiem, do mnie ten tekst nie trafia. Ani na poziomie językowym, gdzie wydaje się momentami wymuszony, niezręczny, ani na poziomie przekazu, gdzie razi mnie sztucznością. Widzę, że jest podporządkowany pewnej kliszy i grze językowej, ale dla mnie nie tworzy to spójnego obrazu, w którym mógłbym się odnaleźć (tzn. odnaleźć siebie, albo coś znajomego).
Z serii "wiersze skazanych na zagładę": Samotność Owidjanusza
6Mnie się tam podoba.
Dzięki za opinię, na pewno przemyślę ją, kiedy napiszę coś innego. 


Z serii "wiersze skazanych na zagładę": Samotność Owidjanusza
7Dla mnie największą bolączką tego wiersza jest to, że nie opowiada historii. U Kaczmarskiego masz tego Owidiusza, wiesz gdzie jest, z jakiego powodu, co robi i jak się z tym czuje. Ty zatrzymałeś się na poziomie zabawy językowej, czasami niezbyt zręcznej.
Jak już pisałem na sb, nie porównuję tego tekstu ze "Starością Owidiusza" by oceniać jakość, ale uważam, że jest kilka rzeczy, których możemy się nauczyć.
Początek mnie nie przekonuje, a drugi wers wygląda jak dodany na siłę, by uzasadnić użycie w otwarciu słów "kiedyś tu będzie Paragwaj", mimo że już jest. Nie uważam tego za obiektywny błąd, a jedynie moje odczucie
Naprawdę niezły obraz i 'żar życia' dobrze gra na języku.
U ciebie mamy tubylców, którzy drwią z fleksyjności obcego języka, ponieważ są grzeczni. To rzeczywiście tak działa w Paragwaju? Wiem, że Japończycy śmieją się, gdy czują się zakłopotani, ale nie mieści mi się w głowie kultura, w której coś się wyśmiewa, ponieważ jest się dobrze wychowanym.
Z mojej perspektywy naprawdę fajnie by było, gdybyś kiedyś podszedł do pisania na poważnie. Niekoniecznie by wydać i pisać książki, ale by dopracować tekst, w którym chcesz coś przekazać, a ozdobniki, są właśnie ozdobnikami, a nie celem.
Nawet takie żarty trafiają o wiele mocniej, jeśli są osadzone w czymś solidnym, jak opowieść, albo powszechnie rozumiany archetyp. Tego mi tutaj brakło. Zmieściłeś w wierszu cebulę, janusza, walesę, ale tak się zastanawiam, po co? Żeby ich użyć w innej konfiguracji słownej? Ja bym się chciał więcej dowiedzieć o podmiocie lirycznym, gdzie jest jego samotność, skoro w nowym miejscu jest "swojsko"? Czemu nie "Podróże/Wakacje Owidjanusza"?
Jak już pisałem na sb, nie porównuję tego tekstu ze "Starością Owidiusza" by oceniać jakość, ale uważam, że jest kilka rzeczy, których możemy się nauczyć.
Początek mnie nie przekonuje, a drugi wers wygląda jak dodany na siłę, by uzasadnić użycie w otwarciu słów "kiedyś tu będzie Paragwaj", mimo że już jest. Nie uważam tego za obiektywny błąd, a jedynie moje odczucie

Szpachla, kolory ludzi, to fajne porównanie, które dużo mówi.Szpachlą dziejów zmieszane ludów miejscowych kolory,
To jest "tych bioder", czy "wielu bioder"? Reszta tekstu sugeruje pierwszy wariant, ale to nie ma sensu, bo jak obcowanie z jedną kobietą może pokazać drogi różnych ludów w danym kraju?swe drogi mi otwierają, w bioder spoconych łukach.
Takie se. Cycki i zliczanie dziejów nie tworzy mi ciekawego związku frazeologicznego, który coś przekazuje. Gdy to pisałeś miałeś na myśli coś więcej niż cycek?Umrę chwytając się cyca, co dziejów swoich nie zlicza,

w czerni krągłego równika, gdzie uda w żar życia obfite.
Naprawdę niezły obraz i 'żar życia' dobrze gra na języku.
Zacząłeś ładnie, kontrastem czerni i bieli, porównaniem przywołującym dalekie/bliskie strony, ale potem mamy:Gdzie marmurowa ma białość, odbicie dalekiej Europy,
Wulgaryzm mi nie przeszkadza, ale nie rozumiem do czego się ten kibel odnosi? Może ma jakiś rzeczywisty odpowiednik, z którym się spotkałeś (u nich? w Polsce?), ale przekaz jest zbyt niejasny.jest bardziej odbiciem glazury, w na odpierdol zrobionym kiblu.
Tu mam wrażenie, że chodzi o coś więcej. Może nie w kościelnych ścianach, które są blisko cebuli, tylko w niskim fruwaniu, jednak nie łapię o co. Pewnie mój błąd.Polski moja cebulo! jak bliskie są ciebie tu ściany,
w kościołach robionych na miarę, dla tych, którzy nisko fruwają.
Bardzo proste, ale trafiło. Starsi Chińczycy, gdy słyszeli, że jestem z Polski, to od razu mówili "walesa". Młodsze pokolenie już nie.Na tobie, Polsko się wspieram, tu gdzie mawiają 'walesa',
Moim zdaniem końcówkę skopałeś. W oryginale mamy "Z szacunkiem śmiejąc się z czci, jaką oddaję słowu" i ja ten obraz rozumiem. Poezja jest czymś czego tubylcy nie pojmują, ale też nie potrzebują, więc śmieją się, ale nie wyśmiewają zesłańca ze stolicy świata.z grzeczności drwiąc z fleksyjności mojej brodatej mowy.
U ciebie mamy tubylców, którzy drwią z fleksyjności obcego języka, ponieważ są grzeczni. To rzeczywiście tak działa w Paragwaju? Wiem, że Japończycy śmieją się, gdy czują się zakłopotani, ale nie mieści mi się w głowie kultura, w której coś się wyśmiewa, ponieważ jest się dobrze wychowanym.
Z mojej perspektywy naprawdę fajnie by było, gdybyś kiedyś podszedł do pisania na poważnie. Niekoniecznie by wydać i pisać książki, ale by dopracować tekst, w którym chcesz coś przekazać, a ozdobniki, są właśnie ozdobnikami, a nie celem.
Nawet takie żarty trafiają o wiele mocniej, jeśli są osadzone w czymś solidnym, jak opowieść, albo powszechnie rozumiany archetyp. Tego mi tutaj brakło. Zmieściłeś w wierszu cebulę, janusza, walesę, ale tak się zastanawiam, po co? Żeby ich użyć w innej konfiguracji słownej? Ja bym się chciał więcej dowiedzieć o podmiocie lirycznym, gdzie jest jego samotność, skoro w nowym miejscu jest "swojsko"? Czemu nie "Podróże/Wakacje Owidjanusza"?
Z serii "wiersze skazanych na zagładę": Samotność Owidjanusza
8Dzięki za analizę, nie będę oczywiście rozwijał tu dyskusji, ale zmusiłeś mnie do przemyślenia pewnych słownych zagrywek, które stosuję na czuja. 

Z serii "wiersze skazanych na zagładę": Samotność Owidjanusza
9Proszę bardzo 
Drobna dyskusja nie zaszkodzi, bo zakładam, że kilku rzeczy po prostu nie dostrzegłem. Może np, przy cycu chodziło o cyca ogólnoświatowego, a ja nakierowałem się pojedynczy, materialny
Ale Kaczmarski był tu naprawdę dobrym wyborem, bo jego precyzji językowej rzadko kiedy da się cokolwiek zarzucić, więc i porównanie wyszło ciekawiej.

Drobna dyskusja nie zaszkodzi, bo zakładam, że kilku rzeczy po prostu nie dostrzegłem. Może np, przy cycu chodziło o cyca ogólnoświatowego, a ja nakierowałem się pojedynczy, materialny

Ale Kaczmarski był tu naprawdę dobrym wyborem, bo jego precyzji językowej rzadko kiedy da się cokolwiek zarzucić, więc i porównanie wyszło ciekawiej.