Dziennik maratończyka - Escort

184
Tak, tak. Pokusiłbym się, jakby było czym się pochwalić ;).

Natarcie na wroga w akcie zemsty wyszło takie sobie. Trzeba będzie dopracować klimat akcji.
Czytelnicy, jeśli dożyją, będą musieli zetknąć się z sojuszem wroga. Kilku przeciwników, którzy dopuścili się okrutnych mordów, postanowili obrać inny front i zaproponować dołączenie do głównych bohaterów. Liderka gildii bez zawahania przyjmuje kogo się da, o ile dysponuje odpowiednimi umiejętnościami. Im zawierzyła, bo obiecali wyciągnąć całą jednostkę Utalentowanych z Zakonu Krwi. Najpierw wtargnęli do Zakonu, po czym utknęli, łapani w pułapki przez Zakonników. Miasto sprzyja do prowadzenia partyzantki.

Pozostaje mi jeszcze wyprawa na Basztę Prób. Niedługo ostatni akt powieści. Na tę chwilę 637k.
Pisarz miłości.

Dziennik maratończyka - Escort

186
Skończony tom czwarty.
Myślałem, że będę rozczarowany, ale nie jest tak źle pod względem fabularnym. Jednak pierwsze dwie części wysoko mi zawiesiły poprzeczkę, trzecia część wydaje się rozstrzelona, ale jak czytam po czasie to jednak, poza błędami :P, nie jest tak źle. Miewam potknięcia, które denerwują, więc na pewno wkurzałyby czytelnika :).
Tom czwarty coś zacząłem skrobać w grudniu, ale na dłużej przysiadłem chyba w styczniu, aż do wczoraj. 775,6k znaków. Znów kończy się w stylu 'to be continued'. Jak pierwsza, druga i trzecia kończyły się smutną historią, tak teraz kończy się tajemnicą, która krążyła od początku powieści.
Teraz poprawki, poprawki, poprawki... ;)
I przede wszystkim trochę odpoczynku od pisania. Czasami czułem się znużony.
Pisarz miłości.

Dziennik maratończyka - Escort

187
Wracamy na plazmę

Od maja bardzo słaby urobek, ale tam zakładałem odpoczynek do czerwca/lipca. Bo muszę skończyć to swoje bajkowe fantasy, mieszaniec Dragon Balla z Grą o Tron, Spartakusem i innymi Morrowindami. Zaglądam do poprzednich części i naprawdę jestem pocieszony (ze względu na wątki, zawiązanie akcji - starałem się je napisać jak najlepiej potrafię, niestety, wiele mi ucieka).

Z każdym dniem mam jakieś tam refleksje odnośnie swoich tomów Legendarnych. Widzę jak bardzo rozwinęli się moi dwaj bohaterowie, bo poprawiam pierwszą część i uronię łzę, jacy to byli młodzi, nieokiełznani chłopcy, choć ten młodszy zawsze wydawał się dojrzalszy.
Niektóre rozwiązania były naiwne, ale nie mogę zawrócić, co było, to się nie odstanie. Nie takie głupie rzeczy dzieją się w życiu.

V. tom opowiada o wrogu znacznie potężniejszym, z którym trzeba mieszkać pod jednym dachem w jednej gildii. Kolejna część jest też (przede wszystkim) o tym, jak władza omamia, jak zanikają inne uczucia pod wpływem odpowiedzialności, która ciąży. Jak bardzo stres zabija inne uczucia na czele z przyjaźnią i miłością. Oczywiście wszystko przysypane cukierkową i sielankową atmosferą. A wszystko na faktach ;). Mam podobny problem co przy pierwszej części: powoli to się rozkręca.

Na tę chwilę 268k. Liczyłem na czwóreczkę z przodu w tym okresie, ale poległem. Może potrzebowałem trochę się otrząsnąć. Poczytać przede wszystkim! Fabuła mnie nakręca, kiedy myślę o bohaterach i o tym, na co się piszą: motywacja lekko rośnie. Chciałbym, żeby zawsze tak to działało. Nadal pojawia się (przeplata się) wielu bohaterów, niektórzy mogą nie zrozumieć ich potrzeby istnienia... Szykuję w VI. tomie miejsce dla tych z niewykorzystanym potencjałem. Choć zawsze z worka wyskoczy jakiś 'znajomy'.

Nadal muszę pracować nad opisami, co wiem, że są moją bolączką. I jeszcze niedopasowane zwroty (choć czasami umyślnie, ale tylko czasami). Mam wiele słabych punktów, znajdzie się kilka mocnych jak ten wpis ;).

Przy dłuższym pisaniu jeszcze mam mieszanie uczucia, że za dużo dialogów. A potem patrzę, że mam strony zalane opisami (no, jeszcze nie umiem pisać tak dobrze jak wielu stąd), a sądzę, że dialogi dają znacznie więcej moim powieściom.
Pisarz miłości.

Dziennik maratończyka - Escort

188
297k jest.

Tym razem powieść przenosi się do innego miejsca i skupiamy się na jednej z postaci, która odegrała kluczową rolę w drugim tomie. I teraz pokazana jest z dwóch stron. Jako całkiem normalny, z głową na karku, obeznany w boju, dobrze przygotowany strateg, który jednak działa zamierzenie - wykorzystuje odpowiednich ludzi jako pionków w swojej grze.

Gorzej cierpiałem przy jednej ze scen, która się pojawia, a tam... jedna z moich ulubionych postaci (i też jednego z moich czytelników, ale nie wiem czy dotrwa do piątego tomu :P). Niestety, jego marny los ma swój początek w 'trójce'. Trochę go szkoda, ale te wszystkie postaci zgotowały mu taki los... W pewnym momencie znalazł się w nieodpowiednim miejscu, w nieodpowiednim czasie.

Ciągle się głowię jak wy możecie tak bezuczuciowo podchodzić do zabijania. Ja czułem, że całkowicie straciłem kontrolę i naprawdę mi jest szkoda chłopa.

Nie piszę więcej, bo długie wpisy zniechęcają.
Pisarz miłości.

Dziennik maratończyka - Escort

189
Zapomniałem o tradycji w tym temacie
302k łupnęło.

Koncentracja rozeszła się na kilka punktów na mapie, ale zaraz, tj. jutro już wracamy do jednego z głównych bohaterów.

Też ciężko mi określić czy jestem w połowie. Wątkowo - jestem w połowie (punkty fabularne, które mam rozpisane to na dziś spełnione 19/38 - np. w poprzednich częściach miałem ich ok. 50 i wychodziło ~850k). Ale prawdopodobne, że wątki w drugiej części będą dłuższe.

Nadal trzymam się planu, że chcę piąty tom skończyć do końca roku. I szósty do końca czerwca.

W międzyczasie czytam (przyszły do mnie Kroniki Shannary; mimo że serial trochę bublowaty, a dialogi w nim zakrawają o kpinę, kiedy aktorzy mówią oczywiste kwestie, czuję więź z serialem, podejrzewam, że powieści są w klimacie, który mnie interesuje).
I poprawiam pierwszy tom, chociaż moje oko już niewiele tam dostrzega. Przy okazji zbieram informacje, żeby nic mi nie umknęło dla składności całości ;).
Pisarz miłości.

Dziennik maratończyka - Escort

190
Gratki i trzymam kciuki. I czekam, aż u mnie się parę spraw wyprostuje (to tylko kwestia czasu i cierpliwości) i też będę tak sobie dopisywał k zaraz za jakąś liczbą... :D

Kroniki Shannary - czytałem. W mojej ocenie słabe, ale fajny pomysł z ruinami starego świata. Załamałem się na "wyciągnął swój bohaterski miecz" (czy jakoś tak, cytuję z pamięci, ale coś o bohaterskim mieczu było)... uśmiałem się.
"Im więcej ćwiczę, tym więcej mam szczęścia""Jem kamienie. Mają smak zębów."
"A jeśli nie uwierzysz, żeś wolny, bo cię skuto – będziesz się krokiem mierzył i będziesz ludzkie dłuto i będziesz w dłoń ujęty przez czas, przez czas – przeklęty."

Dziennik maratończyka - Escort

191
P.Yonk, dzięki :)
Kroniki Shannary, mimo że trochę inne względem mojego, to czuję chemię ;)

332k
Przygoda wydawała się w zarysie miałka, ostatecznie mnie wciągnęła - ostatnie wątki, pojawianie się kilku postaci z ukrycia, rozdzielenie grup, poniesione ofiary i wiele innych... Sporo postaci mnie nakręciło do napisania tych scen. Kilka decyzji wymuszonych, dążenie do celu po trupach, pozostawienie przyjaciół, ratunek też nadchodzi z mniej oczekiwanej strony. Aż wreszcie zdrada jednej z niepozornych postaci. I jak mana z nieba... dar dla głównego bohatera ;).

Było trochę więcej akcji, wierzę, że bohaterowie zachowali swoje naturalne charaktery, że nie przypłacili akcją spłaszczeniem zachowań i nawyków. Główny bohater trochę... zmieszany. Chciałem, żeby wyszedł zmieszany, nie wystraszony. Jemu strach daleki. W nowym towarzystwie trochę nieśmiały, nie wiedząc, na co stać nowych kompanów. Obserwuje, przygląda się. Ambicja go zeżre.

Tyle tajemnic. Bez tajemnic: a) chcę zachować regularność, b) pragnę, by końcówka nabrała odpowiedniego klimatu... ale przede mną jeszcze połowa!
Pisarz miłości.

Dziennik maratończyka - Escort

192
Day XX

Regularność zachowana, do końcówki daleko.
Dziś sporo dopisałem, w sumie mam 382k. Możliwe, że będę musiał dopracować okładkową postać, ale jeszcze będzie miała pole do popisu.
Kolejnym wyzwaniem będzie scena walki zbiorowej. Widzę tylko zarys, wszystko muszę dopracować, żeby miało to ręce i nogi. Do tej pory szło gładko, bo wiele sobie obmyśliłem.
Żyję nadzieją, że teraz też powieść nabierze dynamiki i obrotu sytuacji. Sporo osób się przewinie, szczególnie poznanych na przestrzeni poprzednich części. Wiele konfliktów jest do rozwiązania, zemsty, porachunki, miłostki i przyjaźnie. Rozdzielone pary. I ostatecznie: przeraźliwa chęć władzy z wielu stron.
Pisarz miłości.

Dziennik maratończyka - Escort

193
Dzień 6 listopada 2017

Udany weekend za mną, kiedy na scenę wszedł jeden z głównych bohaterów i prawdopodobne, że cały piąty tom będzie kręcił się wokół jego osoby. Chciałem bardzo bardzo - żeby pokazać przemianę, nawet na przestrzeni tomów, jak ze zwykłego chłopaka-maga, pod wpływem władzy i odpowiedzialności, bohater staje się chłodnym mężczyzną, szukającym sojuszy i nie odpuszczającym wrogom. Miłości i przyjaźnie odkłada na bok. Pod wpływem wielu zdarzeń (zdrady, niezawinione śmierci) trochę obwinia siebie, ale zamyka się w sobie, przestaje okazywać emocje, zamierza wszystko załatwiać i naprawiać po swojemu.

Ostatnio przeczytałem bardzo fajne słowa, zarazem bardzo oczywiste: że jak nie czujesz emocji na bazie swojego tekstu to tego nie da rady ruszyć. Właśnie emocje mną kierują, że piszę właśnie to. Nic innego mnie tak nie inspiruje. Można mieć setkę pomysłów. Obstaję przy swoich bohaterach i ciągu fabularnym.

Powstało 469k. Dziś mam cięższe dni, przenoszę się na ziemie, na których toczyły się pierwsze trzy tomy. Można powiedzieć, że odwiedzamy starych znajomych, u których nie przelewa się od kilku miesięcy, od wydarzeń w trzecim tomie. Najgorsze, że nawet najlepszy przyjaciel spod jednego dachu potrafi sprzedać Ciebie, byle tylko nachapać kieszeń.
Cięższe dni z tego względu, że chciałbym, żeby sceny wypadły ekstremalnie dobrze, a na razie mam tylko mgiełkę, żadnych konkretnych rozwiązań, tylko jakieś proste założenia i kilka klatek. Męczę się strasznie. Może i poczekam do weekendu...
Pisarz miłości.

Dziennik maratończyka - Escort

195
Ostatnio też po rozdziale raz na jakiś czas sprawdzam i wyłapuję potknięcia w 1. tomie, więc tekście sprzed trzech lat... ;). Zamierzam tak i z pozostałymi ostatnimi powieściami.
Już siódmy czytam 'jedynkę'. Nie ingeruję jednak zbytnio w fabułę - takie pisanie 'od nowa' mnie nie rajcuje. Co już powstało, tego nie zmienimy :twisted:
Pisarz miłości.

Wróć do „Maraton pisarski”