Robot. Emocje. Żelazem i ogniem. Trup.

1
Robot.


To był początek lat osiemdziesiątych. Mama oświadczyła, że kupuje robota. Czas najwyższy, w końcu ktoś jej pomoże w kuchni. Pojechali wczesnym rankiem. Cały dzień czekaliśmy z bratem zniecierpliwieni. Prawdziwy robot w domu! Taki jak w Gwiezdnych Wojnach! Trzeba było zrobić miejsce. Odsunęliśmy szafki i lodówkę, miejsca było tyle, że obaj się tam zmieściliśmy w dziurze. Żeby mu było wygodnie, przyniosłem krzesło i koc. Może nas będzie odprowadzać do szkoły... I spierze Zygę - największego bandziora na dzielnicy.
Wieczorem przywieźli, jednak zawartość kartonu z napisem PREDOM-ZPP całkowicie zburzyła nasze wizje. Zniesmaczeni wróciliśmy do projektora na klisze z bajkami o wilku i zającu.




Emocje.


Za każdym razem właśnie przy nim zatrzymywał się najdłużej. Ojciec antykwariusz, zawsze powtarzał, że to ponadczasowe dzieło, że najwspanialszy obraz, jaki człowiek mógł namalować.
W nim nie wzbudzał żadnych emocji. Chciał podzielać jego wizję, czuć tak samo. Gdyby, zgodnie z oczekiwaniami rodziców, ukończył historię sztuki, może patrzyłby inaczej. Dla niego, absolwenta Akademii Wychowania Fizycznego, był zwykłym kolorowym obrazkiem, jakich setki w muzeach, a choćby w ojcowskim sklepie, dumnie zwanym "galerią".
Ogłupić alarmy. Tylko dziesięciu strażników. Sto czterdzieści milionów dolców na legalnej aukcji. Połowa z tego na czarnym rynku.
Tętno przyspieszyło, przez plecy przeszedł dreszcz, który podniósł włoski na przedramionach. Tak...




Żelazem i ogniem.


Wirydarz klasztoru Monstrrat oświetlały promienie przechodzące między liśćmi winorośli. Smugi słońca padały na wschodnią część podwórza. W powietrzu, rześkim po deszczu, unosił się zapach lawendy, rozmarynu i szałwii.
Długie milczenie przerwał ojciec Alberto - wysoki, szczupły kleryk w czarnej rewerendzie.
- Europa Wschodnia - zaczął cicho, lekko ochrypłym głosem. Stamtąd pochodzisz bracie Stefanie. Tam też mamy największy ośrodek herezji. Czas najwyższy oczyścić to gniazdo kacerstwa. Wyruszysz o świcie, jeszcze przed prymarią, zmówiwszy litanię. - Ujął rozmówcę za ramię. Z transmitera w różańcu włączył hologram. Przesunął dłonią po obrazie kilka razy. Kataloński internet działał bez zakłóceń.
- Tu - pokazał palcem żółty baner z czarnym napisem WeryfikatoriuM.




Trup.


- To jest trup.
- Nie, nie jest, będą jeszcze z niego ludzie.
- Jak nie, jak tak. Przecież z daleka widać, że umarlak.
- Mylisz się. Wystarczy go tylko odpowiednio ubrać, trochę przypudrować i będzie git.
- Nic z tego. Trup jest trup. I nic się nie da z tym zrobić. Zobacz na sztywniaka, nikt tego nie kupi. On się nawet nie uśmiecha.
- Na to poradzimy, spójrz, tu i tu upychasz ligniną, naciągasz ryjek i już... Jeszcze tylko ciemne okulary, w nich będzie wyglądać jak żywy.
- To nie jest uśmiech, on się krzywi. Dusza się nie śmieje.
- No bo trup duszy nie ma.
- Mówiłem!

Robot. Emocje. Żelazem i ogniem. Trup.

2
Hej!

"Robot" podoba mi się najbardziej. Głownie dlatego że niby gra na tym klasycznym w drabble elemencie zaskoczenia, ale robi to naprawdę zgrabnie. Fajnie, że od razu na początku dostajemy informację, że to "robot kuchenny", która szybko zostaje zniekształcona przez oczekiwania chłopców, które wpływają na oczekiwania czytelnika. Wskutek czego czytelnik, tak jak i chłopcy, oczekuje prawdziwego robota, kogoś na miarę C-3PO, a dostaje zwykłego robota kuchennego. Fajne to to.

Kolejne podobały mi się mniej. Chociaż puenta w "Emocjach" naprawdę fajna.

A tak generalnie to te drobiazgi są dosyć zgrabnie napisane, zarówno jeśli idzie o język, jak i kompozycję.

Pozdrawiam

Robot. Emocje. Żelazem i ogniem. Trup.

3
W tekst bardzo zgrabnie napisany i nie doszukałem się w nim żadnych błędów, czy czegoś w tym stylu. Zamiast tego chciałbym zamieścić tutaj moje wrażenia dotyczące każdej z tych historyjek.

Przy czytaniu "Robota" odniosłem wrażenie, że to też taka sentymentalna podróż w do czasów dzieciństwa, która jest swoją drogą bardzo udana. - bardzo wiarygodnie przedstawiłeś oczekiwania dzieci. Na pewno starszemu czytelnikowi tekst się bardziej spodoba.

"Emocje" dosyć zaskoczyły mnie na końcu i to w sumie tyle.

"Żelazem i ogniem" również polegał w całości na zaskakującym zakończeniu, co w sumie jest charakterystyczne dla takich shortów i tak jak w poprzedniej historyjce puenta jest dobrze obmyślona.

"Trup" podobał mi się najbardziej i trochę przywiódł mi na myśl "odgrzewanie kotletów" przez Hollywood :D

Robot. Emocje. Żelazem i ogniem. Trup.

4
"Robot" podobny do Twoich poprzednich miniaturek, ale albo mnie rozpieściłeś, albo ci pióro się stępiło, bo tamte mi się bardziej podobały. TO jest jakieś takie bardziej suche, bardziej widokówkowe.
"Emocje" bym skrócił :D
"Żelazem i ogniem" pominę.
"Trup" - dialog fajny, ale jak wycięty z połowy jakiejś konwersacji.

Jednym słowem, bracie ruino, jak na Ciebie, to kiepskawe.

Natomiast,
brat_ruina pisze: że obaj się tam zmieściliśmy w dziurze.
jakoś bym przerobił. Nie podoba mi się. Mam też wątpliwości, co do interpunkcji w innych zdaniach, ale ponieważ sam mam z interpunkcją kłopoty, więc poczekam na mądrzejszych.
http://radomirdarmila.pl

Robot. Emocje. Żelazem i ogniem. Trup.

5
szopen, raz lepiej, raz gorzej :D grunt to trening...
szopen pisze: ale albo mnie rozpieściłeś
Rozpieszczuch:))
szopen pisze: "Emocje" bym skrócił :D
O co byś skrócił?
szopen pisze: "Żelazem i ogniem" pominę.
Hmm, aż tak słabe?
szopen pisze: "Trup" - dialog fajny, ale jak wycięty z połowy jakiejś konwersacji.
Ma swoją osobną historię:)
szopen pisze: Natomiast,
brat_ruina pisze: że obaj się tam zmieściliśmy w dziurze.
jakoś bym przerobił. Nie podoba mi się.
Przerób, śmiało, daj propozycję.

Robot. Emocje. Żelazem i ogniem. Trup.

6
Bba, bracie ruino, ja już kiedyś pisałem, że jestem jak ten człowiek, który widzi, że ściana jest krzywa, ale sam prostej nie wymuruje. W tym zdaniu nie pasuje mi "w dziurze" na końcu, kiedy zdawałoby się zdanie jest zakończone, gdzie "w dziurze" ma odnosić się do wcześniejszego tam. Albo bym po prostu dał "tam w dziurze", albo "tam". To samo "w dziurze" też mi pasuje tak średnio, bo dziura to zaraz otwór wyrąbany w podłodze przez mięśniaka z kafarem.
http://radomirdarmila.pl

Robot. Emocje. Żelazem i ogniem. Trup.

8
Popatrzyłam na Bal w Moulin de la Galette (dzięki za pokazanie). Rozumiem ojca - antykwariusza :) Duże wrażenie robią na mnie twarze i sylwetki.
Natomiast w samym drabblu podoba mi się zestawienie wzniosłych uczuć ojca z bardzo przyziemnym myśleniem syna, aczkolwiek myślę, że dało się to rozegrać lepiej. Ten mały tekst wyraźnie jest rozbity na dwie części, między którymi nie ma mostu.
"ty tak zawsze masz - wylejesz zawartośc mózgu i musisz poczekac az ci sie zbierze, jak rezerwuar nad kiblem" by ravva

"Between the devil and the deep blue sea".
ODPOWIEDZ

Wróć do „Miniatura literacka”