Łapacz snów

1
Biegł, chociaż płuca płonęły mu żywym ogniem, a nogi uparcie odmawiały posłuszeństwa. Nieustannie parł do przodu, mimo iż przeczuwał, że u kresu czeka na niego wyłącznie ból. Będzie mógł za niego przeklinać siebie i swoją pychę. Gorączkowo modlił się do kogokolwiek, kto zechciałby na niego spojrzeć i wysłuchać. Odpowiadała mu cisza. Biegł, a spod jego stóp umykały kruki, ponuro wzbijając się w górę. Obserwowały go. Ciemny, ruchomy punkt pośród bezkresnej bieli. Uparcie zmierzający w stronę łysego, samotnego drzewa. Gdy dotarł na miejsce bezgłośna modlitwa ustała.
Upadł na kolana.
Krzyknął.

Jej ciało łagodnie kołysało się na wietrze, niczym upiorny łapacz snów.
Sometimes you win. Sometimes you learn.

Łapacz snów

4
Jest nadzieja, że światło w tunelu to nie zbliżający się pociąg :>

Koszmarnie nie grała mi melodia tekstu, nie wspominając o powtórzeniach... Poprawiłam co nieco (mam nadzieję, że poprawiłam, a nie skrzywdziłam drabbla jeszcze bardziej) i chwilowo jestem z niego zadowolona. Niestety, zazwyczaj ten stan trwa u mnie 5 minut, a potem wszystko na nowo zaczyna zgrzytać. Chyba taka forma schizofrenii literackiej. Słyszę zgrzyty :roll:
________________________________
Biegł. Płuca płonęły mu żywym ogniem, a nogi odmawiały posłuszeństwa. Bez wytchnienia parł do przodu, chociaż przeczuwał, że u kresu czeka na niego niewyobrażalny ból. Wiedział, że będzie mógł za niego przeklinać wyłącznie siebie i swoją pychę. Gorączkowo modlił się do kogokolwiek, kto zechciałby na niego spojrzeć i wysłuchać. Odpowiadała mu cisza... Biegł. Spod jego stóp umykały kruki, ponuro wzbijając się w powietrze. Obserwowały go. Ciemny, ruchomy punkt pośród bezkresnej bieli, uparcie zmierzający w stronę łysego, samotnego drzewa. Gdy dotarł na miejsce bezgłośna modlitwa ustała.
Upadł na kolana.
Krzyknął.

Jej ciało łagodnie kołysało się na wietrze, niczym upiorny łapacz snów.
Sometimes you win. Sometimes you learn.

Łapacz snów

6
Jeśli chodzi o łapacz snów, to może zbyt odlegle łączę ze sobą kropki.
Widok wiszącego ciała był dla bohatera koszmarem. W chwili, gdy je ujrzał, cały jego świat na moment skurczył się do tego jednego punktu. Nie istniało nic więcej. Koszmar kumuluje się na wiszącym obiekcie. Wisi kobieta. Tu rzemyk, tam piórko, cienki warkocz wystający spod rozwianych włosów. Nasunęło mi się skojarzenie z łapaczem snów. Czy brzmi to efektownie? Owszem. I całe szczęście, bo lubię ładne metafory ;) Ostatnie zdanie spokojnie mogłoby się obyć bez części po przecinku, jednak bardziej podoba mi się jako całość.

Mniej za to podoba mi się fakt, że podczas korekty przeoczyłam powtórzenie. :bag:
Koloryzacja pisze: Bez wytchnienia parł do przodu, chociaż przeczuwał, że u kresu czeka na niego niewyobrażalny ból. Wiedział, że będzie mógł za niego przeklinać wyłącznie siebie i swoją pychę.
Nie jestem też pewna, czy "w powietrze" - "na wietrze" nie gryzie się w tak krótkim tekście...
Koloryzacja pisze: Spod jego stóp umykały kruki, ponuro wzbijając się w powietrze.
(...)
Jej ciało łagodnie kołysało się na wietrze, niczym upiorny łapacz snów.
Sometimes you win. Sometimes you learn.

Łapacz snów

8
Dzięki za miłe słowa :) Samokrytycyzm niestety zbyt rozwinięty, przez co wpadam w pułapkę ciągłego poprawiania tego, co powinnam już zostawić. Tu zdecydowanie widać zalety formy jaką jest drabble - przecież ilość błędów jaką można popełnić w stu słowach musi być mocno ograniczona :roll: Czuję, że z tego powodu polubię się z drabelkami :wink:
Sometimes you win. Sometimes you learn.

Łapacz snów

9
Hej, ja od razu po przeczytaniu porównania do łapacza snów miałam takie samo skojarzenie, takie lekkie, zwiewne ciałko z kobiecymi gadżetami, falbankami i ozdóbkami. Podobało mi się:)

Łapacz snów

11
cru, dobrze wiedzieć, że nie popłynęłam z tym skojarzeniem za daleko, czasem mi się zdarza. Łączenie ze sobą kropek to u mnie bardziej pogo, niż proces myślowy :roll:
Rumcajs, może to te kruki :wink:
Sometimes you win. Sometimes you learn.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Miniatura literacka”

cron