Ponieważ temat dotyczący pisania w towarzystwie powtarza się co jakis czas, postaram się go z lekka naświetlić, bazując na własnym doświadczeniu ( wydałem kilka takich tekstów). Pytanie pierwsze: dlaczego? Otóż wydaje się, że pisząc w dwie lub więcej osób jeden tekst, można wiele nauczyć się od towarzyszy po piórze ( zakładając, że jest się czego od nich uczyć). Po drugie: z kim? Poziom piszących musi być wyrównany, inaczej nie ma to sensu. Nikt nie zgodzi się holować gorszych od siebie, ani firmować takiego utworu swoim nazwiskiem. Po trzecie: jak? Istnieją dwie podstawowe metody, albo poszczególni autorzy piszą po kolei, albo każdy specjalizuje się w konkretnej kwestii, np. jeden w dialogach, drugi w opisach itp. W razie sporów - a takie na pewno będą! - każdy dysponuje możliwością przeforsowania swojego zdania, raz na jakiś czas. Np. może użyć tego przywileju raz czasie pisania opowiadania, w dowolnie wybranym miejscu, w pozostałych przypadkach trzeba się dogadywać, albo decyduje przewaga głosów ( jeśli pisze nieparzysta ilość osób). Co to daje? Ano przede wszystkim wgląd w warsztat towarzysza literackiej podróży, bo każdy nowy fragment jest komentowany, zmieniany i zatwierdzany. Dlatego dobrze, żeby współpiszący różnili się pod wzgledem słabych i mocnych stron, uzupełniali się nawzajem. Ja pisałem w dwójkę i w trójkę. Parę tekstów beletrystycznych i jeden popularnonaukowy. Myśle, że wszyscy na tym skorzystali. Poniważ nie mogę operować nazwiskami, do określenia uczestników tego eksperymentu użyję dni tygodnia

Pan Poniedziałek był dobry w konstruowaniu fabuły i dynamizowaniu akcji, oraz w dialogach, Pani Wtorek świetnie wychodziła charakterystyka pschychologiczna postaci, a Pan Środa po mistrzowsku operował słowem. W efekcie wszyscy sporo się od siebie nauczyli, wzmacniając swoje słabe strony. Na koniec podstawowa sprawa: z próżnego nie nalejesz. Takie eksperymenty mają sens tylko na pewnym poziomie umiejętności. Trojka grafomanów niczego się od siebie nie nauczy.
Edit: literówka
God
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson