Zataczam się lekko, opieram o laskę, mocno trzymając jej udo. Może to od piwa, a może to Andy, ale jakoś nie umiem utrzymać kroku.
- Guazu – powtarzają mi ludzie o skórze jak karmel. – Gauzu es grande.
Paragwajce, wy i te wasze indiańskie spółgłoski. Jakbym wam dał ze słowiańszczyzny, to byście się z tym waszym guarani przewrócili.
Zataczam się mocniej, prawie upadam, dodatkowy punkt oparcia znajduję w cycu.
- Guazu! – mruczę, to może przez Andy, może to piwo, miało być „przepraszam”. - Tambien, – dodaję kastylijsko, ze słowiańskim zaciągiem – Soy poeta!
Cyc się uśmiecha, wycieczkę po mieście kończymy wcześniej niż reszta grupy.
Guarani dla początkujących [drabble]
2Niech zaszeleszczą, albo zachrzęszczą - cyce jedne, cwaniaczkiBaribal pisze:– Gauzu es grande.
Paragwajce, wy i te wasze indiańskie spółgłoski. Jakbym wam dał ze słowiańszczyzny, to byście się z tym waszym guarani przewrócili.

Edit: nie krzesz iskier to nie będzie pożaru
God