Saska Kępa pachnie deszczem. W szkole godło, flaga i Starzyński zamknięty w drewnianej ramie. Na początku "Szanowni rodzice, drogie dzieci…", następnie "Jeszcze Polska nie zginęła". W ręku, niczym trofeum, teczka ze świadectwem. Ledwo "bezpiecznych wakacji, kochani" wybrzmiało, a on już na zewnątrz, z rozpiętym kołnierzykiem i gumą w ustach. 
Ona potrafi grać w klasy, on tylko strzela balonami i rzuca kwiatami łopianu. Dokoła dzikie wino i psota w powietrzu. 
Dla niej zacznie się gimnazjum, on wyjedzie z rodzicami z miasta.
- Zobaczymy się jeszcze kiedyś? – pyta.
Wzrusza ramionami.
					
															
															Zakończenie roku
1"-(...)I dopiero, gdy wydasz śmiertelne tchnienie, pojmiesz, że żywot twój więcej nie znaczył niźli jedna kropla w nieskończonym oceanie!
Lecz czymże jest każdy ocean, jeśli nie morzem kropel?"
					
					
					
																																																			
					Lecz czymże jest każdy ocean, jeśli nie morzem kropel?"
 No i nie miałam pojęcia, że łopian ma kwiaty, u nas się na to mówiło po prostu "dziady"
 No i nie miałam pojęcia, że łopian ma kwiaty, u nas się na to mówiło po prostu "dziady" 