Romek Pawlak pisze: i przy tym nie oszaleć
To już mam za sobą
Co do krytyki, to jest OK, jeśli jest konstruktywna i coś wnosi - czyli ktoś krytykuje, pokazuje słabe punkty, ale równocześnie nakierowuje, jak z tego warsztatowego problemu wybrnąć. Bo do hejtów, które spotykają większość osób publicznych, pewnie też można przywyknąć, zignorować itp. Natomiast wydaje mi się, że w takim gronie krytyka będzie "z klasą" i na poziomie. Ostatnio zastanawiam się na przykład, czy nie zażądać zwrotu pieniędzy za kurs pisarski w języku angielskim, bo nie dość że pani nauczycielka mi słodzi w zdawkowych zdaniach, to jeszcze daje maksimum punktów. a watpię, żeby mój angielski był taki świetny. Wolałabym dostać (tu zostao użyte nieparlamentarne słowo) i się czegoś nauczyć, niż dostać certyfikat z górną liczbą punktów.