Latest post of the previous page:
N ie, to nie jest żaden szach i mat
To jest po prostu dość oczywiste stwierdzenie, że nie wszyscy lubią to samo, i że nie należy dyskredytować cudzych upodobań. Wyrażone zresztą w sposób zdecydowanie ordynarny.
Latest post of the previous page:
N ie, to nie jest żaden szach i mat
Otóż to
 Zgadzam się się w 100 % Nie popadajmy w skrajny relatywizm, bo za chwilę o żadnym utworze nie będzie można powiedzieć, że jest dobry czy słaby, bo to przecież i tak zależy od gustu czytającego :wink: Po co więc weryfikować utwory, skoro każdy i tak będzie czytał to co mu się podoba. Odniesienie się do obiektywnych kryteriów nie może zależeć od gustów.
  Zgadzam się się w 100 % Nie popadajmy w skrajny relatywizm, bo za chwilę o żadnym utworze nie będzie można powiedzieć, że jest dobry czy słaby, bo to przecież i tak zależy od gustu czytającego :wink: Po co więc weryfikować utwory, skoro każdy i tak będzie czytał to co mu się podoba. Odniesienie się do obiektywnych kryteriów nie może zależeć od gustów.  
 
W zacytowanym fragmencie nie widzę kiczu literackiego. Raczej żartobliwy dystans do kiczowatych wyobrażeń bohaterki (białe ściany, łabądki, rzeczka - przecież to sielankowy oleodruk). I nie bardzo wiem, co tam redakcja miałaby wycinać albo przerabiać. Bohaterce wolno mieć kiczowatą wyobraźnię, autorce wolno się z tego podśmiewać.
 . Dla mnie to kicz, gdy autor pakuje do książki autoreklamę i próbuje się zarazem wartościować  :wink:
 . Dla mnie to kicz, gdy autor pakuje do książki autoreklamę i próbuje się zarazem wartościować  :wink:  Zachwyt nad własną powieścią, bodajże debiutem, świadczy o wybujałym ego autorki i jest formą autoreklamy. Niezbyt to ładne, ale nie takie rzeczy robili autorzy, żeby zyskać rozgłos...
 Zachwyt nad własną powieścią, bodajże debiutem, świadczy o wybujałym ego autorki i jest formą autoreklamy. Niezbyt to ładne, ale nie takie rzeczy robili autorzy, żeby zyskać rozgłos...Rubia pisze: Owszem, ta puszcza to ewidentna wpadka gramatyczna, napięcie natomiast - to raczej skrót myślowy, nie całkiem zręczny. Siedlisko się rozwala, kolokwializmy są dopuszczalne. Nie jest to styl wyszukany, ale też nikt nie uważa Katarzyny Michalak za mistrzynię stylu. Raczej nie za to cenią ją fankiZachwyt nad własną powieścią, bodajże debiutem, świadczy o wybujałym ego autorki i jest formą autoreklamy. Niezbyt to ładne, ale nie takie rzeczy robili autorzy, żeby zyskać rozgłos...
Jak napisałam w pierwszym swoim poście w tym temacie - jedną powieść KM przeczytałam, na więcej nie mam ochoty. Ale egzorcyzmy przy użyciu określeń "kicz" albo "chłam" niewiele dają, gdyż dotyczą jedynie formy (owszem, mizernej), natomiast pomijają kwestię zasadniczą: CO właściwie sprawia, że te powieści mają taki oddźwięk?
Oj, nie powiedziałabym, że światy Katarzyny Michalak są proste i infantylne. Wręcz przeciwnie - pokręcone, trudne, brutalne i niespójne co nie zmienia faktu że równie odrealnione jak bajki.
 Kopciuszek też został poddany drastycznym próbom.
 Kopciuszek też został poddany drastycznym próbom.Jim Skalniak pisze: O Katarzynie Michalak się nie wypowiem, bo zupełnie nie znam ani kobiety, ani żadnej jej książki. Zdumiewa mnie natomiast zdumienie tym, że coś z poważnymi wadami się świetnie sprzedaje. Dziwić się takim zjawiskom można by, gdyby wszyscy wokół słuchali Mozarta, albo gdyby nie było żadnego baru sieci MacDonald's.
Porównanie jest nieudane, bo MacDonald serwuje konkretne jedzenie, proste i nie dla każdego, ale przecież nie zepsute. A wiele autorek piszących tzw. literaturę kobiecą, po prostu nie potrafi tego robić. Kuleje styl, fabuła, język. Oczywiście kiepscy autorzy znajdą się i w innych działach literatury, ale w kobiecej jest ich wyjątkowo wielu ( a raczej wiele). IMO bierze się to stąd, że tam na pierwszy plan wybijają się wartości pozaliterackie, terapeutyczne, wiadomo ( na 99%) że wszystko, albo prawie wszystko skończy się dobrze, a panie po pięćdziesiątce nienachalnej urody, usłyszą, że nadal są śliczne i seksowne. A target tego potrzebuje, och jak potrzebuje! i tej luki nie zapełni żaden, choćby najlepszy pisarz który chciałby złamać schemat.Jim Skalniak pisze:Dziwić się takim zjawiskom można by, gdyby wszyscy wokół słuchali Mozarta, albo gdyby nie było żadnego baru sieci MacDonald's.

 Podobają mi się dobre romanse historyczne, książki sensacyjne czy kryminały z elementami romansu. Np. jedna z moich ulubionych autorek Nora Roberts, poza sztampowymi czytadłami dla kucharek ( ale na dobrym poziomie warsztatowym) napisała też kilka świetnych książek. Podobnie Susan Phillips ( "Urodzony uwodziciel" to prawdziwy majstersztyk) i kilka innych. No i jest spora grupa średniaków nie wychodzących raczej poza schemat ( ale na niezłym poziomie), np. Krentz/ Quick czy Julia Quinn. Takie książki czytuję, bo dlaczego nie? Nie odbiegają od poziomu fantastyki czy mainstreamu.
 Podobają mi się dobre romanse historyczne, książki sensacyjne czy kryminały z elementami romansu. Np. jedna z moich ulubionych autorek Nora Roberts, poza sztampowymi czytadłami dla kucharek ( ale na dobrym poziomie warsztatowym) napisała też kilka świetnych książek. Podobnie Susan Phillips ( "Urodzony uwodziciel" to prawdziwy majstersztyk) i kilka innych. No i jest spora grupa średniaków nie wychodzących raczej poza schemat ( ale na niezłym poziomie), np. Krentz/ Quick czy Julia Quinn. Takie książki czytuję, bo dlaczego nie? Nie odbiegają od poziomu fantastyki czy mainstreamu.Wróć do „Dyskusje o literaturze”