Romek Pawlak pisze: Z całym szacunkiem, Hardy, ale droga z Novae Res do Psychoskoku to naprawdę nie jest dobry wzór, chociażby dlatego, że oba wydawnictwa silnie kojarzą się z płaceniem za wydanie książki przez autora (owszem, są wyjątki, ale mówimy o wizerunku), a tymczasem właściwa ścieżka prowadzi zawsze po trasie, na której to tobie płacą.
I tutaj się zgodzę z każdym słowem. Osobiście zaczęło mi być wstyd, gdy pojąłem działanie całej machiny współfinansowania. Ale tak to już jest, gdy bierze się coś dosłownie "pierwsze lepsze z brzegu", bez pojęcia o temacie. :oops: Jednak nie będę się wybielał, bo sam wiem, że zawsze mogę zrobić coś lepiej. I stąd wiem też, że pisząc dla Was, będę mógł nie tylko postarać się o to, aby pokazać się z dobrej strony, ale także szlifować przy tym swój warsztat.
Hardy pisze:Popraw ten "Proces" i wydaj jeszcze raz, ew. w innym wydawnictwie.
Wydać to drugi raz? To nie taki zły pomysł. Ale po co? Dla sławy, pieniędzy? Dla poprawnego opisu na tyle okładki, który tyczy się trzonu fabuły, a nie nieistotnego wątku? (zamierzony był ten pretensjonalny ton

) Sława i pieniądze, to mógłby być przyjemny, aczkolwiek (dla mnie) nieistotny skutek uboczny. Piszę z własnej chęci, nie z czyjejś potrzeby. Chyba tylko dlatego nigdy nie napiszę kryminału, aby trafić do wydawcy; czy też nie skrobnę obyczajówki, aby ludziom z "dobrych domów" ukazać świat, który roztacza się za ich oknami ich mieszkań. To wszystko mogę włożyć pomiędzy wiersze, gdy mieszam gatunki. I tak właśnie było z "Procesem". Pozostanie on jednak moim pierwszym, małym potworkiem, gdzieś w odmętach księgarń. Powieści przygodowe nie sprzedają się jako produkt. A z perspektywy czasu, i ten produkt, choć ciekawy w zawiłej fabule, jest słabym językiem pisany. Z pewnością zabiorę się za jego tekst, gdy poczuję siłę swojego pióra, ale raczej zostawię go w szufladzie. O! Albo zacznę ją udostępniać fragmentami. Bo dlaczegóżby nie?
Faraon pisze:Rozgość się i wnieś do naszego forumowego życia coś pozytywnego.

Postaram się. :wink: Trochę pogram Waszymi emocjami: tu rozbawię, tam chwycę za serce, a tam nawet postraszę. Mimo to będą to próby, a czy udane, to ocenicie. Wczoraj napisałem coś specjalnie dla Wery. Teraz tylko poczekać, aż będę mógł to Wam pokazać i oczekiwać Waszego subiektywnego, ale konstruktywnego spojrzenia. Cholernie cudowne jest to, że tu nie muszę zamykać się w jakimś profilu wydawniczym.
Dzięki za ciepłe przywitanie.
