Czy myślicie, że tworzenie fabuły, opartej na częściowo zmyślonych (przerobionych wedle zamysłu autora) wydarzeniach, mających miejsce w przeszłości, której nigdy nie było, jest zabiegiem ciekawym, czy nie? Jak Wam się czyta takie książki?

Moderatorzy: Poetyfikatorzy, Weryfikatorzy, Moderatorzy, Zaufani przyjaciele





Już sprawdziłam
 To że nie jest wydana po polsku nie stanowi dla mnie problemu
 To że nie jest wydana po polsku nie stanowi dla mnie problemu 
Całkiem dobrze, czasem nawet takie piszęCzarna Emma pisze:Jak Wam się czyta takie książki?

nie może być...
- Ja gustuję w takich książkach; "Potop" Sienkiewicza po prostu rządzi w tej kategorii (nawet znając ze szkoły historię Polski, człowiek nie zdaje sobie sprawy, które z tych wydarzeń są prawdziwe, a które zupełnie zmyślone).
 musisz nie tylko go znac, ale jeszcze przetworzyć, to czasem trudniejsze niż wymyślić od razu fikcyjny
 musisz nie tylko go znac, ale jeszcze przetworzyć, to czasem trudniejsze niż wymyślić od razu fikcyjny 

To zależy, co mamy na myśli pod "historie alternatywne", czy:
Godhand, nie widzę jak to co Ty napisałeś, miałoby się kłócić z tym co ja napisałem.
 Nie warto tak rozszerzać definicji, gdyż wówczas zaciera się specyfika gatunku. Pisarze zajmujący się historią często zmieniają dla potrzeb fabuły rozmaite fakty mniejszej wagi (nie tykając jednak tych istotnych), a bez fikcyjnych postaci mielibyśmy chyba wyłącznie zbeletryzowane biografie. Historia alternatywna zaczyna się wówczas, gdy pewne punkty węzłowe w dziejach ulegają radykalnej zmianie. Taki zabieg wcale zresztą nie wymaga wprowadzania elementów fantastycznych, punktem wyjścia mogą być historyczne realia, w których jedno wydarzenie/jeden ciąg wydarzeń przebiega inaczej, niż w rzeczywistości. Gdyby tak, powiedzmy, Mieszko I nie przyjął chrześcijaństwa, lecz dokonał skutecznego scalenia tych wszystkich słowiańskich, plemiennych państewek w jedno państwo - z głównym ośrodkiem kultu Świętowita w Arkonie - i został cesarzem pogańskiej Słowiańszczyzny...
 Nie warto tak rozszerzać definicji, gdyż wówczas zaciera się specyfika gatunku. Pisarze zajmujący się historią często zmieniają dla potrzeb fabuły rozmaite fakty mniejszej wagi (nie tykając jednak tych istotnych), a bez fikcyjnych postaci mielibyśmy chyba wyłącznie zbeletryzowane biografie. Historia alternatywna zaczyna się wówczas, gdy pewne punkty węzłowe w dziejach ulegają radykalnej zmianie. Taki zabieg wcale zresztą nie wymaga wprowadzania elementów fantastycznych, punktem wyjścia mogą być historyczne realia, w których jedno wydarzenie/jeden ciąg wydarzeń przebiega inaczej, niż w rzeczywistości. Gdyby tak, powiedzmy, Mieszko I nie przyjął chrześcijaństwa, lecz dokonał skutecznego scalenia tych wszystkich słowiańskich, plemiennych państewek w jedno państwo - z głównym ośrodkiem kultu Świętowita w Arkonie - i został cesarzem pogańskiej Słowiańszczyzny...

Wróć do „Dyskusje o literaturze”