Lena (obyczaj fragment)

16

Latest post of the previous page:

Ithi, ale ja przecież wiem, że Piotr przyniósł rolety - sama nawet o tym piszę :) Co nie zmienia faktu, że wejście bez pukania nadal mi nie pasuje :D Jeśli ten fragment ma być realistyczny, naturalnie, a nie tylko poświęcony oswobodzeniu z opresji.
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.

Lena (obyczaj fragment)

17
Mi sie podobalo w całości, nic bym nie zmieniala.
Serwus, siostrzyczko moja najmilsza, no jak tam wam?
Zima zapewne drogi do domu już zawiała.
A gwiazdy spadają nad Kandaharem w łunie zorzy,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie mów o tym.
(...)Gdy ktoś się spyta, o czym piszę ja, to coś wymyśl,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie zdradź nigdy.

Lena (obyczaj fragment)

18
Rubia pisze: Ithi, ale ja przecież wiem, że Piotr przyniósł rolety - sama nawet o tym piszę Co nie zmienia faktu, że wejście bez pukania nadal mi nie pasuje
Jak widział, że Lena dostaje w twarz? Chciał ją ratować, nie miał czasu na pukanie.
Taki rycerz taki ;)

Added in 15 seconds:
ravva, :* dziękuję.
gosia

„Szczęście nie polega na tym, że możesz robić, co chcesz, ale na tym, że chcesz tego, co robisz.” (Lew Tołstoj).

Obrazek

Lena (obyczaj fragment)

21
Ech, uprzedzilas mnie, bo chcialem dopisac, ze to nie tyle jest naginanie show not tell, co redundancja. Widac emocje w dialogach i akcji, wiec nadmiarowo didaskalia mnie o tym informują.

Ale czy narracja pierwszoplanowa na to wplywa to nie znam sie.

Lena (obyczaj fragment)

22
Sarahaulit pisze: Chyba jednak niewiele wiesz o klimatycznych związkach.. :P
hm, zazwyczaj mówią mi to dopiero po wszystkim :roll:

a wracając do meritum:
ithi, jakbyś w tym grzebała, to koniecznie pokaż nową wersję :)

Lena (obyczaj fragment)

23
Smoke pisze: ithi, jakbyś w tym grzebała, to koniecznie pokaż nową wersję
Jeżeli do tego wrócę. Ale obawiam się, że moje zmiany są w większości dość... kosmetyczne i mają wpływ na obraz całości, co pewnie nie zadowoli. ;) A jeżeli wrócę to będzie książka. Na razie mam jedną czwartą i brak głównego wątku, więc siłą rzeczy sobie poleży.

BTW mógłbyś mi przypomnieć gdzie komentowałam, że to czytadło i nie ma sensu się czepiać?
I jeszcze inna sprawa.
Ja wiele razy precyzowałam, że "pisanie dla kucharek" ma dla mnie osobiście bardzo pozytywne znaczenie i oznacza, że piszę dla kobiet i ważne są dla mnie emocje w tekście. W Twojej wypowiedzi odnajduję raczej pejoratywny wydźwięk tego określenia. A wolałabym nie.
gosia

„Szczęście nie polega na tym, że możesz robić, co chcesz, ale na tym, że chcesz tego, co robisz.” (Lew Tołstoj).

Obrazek

Lena (obyczaj fragment)

24
Ja rozumiem literatura kobieca, dla kucharek lub inne bardziej kolokwialne określenie nadaje powieści ton w którym wypowiada się autorka (bo zwykle jest to autorka). Jednak czy tak trudno poszukać odrobinę inspiracji teraźniejszym realem by wszystkiego nie spłycać do...?

"Czarowny nastrój rozbija się w jednej chwili niczym uderzone kamieniem lustro, kiedy zbliżam się do swojej kamienicy i widzę samochód Jana zaparkowany przy chodniku. Zwalniam, ale mój eks już mnie zauważył. Wysiada z samochodu i podchodzi zamaszystymi krokami. Zmarszczone brwi, ręce schowane w kieszeniach płaszcza, ale nie wątpię, że zacisnął je w pięści."

Ja rozumiem podniesienie nastroju poprzez sugestywne aluzje - jednak skoro dalej w tekście ich brak = czemu ma to zdanie służyć? - Mniszkówna takie wstawki rozciągała na całą swą powieść i to ma wtedy sens, nadaje tłu klimat bo jeśli nawet Stefcia trzepotała długimi rzęsami to robiła to konsekwentnie co kilka zdań i to nadawało tym zwrotom głębszy sens, nawet gdy rzęsy rzucały tylko długi cień na policzki. (Uwaga: przykłady nie są cytatami a tylko mają uwypuklić opisy w stylu Mniszkówny).

"Ale on nie słucha. Łapie mnie za ramiona i przypiera do ściany. Całym ciałem, nie mogę się poruszyć. Jego usta jak poprzednio uderzają w moje, miażdży mi wargi natarczywym pocałunkiem. Tym razem na szczęście nie reaguję na bliskość, nadal trzęsę się ze strachu. Czuję dłonie Jana majstrujące przy guziku moich dżinsów. Zamykam oczy. Nie umiem pogodzić się z tym co zaraz nastąpi."

W poprzednim kawałku była Mniszkówna tu trafiamy na Witkowskiego "łapie mnie" - mowa potoczna jak najbardziej - ale gdy stosowana konsekwentnie - nie tylko w którymś momencie.
"Całym ciałem..." napiera?, nie mogę ruszyć ciała? = czyżby czytelnik miał wybierać jaki wariant mu pasuje?

miażdży mi wargi - to już harlequin = ...

trochę dziwny splot by nie zastanowić się nad tym czy autorka poważnie traktuje czytelnika a w szczególności czytelniczki ... :(
Jak wydam, to rzecz będzie dobra . H. Sienkiewicz

Lena (obyczaj fragment)

25
gebilis, dziękuję.
gebilis pisze: Ja rozumiem literatura kobieca, dla kucharek lub inne bardziej kolokwialne określenie nadaje powieści ton w którym wypowiada się autorka (bo zwykle jest to autorka). Jednak czy tak trudno poszukać odrobinę inspiracji teraźniejszym realem by wszystkiego nie spłycać do...?
Trochę nie rozumiem co chcesz mi przekazać. Spłycać do czego? Na temat standardów zrobiłam nowy wątek i generalnie może tam mi odpowiesz? Bo wydaje mise, że masz na myśli coś bardziej ogólnego.
Link: http://weryfikatorium.pl/forum/viewtopi ... 50&t=19705
gebilis pisze: Ja rozumiem podniesienie nastroju poprzez sugestywne aluzje - jednak skoro dalej w tekście ich brak = czemu ma to zdanie służyć?
Które zdanie? To podkreślone?
gebilis pisze: W poprzednim kawałku była Mniszkówna tu trafiamy na Witkowskiego "łapie mnie" - mowa potoczna jak najbardziej - ale gdy stosowana konsekwentnie - nie tylko w którymś momencie.
Ależ cały fragment jest jako narracja pierwszoosobowa i jak najbardziej potoczna. Znowu nie rozumiem :(
gebilis pisze: "Całym ciałem..." napiera?, nie mogę ruszyć ciała? = czyżby czytelnik miał wybierać jaki wariant mu pasuje?
Nie jest napisane "nie mogę ruszyć ciała" tylko "nie mogę się poruszyć". Poproszę jaśniej.
gebilis pisze: miażdży mi wargi - to już harlequin = ...
dlaczego?
gebilis pisze: trochę dziwny splot by nie zastanowić się nad tym czy autorka poważnie traktuje czytelnika a w szczególności czytelniczki .
Splot czego?
I w czym ma się wyrażać to niepoważne traktowanie?
gosia

„Szczęście nie polega na tym, że możesz robić, co chcesz, ale na tym, że chcesz tego, co robisz.” (Lew Tołstoj).

Obrazek

Lena (obyczaj fragment)

27
to może jeszcze raz ja. już mówiłem Ci (i nie tylko ja), że emocjonalnie/psychologicznie jest kaszana. ale co z warstwą językową owej konkretnej kaszany? otóż kobieta znajduje się na progu gwałtu, a używa określeń typu:
Jego usta jak poprzednio uderzają w moje, miażdży mi wargi natarczywym pocałunkiem.

to tak jakby napisać:
Kopali mnie po głowie. Z nosa sączyła się już krew, ale nie wszystkie buty były celne, niektóre tylko lekko ocierały się o moje skronie, co mi przypominało masaż, jaki cyckami robiła mi Lena.

Lena (obyczaj fragment)

28
Smoke pisze: e emocjonalnie/psychologicznie jest kaszana
Sprecyzuj "kaszana" :)
Smoke pisze: to tak jakby napisać:
nie widzę analogii :/
gosia

„Szczęście nie polega na tym, że możesz robić, co chcesz, ale na tym, że chcesz tego, co robisz.” (Lew Tołstoj).

Obrazek

Lena (obyczaj fragment)

29
kaszana? nie lubię rozdrabniania semantyki :wink:
ithilhin pisze: nie widzę analogii
bo przykład nie jest doskonały, ale mimo wszystko powinien nakierować Cię na właściwy trop. jest czas akcji i jest czas wspomnień/retrospekcji/przemyśleń, jest więc też czas na język akcji i język przemyśleń, retrospekcji

to jeszcze taki przykład:
Irak, patrol polskich sił specjalnych, zza rogu wychyla się typ z kałachem. komandos zdejmuje go, krzycząc do reszty ekipy: zdjąłem sk*rwysyna!! dobrze, świetnie ihaaaaaaaaaaaaaaaaa!!
po dziesięciu jednak latach już to inaczej będzie wyglądać: zabiłem w bezsensownej wojnie, na bezsensownym patrolu, w bezsensownym wojsku jakiegoś dzieciaka, który ledwie był wyższy od swojej giwery i pewnie zabiłby go sam odrzut, gdyby strzelił. ale nie strzelił. strzeliłem ja. biedak magazynek miał pełny, a giwerę zabezpieczoną, może znalazł ją, albo zajumał staremu, by poszpanować przed ziomami z gimbazy?

jest czas na akcję, jest czas na reakcję. komandos podczas akcji ma strzelać do wszystkiego, co się rusza, a dylematy, sumienie i major-prokurator przyjdą później. kobieta podczas próby gwałtu ma się bronić, a nie charlekinowo wspominać niegdysiejsze uniesienia, używając do tego charlekinowego języka.
to oczywiście odnosi się do modelu standardowego, ale w literaturze odstępstwa od niego są nie tylko dopuszczalne, ale i mile widziane. w Twoim, ithi, texcie nie ma próby forsowania tego modelu, czyli wykraczania poza standard, a w dodatku i ten standard jest skopany, przykro mi :roll:

Lena (obyczaj fragment)

30
Smoke to stosuj określenia ogólnie zrozumiałe w danym kontekście :P

O niepotrzebnej retrospekcji Rubia mi napisała, przecież przyjęłam tę uwagę.

Co do skopania standardu to nie jestem przekonana, ale mi nie przykro :)
gosia

„Szczęście nie polega na tym, że możesz robić, co chcesz, ale na tym, że chcesz tego, co robisz.” (Lew Tołstoj).

Obrazek

Lena (obyczaj fragment)

31
ithilhin pisze: Co do skopania standardu to nie jestem przekonana, ale mi nie przykro :)
aaaaa! bo nie poczyniłem kardynalnego założenia :twisted: jest tu skopany standard ogólnoliteracki, ale jak wygląda ta sprawa w standardzie gatunkowym - tego już nie wiem, tu nie odbieram Ci prawa do zadowolenia :P
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”