Prowincja [kryminał, fragment]

1
***
Kolejny eksperyment. Coś innego niż moje zwyczajowe wyczyny - zarówno od strony stylu, jak i tematyki. Miłego czytania?
***

- Michał, ty jesteś ze wsi to pojedziesz na te dożynki.
- Bardzo śmieszne, panie redaktorze.
- Śmieszne, nieśmieszne, pojedziesz.

Pojechałem. Na mszy stałem w cieniu drzew, paląc. Ładny kościółek, drewniany. Deski śmierdziały smołą i kadzidłem. Sołtys ze świtą lokalnych biznesmenów pozował do zdjęcia, czerwone gęby błyszczały tłusto w słońcu. Miałem wracać, ale grilla zrobili. Po co na głodnego jechać. Żępolił odgrzany na tą chwilę już mniej znany artysta z zespołem.

Bułka w jednej, tacka z kiełbasą w drugiej ręce. Szukałem miejsca gdzieś na uboczu. Przy stole pod sosnowym lasem siedział samotny mężczyzna, sącząc wino z plastikowego kubka. Butelka przed nim był już niemal pusta. Jako jedyny miał w miarę dopasowany garnitur.

- Wie pan, tu kogoś zabili i wszystko zatuszowali.
- Tak?

Nawet niezła ta kiełbasa, ale trzeba będzie się zbierać.

- Nie wierzy pan.

Wzruszyłem ramionami.

- A ja pana z nazwiska kojarzę. Do Magazynu Literackiego pan pisał felietony. Całkiem niezłe. Teraz co? Lokalna prasa?
- Z czegoś trzeba żyć.
- Prawda. Ja też kiedyś pisałem trochę.
- Może znam?
- Paweł Bartko.

Wyciągnął rękę nad papierowym talerzykiem, mocząc mankiet w musztardzie. Znałem. Narobił szumu i zniknął.
Podobno załamanie nerwowe.

Długo rozmawialiśmy. O przeszłości głównie. Teraźniejszość wypełniał swąd węgla drzewnego, taniego piwa i żywicy. Gdy zaczęły się "Sokoły" zapytałem o przyszłość. Postukał palcem wskazującym w drewniany blat.

- A nie kusi, żeby wrócić?
- Nawet pan nie wie jak. Gówniana ta mieścina. Ale muszę sprawy pozamykać.
- To zabójstwo?
- Zostanie pan do jutra? Jest taki hotelik mały, pusty. Wsparłby pan lokalnych przedsiębiorców.
- Obowiązki wzywają.
- Niech pan powie szefowi, że wywiad będzie.

Psy ujadały przez pół nocy nie dając zasnąć.

Mieszkał w starym dworku za miastem. Czekał na mnie w szpetnym blaszaku obok. Razem z jakąś dziewuchą pochyleni byli nad otwartą maską rdzewiejącego gruchota. Syrenka chyba, nie znam się.

- Dzięki Anka, to może wpadniesz jeszcze po południu?
- Dziś sprzątam w kościele. Ale koło szóstej mogę zajrzeć.
- Jasne, przychodź. A tu masz za fatygę.

Wzbraniała się chwilę, ale w końcu wzięła plik banknotów. Obserwowaliśmy ją, aż rower zniknął za żywopłotem.
Trzasnęły blaszane drzwi garażu.

- Piwa?
- Trochę wcześnie jak dla mnie.

Pociągnął długi łyk i wskazał butelką na dworek.

- Przedwojenny jeszcze. Zabytek. Remontuję po trochu.
- A samochód?
- To inny projekt.
- To od czego zaczniemy?
- Mogę pokazać, czym się teraz zajmuję.

Odnawiał antyki. Hobby takie. Odebrał telefon, przepraszając. Ważny klient, bo przyjaciel. W ciszy poranka słyszałem każde słowo tamtego. Przerzucali się kwotami chwilę. Bartko chciał mniej, tamten dawał więcej. Nawet to mniej sprawiło, że ostrożniej zacząłem chodzić wokół tych wszystkich rupieci.

- Podrzuci pan do sklepu? Możemy rozmawiać jadąc.
- Jasne, nie ma sprawy.

Pola złotego zboża oddzielały pierwsze domy miasteczka od dworku. Nitka drogi wspinała się stromo na wzgórze. Rósł tam stary dąb.

- Zatrzyma się pan na chwilę. Zapalimy.

Staliśmy wpatrzeni w rozkołysane kłosy. Kora drapała przez przepoconą koszulę.

- Tutaj to było. Tu go powiesili.
- Za co?
- To co zwykle. Najpierw za dużo pytał, potem za dużo wiedział.
- A pan?
- Ja jestem niegroźny. Wariat co w ruinie mieszka i graty zbiera.
Strona autorska.

Prowincja [kryminał, fragment]

2
Iwar pisze: Deski śmierdziały smołą i kadzidłem
Przede wszystkim powinny pachnieć starym drewnem jak, nie wiem, wnętrze trumny.
Chyba że to nowy kościół.
Jednakże, co mnie zastanawia, to - jak poczuł ową woń, skoro stał na zewnątrz? Musiałby podejść i poniuchać deski, na dworze raczej ciężko to poczuć.
Wiem, co mówię. W moim rodzinnym miasteczku jest drewniany kościółek z 1627 r. :)
Iwar pisze: odgrzany na chwilę
Tę.
Iwar pisze: Po co na głodnego jechać.
To chyba pytanie.
Iwar pisze: siedział samotny mężczyzna, sącząc wino z plastikowego kubka.
Jeżeli wino, to kieliszek lub szklanka.
Jeżeli plastikowy kubek, to raczej wino marki wino.
Chyba że ów jegomość miał kaprys picia średniej klasy wina z plastikowego kubka - wtedy odpuszczam.
Iwar pisze: Wie pan, tu kogoś zabili i wszystko zatuszowali.
To pytanie?
Iwar pisze: mocząc mankiet w musztardzie
To podobno niedobrze, choć mi nieszczególnie przeszkadza.
Iwar pisze: - Piwa?
- Trochę wcześnie jak dla mnie.
Trochę mnie wprawia w konfuzję brak odniesień do tego, kto wypowiada poszczególne kwestie. Wystarczyłoby mi zaznaczenie pierwszej linii dialogowej. Oczywiście ostatecznie domyślam się, co kto powiedział, ale zajmuje mi to czas, który mógłbym poświęcić na czytanie treści właściwej.

To tyle jeśli chodzi o przedstawiony fragment. Całość oceniłbym, gdybym przeczytał całość, gdyż uważam intrygę za najważniejszy element kryminału.
„Racja jest jak dupa - każdy ma swoją” - Józef Piłsudski
„Jest ktoś dwa razy głupszy od Ciebie, kto zarabia dwa razy więcej hajsu niż Ty, bo jest zbyt głupi, żeby w siebie wątpić”.

https://internetoweportfolio.pl
https://kasia-gotuje.pl
https://wybierz-ubezpieczenie.pl
https://dbest-content.com

Prowincja [kryminał, fragment]

3
Hej,

Fajne, podoba mi się. Będzie ciąg dalszy?

Dwie rzeczy.
Iwar pisze: Żępolił odgrzany na tą chwilę już mniej znany artysta z zespołem.
Rzępolił.
Iwar pisze: Syrenka chyba, nie znam się.
Bez przesady, można się nie znać, ale syrenkę rozpozna każdy.

G.
"Każdy jest sumą swoich blizn" Matthew Woodring Stover

Always cheat; always win. If you walk away, it was a fair fight. The only unfair fight is the one you lose.

Prowincja [kryminał, fragment]

4
Godhand pisze: Iwar pisze:
Source of the post Syrenka chyba, nie znam się.


Bez przesady, można się nie znać, ale syrenkę rozpozna każdy.
Też miałem to pisać, ale pomyślałem, że jak ktoś się naprawdę nie zna (a są tacy), może pomylić Syrenkę z Warszawą np. Serio. Należę do takich ludzi.
„Racja jest jak dupa - każdy ma swoją” - Józef Piłsudski
„Jest ktoś dwa razy głupszy od Ciebie, kto zarabia dwa razy więcej hajsu niż Ty, bo jest zbyt głupi, żeby w siebie wątpić”.

https://internetoweportfolio.pl
https://kasia-gotuje.pl
https://wybierz-ubezpieczenie.pl
https://dbest-content.com

Prowincja [kryminał, fragment]

5
Wypatrzone pierdoły.
Iwar pisze: Psy ujadały przez pół nocy nie dając zasnąć.
"Psy ujadały przez pół nocy nie pozwalając zasnąć"
Według mnie to brzmi lepiej.
Iwar pisze: Hobby takie.
"Takie hobby"


I tekst jak dla mnie jest trochę męczący. Większość to zdania proste, prawie nie ma opisów (nie mówię tutaj o jakiś Sienkiewiczowskich wyprawkach, chodzi mi raczej o to, bym jako czytelniczka, mogła zatrzymać się w jednym momencie i miała czas by wyobrazić sobie opisywaną sytuację)
" [...]Oczy moje obróciłeś
W głąb mojej duszy, dostrzegam tam czarne,
Wryte głęboko plamy, które nie chcą
Barwy utracić"

W. Shakespeare "Hamlet"

Prowincja [kryminał, fragment]

6
Bartosh16, Godhand, Rahela dzięki!
Godhand pisze: Rzępolił.
Aj waj, jak mogłem to przegapić.
Bartosh16 pisze: Iwar pisze: mocząc mankiet w musztardzie

To podobno niedobrze, choć mi nieszczególnie przeszkadza.
Bardziej myślałem, że tego można się przyczepić
Iwar pisze: rozkołysane kłosy
Aliteracje (jeśli mnie pamięć nie myli). Zauważyłem, że ludzie zwracają na nie uwagę. Ja tam lubię, ale ja mam gusty plebejskie.
Bartosh16 pisze: Chyba że ów jegomość miał kaprys picia średniej klasy wina z plastikowego kubka - wtedy odpuszczam.

Dokładnie to. W ten sposób chciałem go zbudować zawieszonego pomiędzy dwom światami.
Godhand pisze: Bez przesady, można się nie znać, ale syrenkę rozpozna każdy.
Bartosh16 pisze: Jak ktoś się naprawdę nie zna (a są tacy)
Ja się nie znam i bym nie odróżnił :)

Ale bardziej przez to, że również miało to, budować postać - taki nowy człowiek.

Trójkąt dopełni dziewucha, reprezentantka starego.
Godhand pisze: Będzie ciąg dalszy?
Chciałbym. Mam zamysł i zarys, może jak skończę z "Brak Tytułu Nadal" spróbuję tego.
Rahela pisze: Większość to zdania proste, prawie nie ma opisów
Zazwyczaj przepisuję słownik wyrazów bliskoznacznych, tutaj chciałem popróbować esencji.
Strona autorska.

Prowincja [kryminał, fragment]

7
Ajjj! Na warsztacie miala byc bitwa, ale sciagnelo. Ze niby zerkne tylko, bo od dawna nie mam sily dokonczyc czegokolwiek z tw - dwa, trzy zdania i wypala oczy. Tu jest dobrze.
Nie podobaja mi sie deski cuchnace smola, bo kadzidlo pasuje. I ort. Koszmarny.
Ale podoba mi sie cyniczny dystans do korzeni i papieros pod drzewem. Bardzo, ze o przeszlosci bylo, nie o grilowej teraźniejszości.
Rys bohatera świetny - ladnie polapane detale.

Kurde, metro mi sie skończyło. Wroce. I chce cd tego eksperymentu.
Serwus, siostrzyczko moja najmilsza, no jak tam wam?
Zima zapewne drogi do domu już zawiała.
A gwiazdy spadają nad Kandaharem w łunie zorzy,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie mów o tym.
(...)Gdy ktoś się spyta, o czym piszę ja, to coś wymyśl,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie zdradź nigdy.

Prowincja [kryminał, fragment]

8
ravva, dzięki!
ravva pisze: I ort. Koszmarny.
Ten błąd zrobiłem oczywiście z rozmysłem. Wytłumaczę dlaczego.

W mitologii Indian Navaho, Yei są strażnikami drzwi do innego świata, mediatorami pomiędzy ludźmi, a bóstwami. Szamani i uzdrowiciele przywołują te istoty rysując ich wizerunki w piasku. Istnieje tabu zabraniające przedstawiania Yei w bardziej trwałym medium. Rysunki na ceramice, czy wyszywane koce, pętają ducha i czynią go więźniem dzieła. Można jednak to tabu obejść, o ile w wizerunku pozostanie defekt, lub same dzieło zostanie niedokończone. Wtedy, przez tą dziurę w całym, duch może uciec na wolność.

Tego wytłumaczenia będę się trzymał. Nie popieram niewolnictwa duchów.
Strona autorska.

Prowincja [kryminał, fragment]

9
Iwar pisze: Tego wytłumaczenia będę się trzymał. Nie popieram niewolnictwa duchów.
I słusznie :)

Powiem, że tym tłumaczeniem skłoniłeś mnie do przeczytania, bo zwykle ostrożnie (ale z należnym szacunkiem) omijam etykietki z napisem "kryminał". ;)
Zgrabnie napisane. Zaciekawia.
Mi się podobało.

A! I jeszcze się skojarzyło...























... żartuję!
gosia

„Szczęście nie polega na tym, że możesz robić, co chcesz, ale na tym, że chcesz tego, co robisz.” (Lew Tołstoj).

Obrazek

Prowincja [kryminał, fragment]

10
Iwar pisze: ravva, dzięki!
ravva pisze: I ort. Koszmarny.
Ten błąd zrobiłem oczywiście z rozmysłem. Wytłumaczę dlaczego.

(Epopeja o duchu :roll: )

Tego wytłumaczenia będę się trzymał. Nie popieram niewolnictwa duchów.
Ale zauwazyles pochwaly czy mam tylko wytykac bledy, bo cie kręcą?
Serwus, siostrzyczko moja najmilsza, no jak tam wam?
Zima zapewne drogi do domu już zawiała.
A gwiazdy spadają nad Kandaharem w łunie zorzy,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie mów o tym.
(...)Gdy ktoś się spyta, o czym piszę ja, to coś wymyśl,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie zdradź nigdy.

Prowincja [kryminał, fragment]

11
Iwar pisze: Wzruszyłem ramionami.

- A ja pana z nazwiska kojarzę. Do Magazynu Literackiego pan pisał felietony. Całkiem niezłe. Teraz co? Lokalna prasa?
Ten gość siedzący nad butelką w jaki sposób skojarzył nazwisko dziennikarza? Przecież to nie kongres, gdzie uczestnicy chodzą z plakietkami. Po twarzy albo sylwetce rozpoznał nazwisko?
Iwar pisze: Gdy zaczęły się "Sokoły" zapytałem o przyszłość. Postukał palcem wskazującym w drewniany blat.

- A nie kusi, żeby wrócić?

- Nawet pan nie wie jak. Gówniana ta mieścina. Ale muszę sprawy pozamykać.
- To zabójstwo?
- Zostanie pan do jutra? Jest taki hotelik mały, pusty. Wsparłby pan lokalnych przedsiębiorców.
Brak atrybucji dialogów sprawia, że nie wiadomo, kto do kogo mówi. Zasadniczo, jeśli nie ma innych wskazówek, to pierwsza wypowiedź pod opisem należy do osoby, która była wymieniona w ostatnim zdaniu. Czyli tutaj - do "miejscowego". Z dalszego ciągu wynika jednak, że pytanie zadaje przyjezdny dziennikarz.

W kwestii budownictwa drewnianego zgadzam się z Bartoshem. :) A drewno + smoła to chyba najlepszy sposób, żeby zabytkowy kościół puścić z dymem. Więc jeśli tam cokolwiek śmierdziało, to impregnat do drewna.

Minimalistyczny bardzo ten tekst. To ma swoje konsekwencje, gdyż uwaga czytelnika musi być skupiona na każdym zdaniu, inaczej natychmiast umknie mu coś, co jest istotne dla fabuły. W przypadku krótkich form, jak opowiadanie, taki styl można zaakceptować. Gdyby to miała być powieść - nie przeczytałabym.
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.

Prowincja [kryminał, fragment]

12
ravva pisze:
Ale zauwazyles pochwaly czy mam tylko wytykac bledy, bo cie kręcą?
Jasne, że zauważyłem, najczęściej na nic innego nie patrzę :) I dziękuję za głaskanie.

Rubia, dzięki za wnikliwą analizę (to nie sarkazm). W sumie odniosłaś się właśnie do dwóch rzeczy które wywaliłem w ostatniej edycji.
Rubia pisze: w jaki sposób skojarzył nazwisko dziennikarza
Ja to rozmyśliłem tak. Dziennikarz na dożynkach to wielki VIP i sołtys nie omieszkał wszystkim o nim powiedzieć. Oraz. Bartko ma być osobą zaangażowaną w życie wsi, organizację dożynek i stąd wiedział kto przyjedzie. No ale wiadomo, to info które pojawiłoby się później, więc nijak nie można z tego fragmentu wywnioskować. Co za tym idzie, masz rację :)
Rubia pisze: Minimalistyczny bardzo ten tekst.
Zgadzam się. Sam nie wiem ile bym wytrzymał tak pisać. Tyle chciałbym czytelnikowi opowiedzieć, a tu ma być sama esencja. Ale był to dla mnie ciekawy eksperyment, więc może rozwinę parę rzeczy i zobaczymy co dalej. Może zrobię v.2 i też wrzucę tu? Tym razem już bez konieczności zostawiania dróg ucieczki dla ducha.
Strona autorska.

Prowincja [kryminał, fragment]

13
Poeksperymentować zawsze warto, choćby po to, żeby sprawdzić, jakie formy i sposoby pisania najbardziej nam pasują :) U Ciebie ten minimalizm polega przede wszystkim na redukcji słów, nie elementów struktury tekstu - i dobrze. Zostawiłeś opisy ludzi, sytuacji (jak to umoczenie mankietu w musztardzie), także krajobrazu, więc tekst pozostał "pełnowymiarowy". Tylko wycięcie atrybucji dialogów wprowadziło trochę zamieszania; tutaj potrzebne jest albo rygorystyczne przestrzeganie związku pomiędzy opisem poprzedzającym dialog i pierwszą wypowiedzią, albo jednak wskazanie, kto mówi jako pierwszy :) A v.2 chętnie przeczytam.
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.

Prowincja [kryminał, fragment]

14
ithilhin, wybacz, umknęło mi powyżej, dzięki za komentarz.

Rubia, taki właśnie mam zamiar z tymi eksperymentami. W mojej głowie wszystko co piszę ma sens, ale mam za niskie mniemanie o sobie by samouwielbienie wystarczyło :) Poza tym, ja akurat próbuję pisać nie tylko dla siebie, a w tym wypadku poznanie co ludzie chcą czytać jest podstawą. W czym pomagacie i za co jestem bardzo wdzięczny :)
Strona autorska.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”

cron