Kwerenda

1
Tutaj pytanie raczej do fioletowych, ale każdą sensowną wypowiedź wezmę do serca.

Czy Waszym zdaniem internet i średniej jakości biblioteka wystarczy do stosownego przygotowania? Czy np. jeżeli akcja ma miejsce na Grenlandii trzeba jechać na Grenlandię i nie ma innej opcji?
„Racja jest jak dupa - każdy ma swoją” - Józef Piłsudski
„Jest ktoś dwa razy głupszy od Ciebie, kto zarabia dwa razy więcej hajsu niż Ty, bo jest zbyt głupi, żeby w siebie wątpić”.

https://internetoweportfolio.pl
https://kasia-gotuje.pl
https://wybierz-ubezpieczenie.pl
https://dbest-content.com

Kwerenda

3
Romek Pawlak pisze: To bardzo zależy, czego potrzebujesz. Jak geografii - wystarczy. Ale jeśli szczegółów obyczajowych, takiego wyczucia, jak żyją ludzie - może być krucho.
Pytam raczej ogólnie.

Np. w ostatnim, co przeczytałem, była scena pościgu uliczkami Sewilli i raczej nie wyobrażam sobie, by dobrze oddać klimat sceny bez odwiedzin w Sewilli. Ale jak jesteś uznanym pisarzem z milionami sprzedanych egzemplarzy, możesz sobie na taki wyjazd pozwolić.
A jak jesteś normikiem w korpo za minimum, to nie bardzo.
„Racja jest jak dupa - każdy ma swoją” - Józef Piłsudski
„Jest ktoś dwa razy głupszy od Ciebie, kto zarabia dwa razy więcej hajsu niż Ty, bo jest zbyt głupi, żeby w siebie wątpić”.

https://internetoweportfolio.pl
https://kasia-gotuje.pl
https://wybierz-ubezpieczenie.pl
https://dbest-content.com

Kwerenda

5
Mam w biblioteczce książkę czeskiego autora, który w życiu podróżował bardzo mało (coś tam jeździł, to prawda), a pisał opowiadania dziejące się wszędzie, gdzie się da. I nikt mu nie robił z tego zarzutu. Po prostu dużo czytał. A to było przed powstaniem internetu...

Do tego, jak się gdzieś nawet pojedzie i obejrzy, to potem i tak można palnąć idiotycznego babola, bo (a) ludzka pamięć jest zawodna (b) można coś źle zrozumieć lub zinterpretować.
http://radomirdarmila.pl

Kwerenda

6
Dużo zależy od Twojego podejścia. Są autorzy, którzy nie spoczną, póki nie odwzorują danego miejsca, sytuacji itd. tak, żeby nawet wielki pasjonat nie mógł się do niczego przyczepić. Inni traktują informacje z researchu jedynie do budowania tła, a ewentualne dziury wypełniają wyobraźnią. Wybierz to, co Ci bardziej odpowiada.

Kwerenda

7
Zależy również od gatunku.
Teraz piszę obyczajówkę z akcją dziejącą się głównie w Rumunii. Na razie posiłkuję się książkami (kilkunastoma) i przewodnikami, ale początkiem maja wybieram się do Rumunii - właśnie śladami moich bohaterów (dwa tygodnie zwiedzania) i będę na pewno dopisywać sporo materiału. Gdy pisałam Eperu i miałam sceny w Cannes w czasie festiwalu filmowego, sceny z Antibes i innych miejsc na Lazurowym Wybrzeżu, pojechałam tam na dwutygodniowy urlop w trakcie festiwalu. Zawsze zobaczenie czegoś na żywo więcej daje, ale z oczywistych powodów (koszty) nie zawsze się da ;)

Kwerenda

8
Augusta pisze: Zawsze zobaczenie czegoś na żywo więcej daje, ale z oczywistych powodów (koszty) nie zawsze się da
W jednym opowiadaniu, które dzieje się w Rzymie, posiłkowałem się Google Street View. Cudny wynalazek.
„Racja jest jak dupa - każdy ma swoją” - Józef Piłsudski
„Jest ktoś dwa razy głupszy od Ciebie, kto zarabia dwa razy więcej hajsu niż Ty, bo jest zbyt głupi, żeby w siebie wątpić”.

https://internetoweportfolio.pl
https://kasia-gotuje.pl
https://wybierz-ubezpieczenie.pl
https://dbest-content.com

Kwerenda

9
Bartosh16 pisze:
Augusta pisze: Zawsze zobaczenie czegoś na żywo więcej daje, ale z oczywistych powodów (koszty) nie zawsze się da
W jednym opowiadaniu, które dzieje się w Rzymie, posiłkowałem się Google Street View. Cudny wynalazek.
Też czasami z tego korzystam :)
Zwłaszcza przy opisie/wyobrażaniu sobie jakiegoś zwykłego domu, w którym mogliby mieszkać moi bohaterowie :)
Mimo to zachęcam, żeby podróżować. Nawet nie chodzi o zobaczenie jakiegoś miejsca, bo to jest dostępne w necie, ale poczucie klimatu, zapachów, smaków. Na zdjęciu nie ma dźwięków, temperatury, wilgotności powietrza itd. Nie mówiąc o przygodach, anegdotach, przedziwnych zdarzeniach typu wielka biała poduszka w róże, leżąca na środku autostrady, którą wjeżdżaliśmy w tym roku do Warny, turlająca się wraz z porywem wiatru wzbudzanego przez mijające ją TIR-y. Obłędny widok, zwłaszcza gdy najpierw nie wie się, że to poduszka.
Trochę krajów już zwiedziłam, ale większość (interesująca mnie) jeszcze przede mną. Część wykorzystałam :) i przewija się przez moje książki, a planowana wyprawa ma również poskutkować wklejką ze zdjęciami, która zostanie wstawiona do powieści.
IMO, warto :)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Jak pisać?”