46

Latest post of the previous page:

Liceum to ZUO, szczególnie profil matematyczno-geograficzny
Tu bym polemizowała XD Najgorszy jest profil biologiczno-chemiczno-fizyczny, szczególnie w klasie maturalnej :F



W związku z powyższym nie piszę codziennie. Prawie w ogóle nie piszę. Chyba, że mam parcie XD Wtedy z 5 stron dziennie, kilka dni pod rząd. Potem się wypalam i robię kilkutygodniowe przerwy od pisania. To chyba nie jest dobrze, ale trudno. Nie mam czasu po prostu.

47
Ja jestem w klasie o profilu humanistycznym (też maturalna), nauki jest od przypadku - jak klasówka trzeba się pouczyć dzień przed, jak nie to luzy, a w klasach matematycznych i biologicznych raczej ostre rycie :D W pierwszej klasie byłam biol-chem, więc wiem coś o tym, wtedy robiłam wszystko o wiele szybciej - musiałam mieć czas na naukę i na pisanie, teraz się lenię, bo nie wisi mi topór nad głową. :D

48
Gryzipiórczyca pisze:u mnie zazwyczaj zaczyna się stworzeniem pliku, podpisaniem się na górze strony, napisaniem tytułu, ustawieniem tabulatorów etc. Zostawiam wtedy plik i idę "wyostrzać" swoją wizję Jak już coś zmyślę siadam i piszę w ciągu jednego dnia jedną stronę, bo mam obsesję, że przy tekstach dłuższych nie może być ani jednego błędu stylistycznego na początku


Też tak mam. Wysiedzę swoje, jak już poukładam pod kopułą to jadę z koksem.



Choć ostatnio same scenariusze skrobałem, to chyba czas wrócić do prozy (choć tak w zasadzie to jeszcze nawet nie rozpocząłem z nią przygody)
"Ja to wszystko serdecznie pierdolę, panie majorze. I wszystkich."

Demony Wojny wg. Goi

49

a w klasach matematycznych (...) raczej ostre rycie


Ale wam bzdur naopowiadali :). Byłem w matematyczno-fizycznej (wcale nie łatwej) i ostrego rycia nie pamiętam... chyba, że na biologię/chemię/geografię ;).



A jak ja piszę? Hmm... Jak się zmuszę, czyli wypadnie gdzieś tak raz na pół roku. Jestem na etapie próby poprawy statystyki ;)
Wbrew pozorom świat nie jest skomplikowany - to tylko ludzie na siłę sami sobie go utrudniają.

50
Ja raczej długo obmyślam temat, nawet przez kilka dnia, a później siadam i piszę. Ponieważ jestem idealistą, nie tworzę od razu wielu stron, a raczej 2-3 przez godzinę i później obróbka. Chyba, że mam nawałnicę myśli i pisze jak leci, a później wracam i doiero popawiam.

Próbowałem też po prostu codziennie usiąść i coś napisać, ale tak się jednak nie da. Lepiej dać sobie luzu przez kilkka dni, a później napoisać więcej i mądrzej, niz na siłe dzień w dzień pisać cokolwiek.
Robroq

51
Nie było mnie tu?!

Trzeba to nadrobić.



Ja piszę głównie wolno. Znaczy, często przerywam, tu sprawdzić forum, napić się czegoś itd. Internet źle na mnie wpływa.



Ale mam czasem takie momenty, że siadam i piszę. Ot, godzina 3-4 strony...

Takie tam. Jak pisywałem książkę, to szło mi szybciej ^^

Tyle, że teraz zwracam uwagę na błędy, hje, hje...



Na ogól mam tak, że sam siebie odciągam od pisania. Ale jak przebiję sie przez to, to piszę. Najszybciej lecą mi sceny walki :P



Taka ciekawostka: moja szybkość pisania zależy też od słuchanej muzyki. Jak słyszę szybką muzykę, staram się nad nią nadażyć. Jak teraz :P

Jak wolną, no cóż, wolno.

A jak są jakieś heroiczne/epickie teksty, to piszę zawsze szybko. Czemu? Ku chwale!

A tak naprawdę, to nie wiem czemu ;P
Are you man enough to hold the gun?

52
jak tak czytam wasze posty, to mi wychodzi, że ja piszę bardzo wolno. czasem schodzi mi z godzina na 2 strony A4... czasem oczywiście szybciej. Ale jeszcze potem muszę napisany tekst poprawić.



Co do muzyki to piszę przy puzyce celtyckiej lub metalu. Jakoś tak jest mi najlepiej ;)

53
Gdy jestem sam na działce, wstaję o piątej i do jakiejś dziewiątej piszę. Zwykle cztery, pięć stron.



Potem las, wędzarnia, walka z chwastami, zastanawianie się, dlaczego okra nie chce rosnąć jak w Afryce... W międzyczasie kombinuję, skąd mój bohater ma wziąć gnata?

Pod wieczór siadam do klawiatury na chwilkę, żeby dopisać parę zdań. Po około pięciu godzinach mam kolejnych pięć stron, kaca papierosowego i oczopląs od zerkania wokół w poszukiwaniu zaczajonych na mnie pająków (boję się ich od dziecka).



Czasem przez cały dzionek napiszę pół strony. Ale pół strony dobrego tekstu warte jest pięciu przeciętnych. A nawet więcej, właściwie jest bezcenne.



Tym sposobem mogę napisać powieść w jakieś trzy miesiące, biorąc pod uwagę przerwy, daje to jakieś pół roku. Korekty, poprawki, uzupełnienia, sprawdzanie, zajmuje trzy do sześciu miesięcy.

54
ja malo, naprawde malo... czasem przez wiele dni nie pisze a jak zaczne to tez 3-4 strony, chyba ze mam jakis napad ale to rzadko sie zdarza... takze rzadko przekraczam 4 strony przy pierwszym podejsciu, wczoraj np. pisalem prawie 2 godziny... cud normalnie
Tych wszystkich którzy upajają się zgiełkiem mass mediów, kretyńskim uśmiechem reklamy, zaniedbaniem przyrody, brakiem dyskrecji wyniesionym do rzędu cnót, należy nazwac kolaborantami nowoczesności.

55
Jacek Skowroński pisze:


Tym sposobem mogę napisać powieść w jakieś trzy miesiące, biorąc pod uwagę przerwy, daje to jakieś pół roku. Korekty, poprawki, uzupełnienia, sprawdzanie, zajmuje trzy do sześciu miesięcy.


przychylę się do tej opinii - 3 miesiące na powieść + czas na poprawki a w wolnych chwilach wymyślanie kolejnej i czytanie pod tym kontem literatury fachowej...



10 stron dziennie to bardzo przyzwoity wynik.



jeszcze inaczej: 10 stron to dobry wynik jak się już jakiś czas pisze - do tego powinniście dążyć. Równie ważna jest średnia - tygodniowa i miesięczna :wink:

Dodane po 17 minutach:
wiedzmin89 pisze:ja malo, naprawde malo... czasem przez wiele dni nie pisze a jak zaczne to tez 3-4 strony,


kuso. jak na pisanie dla przyjemności od biedy starczy.

jesli myślisz o pisaniu zawodowym to dość rozczulania się - do roboty...

56
Let's see... mój rekord to 100 wordowskich stron w 4 miesiące czystego pisania (i drugie tyle poprawiania). Wynik beznadziejny, a co gorsze z czasów, kiedy dopiero zaczynałem pisać (tj. 2004 rok).

Dzisiaj to już w ogóle jest tragedia. Co prawda piszę codziennie - z nielicznymi wyjątkami - ale ledwo 1 stronkę, a dodam do tego, że w mniej lub bardziej odległej przyszłości liczę na dorabianie sobie do pensji pisaniem (aż takim naiwniakiem nie jestem, żeby uwierzyć, że samym pisaniem zarobię na utrzymanie).



Na usprawiedliwienie mam to, że 1) studiuję 2) większość czasu przy kompie spędzam na zajmowaniu się gwiezdnowojenną działalnością fandomową (czytaj: jestem redaktorem portalu SW, piszę recki i prowadzę najpopularniejsze SW PBF RPG w Polsce, co zajmuje niekiedy kupę czasu) i 3) nie jestem właścicielem tegoż kompa, co sprawia że jak już piszę, to przeważnie w zeszytach - to ostatnie na całe szczęście zmieni się jeszcze w tym półroczu.



Tak czy siak, przy was jestem cieeeeniaaaas, heh. Muszę się zdecydowanie poprawić.
Nie ma emocji - jest spokój

Nie ma ignorancji - jest wiedza

Nie ma pasji - jest pogoda ducha

Nie ma chaosu - jest harmonia

Nie ma śmierci - jest Moc

57
Ostatnio pisze wolniej - zwyczajnie mam mniej czasu, a i zaczęłam stawiać bardziej na jakoś niż ilość. Potrafię sklecić parę stron (koło 5 wordowskich) w godzinkę, dwie. Ale kiedy mam zamiar to puścić na konkurs, np., wtedy na drugi dzień poprawiam te 5 stron, zmieniam zdania, szlifuję język. Nie chodzi o to, że poleruję na siłę. Po prostu muszę ze swojego stylu wyeliminować sporo brzydkich manier. I tak uczę się, uczę. Geniuszem z urodzenia nie jestem, ot tyle



Ten.
Małe, żółte i kopie? Mała, żółta kopareczka.

58
Ja dziennie jestem w stanie napisać 3-5 stron A4 na kompie, zależy od nastroju, weny i warunków w jakich piszę. Ale na te kilka stron schodzi mi z pół dnia, a potem i tak muszę to poprawiać i poprawiać, bo ciągle coś jest nie tak :/

59
Margoś pisze:Ja dziennie jestem w stanie napisać 3-5 stron A4 na kompie,


ludzie nie ma czegos takiego jak strona A4 na kompie. :twisted:

jeden ustawi sobie 10 linijek na stronę inny 80 po 150 znaków. :roll:



mówmy albo: strona znormalizowana: czyli ok 30 linijek po 60 znakow

albo okreslajmy po łamerykańsku w ilości znaków (wtedy strona to ok 1500-1600



porządna powieść jaiej wmagaja odemnie wydawcy to ok 500 tyś znaków - czyli ciut ponad 300 stron znormalizowanych.

60
Ja przeważnie 3-5k, ale codziennie. Niestety pisanie nie jest na razie moim głównym zajęciem i jestem po pracy dość zmęczony. Jednak tempo 90k na miesiąc wydaje mi się dość przyzwoite.
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

61
Andrzej Pilipiuk pisze:
Margoś pisze:Ja dziennie jestem w stanie napisać 3-5 stron A4 na kompie,


ludzie nie ma czegos takiego jak strona A4 na kompie. :twisted:

jeden ustawi sobie 10 linijek na stronę inny 80 po 150 znaków. :roll:



mówmy albo: strona znormalizowana: czyli ok 30 linijek po 60 znakow

albo okreslajmy po łamerykańsku w ilości znaków (wtedy strona to ok 1500-1600



porządna powieść jaiej wmagaja odemnie wydawcy to ok 500 tyś znaków - czyli ciut ponad 300 stron znormalizowanych.


Oj, wybacz. Jestem przyzwyczajona do pisania Times New Roman 12 - bo taki leci na konkursy zazwyczaj. I teraz dla mnie rodzaj czcionki i rozmiar wydaje sie oczywisty :P Mój błąd. No to jak usiądę to będzie to maksimum 16 k znaków jednego dnia. Ale na ten przykład, dzisiaj nie miałam coś weny (może gorączka ma jakiś wpływ - nie wiem, hihi) i wyszło niewiele ponad 2,3k znaków. A średniej nie jestem w stanie obliczyć, bo nie mam czasu pisać codziennie ; /



Ten.

Dodane po 1 minutach:

Chodzi mi o to, że podobnie podałam - w wordowskich (jak Margoś).
Małe, żółte i kopie? Mała, żółta kopareczka.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Kreatorium”

cron